Zobacz co znajdziesz w numerze 6 magazynu Inne Oblicza Historii

Akcja „Ocalenie”


Watykan epoki Piusa XII pierwszych miesięcy i pierwszych kilku lat po klęsce hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy i po ogłoszeniu światu prawdy o straszliwych zbrodniach niemieckich na narodach Europy dopuścił się wtórnej zbrodni, chociaż bezkrwawej, na ofiarach Hitlera, SS, Wermachtu, głównie na europejskich Żydach, Polakach, na ludziach innych słowiańskich narodowości, na Romach. Informacje o istnieniu i działalności tajnej watykańskiej organizacji „Ocalenie” przedostały się do wiadomości publicznej – choć w bardzo małym zasięgu – na terytorium USA, ale w Europie sprawa znana była wcześniej, aczkolwiek w bardzo niewielkich kręgach ludzi. O istnieniu i działalności organizacji „Ocalenie” wiedzieli doskonale ludzie ze służb wywiadu i kontrwywiadu Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, Hiszpanii, Portugalii, Francji, Holandii. O istnieniu tej organizacji wiedzieli ministrowie spraw zagrancznych i dyplomaci państw Zachodu, a zwłaszcza USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii. Znali oni mechanizmy gry prowadzonej przez Watykan, przez zachodnie służby specjalne, organizacje zrzeszające byłych SS-manów. Znali cele, które przyświecały twórcom tych organizacji, znali najważniejszych działaczy tych organizacji: Niemców, Włochów, Chorwatów. Jacek E. Wilczur Foto: Hitler, sfotografowany z nuncjuszem papieskim Basallem di Torregrossą



Konflikt graniczny polsko-czechosłowacki w latach 1945–1947


Po II wojnie światowej Polska utraciła w sumie ok. 76 tys. km2, a jej granice przesunięto 200 km na zachód. Nastąpiło olbrzymie przemieszczenie ludności na tzw. Ziemie Zachodnie i Północne. Te procesy migracyjno-terytorialne dotyczyły również Ziemi Kłodzkiej, na teren której przerzucono 10. Dywizję Piechoty ludowego Wojska Polskiego. Wspomniana Ziemia Kłodzka była w obrębie zainteresowań ówczesnych władz Czechosłowacji, które za wszelką cenę chciały przyłączyć ją do swego państwa. Chodziło zresztą nie tylko o korektę tej części obszarów przygranicznych na korzyść Czechosłowacji. Powojenne siły zbrojne Polski nie były absolutnie przygotowane pod względem strukturalno-organizacyjnym, aby przynajmniej w miarę profesjonalnie zabezpieczyć granice Polski, dlatego też regularne oddziały Wojska Polskiego musiały natychmiast objąć nowe zadania i nowe posterunki. Władysław Szczepański Foto: Żołnierze 27 pp 10 DP na posterunku granicznym Kudowa - Słone - lipiec 1945



Prawda o ENIGMIE Rzecz o polskich kryptologach


Wydarzeniem na skalę nie tylko polską, ale i międzynarodową była zorganizowana w Polsce w roku 2004 seria spotkań z wybitnym Brytyjczykiem dr. inż. Markiem Baldwinem, wydawcą i historykiem. Owe spotkania, zorganizowane przez dr. Zdzisława J. Kaperę z The Enigma Press, poświęcone były ENIGMIE. Jacek E. Wilczur Foto: Niemiecka maszyna szyfrująca Enigma



Heraldyka - Zwycięskie znaki Polaków


Reddidit ipse potens vitricia signa Polonis (Sam Najwyższy przywrócił Polakom zwycięskie znaki) – mówi napis na rewersie pieczęci majestatowej Przemysła II. Jest ona tym bardziej znamienna, że towarzyszy wizerunkowi orła, który można uznać za pierwsze heraldyczne przedstawienie herbu Polski. Skoro jednak – jak głosi inskrypcja – znaki te zostały zwrócone, musiały funkcjonować już wcześniej, zapewne na długo przed rozpadem Polski na dzielnice Foto: Rewers pieczęci majestatowej Przemysła II z wyobrażeniem orła



Od rządu do nierządu. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej a Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego


Słusznie twierdził Tadeusz ?epkowski, że w 1944–1945 roku (nawet do roku 1947) w Polsce nastąpiło zderzenie dwóch rewolucji: niepodległościowo-demokratycznej i komunistycznej. Na przełomie lat 1943–1944 wyniki konferencji w Teheranie i perspektywa przekroczenia przedwojennych granic Polski przez Armię Czerwoną i jednostki I Korpusu Polskich Sił zbrojnych w ZSRS postawiły przed komunistami ze Związku Patriotów Polskich (ZPP) i ich sowieckimi mocodawcami pilne zadanie zorganizowania podstaw do utworzenia na wyzwolonych ziemiach realnej siły politycznej, wspartej odpowiednio sprawnym aparatem organizacyjnym, które zagwarantowałyby sowieckim i polskim komunistom decydujący wpływ na polityczno-społeczny kształt powojennej Polski. M.S.



Powstanie Listopadowe - Wojna niewykorzystanych możliwości


Zmagania toczone podczas powstania listopadowego dają podstawę do twierdzenia, iż żadne z naszych powstań narodowych nie było tak bliskie sukcesu jak to właśnie. Istotnie, przebieg wojny polsko-rosyjskiej, prowadzonej ze zmiennym szczęściem, nie bez sukcesów taktyczno-operacyjnych wojsk polskich w pierwszej, a zwłaszcza w drugiej fazie, wydaje się to potwierdzać. Małe Królestwo Polskie nie było bez szans na powodzenie w starciu z wielkim rosyjskim imperium – oczywiście w takiej skali, w której zajęcie go całkowicie przez wojska carskie czyniło przedsięwzięcie nieopłacalnym dla Rosji, bo okupionym zbyt dużym kosztem. Z drugiej strony trudno też mówić o pokonaniu Rosji czy o nawet wydarciu jej całości tzw. ziem zabranych – Litwy, Białorusi i Wołynia.



„Jam skarb twój...”


Wielu marzy o znalezieniu skarbów, zdobyciu bogactwa. Jest to wpływ lektur i odwiecznego pragnienia przygody, a także chęci dokonania odkryć przynoszących nagrodę w postaci klejnotów, złota itp. W XIX stuleciu po lekturze „Iliady” o odkryciu słynnego skarbu Priama marzył młody Heinrich Schliemann, co dało impuls do zainteresowania się uczonego archeologią i poszukiwania zaginionej Troi. Większość skarbów i cennych dzieł sztuki odnaleziono przez przypadek. Tak było np. z rzeźbą Wenus z Milo. Grecki rolnik, orząc pole, zauważył w ziemi szczelinę, powstałą zapewne po trzęsieniu ziemi. Ze szczeliny wystawał fragment posągu. Podobnych przypadkowych odkryć dokonano też w Polsce. W 1967 roku w zamku Grodziec na Śląsku dzieci znalazły w korzeniach zwalonego przez wichurę drzewa garnek wypełniony monetami z XIV i XV wieku, w latach 70. w Poznaniu w trakcie konserwacji kamienicy przy ulicy Kramarskiej 8 znaleziono w piecu garnek z monetami z XIV wieku. Było ich 5200 sztuk i ważyły 20 kilogramów. Skarb można dziś oglądać w poznańskim muzeum. Historia znalezisk – a nie tylko poszukiwań – na ziemiach polskich jest bardzo interesująca. Piotr ?opuszański Foto: Denar Mieszka I



Sobótka


Czas akcji: dwudziesty trzeci maja roku 1983. Godzina, powiedzmy, ósma wieczorem. Nadchodzi noc. Miejsce akcji: niewielkie, przytulone do podnóża samotnej góry miasteczko na Dolnym Śląsku; oba – i miasteczko, i góra od zawsze okryte mgłą tajemnicy. W mieszkaniu na pierwszym piętrze jednego ze starych budynków przy ulicy Kościuszki siedzi, chodzi, wstaje, siada, pali papierosy i popija herbatę sześciu mężczyzn, pięciu w sile wieku i jeden stary. Stary trzyma się jakby z boku, widać, że nie jest jednym z nich. Czekają. Czasem któryś się odezwie, ale rozmowa się nie klei i nic dziwnego, większość widzi się po raz pierwszy. Pięciu z nich jest tutaj służbowo, jeden z własnej woli, czy nieprzymuszonej – to już inna sprawa. Co spowodowało, że zaczął mówić, nie dowiemy się już nigdy – ten człowiek od dawna nie żyje. Nie wiemy nawet jak się nazywał i kim był. Można domniemywać, że pokój, w którym czekają, to jego pokój i że przybysze piją jego herbatę i korzystają z jego gościny, ale czy nieprzymuszonej? Jeśli to nie jego lokum, to istnieje jeszcze „siódmy człowiek”, który o wszystkim wie, chociaż my nie wiemy nic o nim.



„Szczelina”: zagmatwane tropy złotonośnej kury


Tekst M. Bojki Tajemnica „Szczeliny jeleniogórskiej” („Oblicza Historii” 03/2004) daje wiele do myślenia. Autor opublikował wyjątkowo dokładny opis wyrobiska ze schowkiem, powstały na podstawie relacji jednego lub kilku odkrywców skrytki. Ma się ona mieścić w skalnym pomieszczeniu na planie prostokąta mierzącego od czterech do pięciu metrów szerokości i prawie piętnaście metrów długości. We wnętrzu znajdują się trzy samochody: „Po lewej, tyłem do wyjazdu, stały dwa, jeden za drugim, mercedesy cabrio [...] Przed tymi samochodami stał jakiś dziwny pojazd z kierownicą i kołem z przodu, a z tyłu mający gąsienice. Ponadto złożono w nim kilka konfesjonałów oraz posągów, a także mnóstwo skrzyń w dwóch rzędach [...] jakieś tuby skórzane i walizki oraz metalowe pojemniki malowane na zielono”. Gdzieś po prawej stoi kilka akumulatorów, a na dnie komory porozrzucane są kable elektryczne. Jan Lewicki



Szkice gockie - O scytyzacji Gotów Wschodnich, o Herulach i zmierzchu królestwa Hermanaryka - Leszek M. Pachoń


Na początku II połowy IV wieku naszej ery Ostrogoci byli u szczytu swojej potęgi, dominując na olbrzymich przestrzeniach środkowej i wschodniej Europy. Zwycięska ekspansja militarna uzależniła (w różnym stopniu) pokonane ludy a kontrolowanie dalekosiężnych szlaków handlowych oraz ożywienie komunikacji i wymiany handlowej zapewniły utworzonej przez Greutungów-Ostrogotów federacji plemiennej bogactwa i siłę. Sukcesy militarne króla-wojownika Hermanaryka wzmocniły autorytet władcy i blask chwały królestwa rodu Amalów. Leszek M. Pachoń Foto: Wybór zabytków kultury czerniachowskiej (rycina z opracowania J. Strzelczyka „Od prasłowian do Polaków”)



Świdnica – składnica skarbów Generalnego Gubernatorstwa


Pod koniec II wojny światowej Dolny Śląsk stał się schronem III Rzeszy nie tylko dla przemysłu i ludności ewakuowanej z zachodnich i centralnych regionów Niemiec. Latem 1944 roku przeniesiono tu również wiele komórek Generalnego Gubernatorstwa. Wraz z tonami dokumentów i grupą urzędników na Dolny Śląsk trafiły surowce, waluty i bezcenne skarby zrabowane w okupowanej Polsce. Część z nich odnaleziono po upadku III Rzeszy, inne czekają na swoich odkrywców. J. Robert Kudelski Foto: Zbiory militarne zgromadzone w zamku Grodno-okres międzywojenny



A na Tygrysy mieli Visy


W latach 30. XX wieku stworzenie własnego, narodowego wzoru pistoletu wojskowego stało się ambicją każdego kraju europejskiego aspirującego do znaczenia na kontynencie. Nie stanowiliśmy od tego trendu wyjątku i udało nam się stworzyć konstrukcję do dziś słynącą z jakości i trwałości – Visa. Leszek Erenfeicht Foto: Pistolet ViS wz. 32 z partii informacyjnej nr ser. 0003



Węgierskie jednostki Waffen SS w Budapeszcie i na ziemiach polskich


Przez większą część II wojny światowej Węgry były najlepszym sojusznikiem III Rzeszy. Wojska węgierskie od czerwca 1941 r. walczyły na froncie wschodnim i wspomagały niemieckie siły okupacyjne. Hitler starał się też im odwdzięczyć, powiększając terytorium Węgier o ziemie siedmiogrodzkie, które do 1940 r. należały do Rumunii. Do początków 1944 r. Węgry były krajem praktycznie „neutralnym” – położonym daleko poza frontem. Krajem nocnych klubów i białego chleba, gdzie warstwy uprzywilejowane mogły żyć bez racjonowania żywności czy poboru do wojska. Jednakże zmiana sytuacji na frontach, a zwłaszcza utrata niemal całej 2. Armii podczas walk z Armią Czerwoną spowodowały wyraźny podział społeczeństwa na zwolenników i przeciwników prowadzenia wojny. Ta pierwsza opcja była początkowo mniej popularna, mimo że Węgrzy zdawali sobie sprawę, iż zwycięstwo przechyliło się już na stronę państw sprzymierzonych. Jednakże od początku 1944 r. górę zaczęli brać przeciwnicy. Wierzono, że dzięki zabiegom dyplomatycznym i prywatnym kontaktom z aliantami uda się zachować neutralność Węgier. Jarosław Gdański



8 II 1296 - Krwawy Popielec


Dzień, który rozpoczynał się wraz ze wschodem słońca o godz. 7.38, położyć się miał krwawym cieniem na pamięci potomnych. Współcześni długo jeszcze mieli wspominać wydarzenia, które nagłym cięciem przerwały drogę do zjednoczenia Polski. Upragnione przez wielu scalenie kraju, rozbitego na dzielnice, wraz ze śmiercią z obcych rąk świeżo koronowanego Przemysła II oddaliło się na wiele lat. Krzysztof Tracki Foto: Przemysł II



Na tropie „niewidzialnych” samolotów


Fragment z książki Bartosza Rdułtowskiego „Strefa antygrawitacji”



Kto dowodził Wojskiem Polskim w II wojnie światowej ? Szkic do portretu wyższej kadry dowódczej


Pisząc ten artykuł za cel przyjąłem, aby w oparciu o analizę archiwaliów i publikacji z zakresu biografistyki przedstawić „zbiorowy portret” wyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego w kampanii wrześniowej 1939 roku, w Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i w Polskich Siłach Zbrojnych na Wschodzie, a więc w II wojnie światowej. Zamierzam pokazać podobieństwa i różnice wynikające z analizy socjologicznej poszczególnych grup dowódców oraz sformułować wnioski odnośnie do ogólnego przygotowania teoretycznego i praktycznego wyższych dowódców do sprawowania swoich obowiązków. Powyższe posłużyć ma do przedstawienia zasadniczych wniosków dotyczących dowodzenia Wojskiem Polskim w II wojnie światowej.




Podziel się: