Polak w pikielhaubie
21. sierpnia, skoro świt, mój pułk znajdował się znów w marszu. Wydawało nam się, że armia rosyjska gen. Rennenkampfa bitwę pod Gąbinem wygrała i nawet przybycie mojego pułku sytuacji zmienić nie mogło. [?] 20. sierpnia rozgorzała na nowo bitwa pod Gąbinem. Rosjanie znowu odrzucili jedną dywizję korpusu Mackensena. Do tego doszła wiadomość o posuwaniu się armii Samsonowa z rejonu rzeki Narwi na północ. Mając ją na swoich tyłach, gen. Prittwitz poczuł się zagrożony, stracił nerwy i wieczorem 20.08 wydaje rozkaz cofania się w kierunku na Wisłę. Wysyła do naczelnego dowództwa meldunek, że z powodu dużej przewagi n-pla nie jest w stanie obronić ziem leżących na wschód od Wisły. Rozkaz odwrotu zaskoczył walczące oddziały. Był dla nich niezrozumiały, gdyż liczono się z uzyskaniem w dniu następnym pełnego zwycięstwa. Tym mniej zrozumiały wydawał się pośpiech, z jakim kazano nam maszerować. Zapewne powodem tej decyzji był strach przed oskrzydleniem przez armię Samsonowa. Odległość między Darkehmen a Tannenbergiem [Stębarkiem ? A.N.] wynosi 175 km. Drogę tę przebyliśmy w ciągu 5 dni, czyli że na dobę wypadało 35 km. A jednak powody tak przyspieszonego odwrotu były całkiem inne, bo ofensywne. [?]
Zapomnij o Kresach
Wiedza Polaków o dawnych wschodnich województwach Rzeczypospolitej jest dzisiaj nikła. Obco i abstrakcyjnie brzmi samo słowo ?Kresy?. Wraz z ostatnimi odchodzącymi z tego świata ich mieszkańcami umiera w Polsce zaniedbywana przez polityków i większość intelektualistów pamięć o tych ziemiach. A była to kraina czarowna, bogata urodą przyrody i różnorodnością mieszających się nacji i religii, spinanych przez wieki klamrą kultury polskiej. W niepamięć odpływa wiedza o ponad 600-letniej tradycji wspólnego bytowania Polaków ? Mazurów i Ukraińców ? Rusinów. Zostało ono brutalnie i ostatecznie przerwane w latach II wojny światowej. Kilka wojennych lat zniweczyło budowlę wznoszoną przez wielki ciąg kresowych pokoleń?
Terka 8 lipca 1946 r. Przyczynek do dziejów krwawego konfliktu ukraińsko-polskiego
Pierwszy akt dramatu w Terce ? morderstwo dokonane przez Służbę Bezpieczeństwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów na czterech mieszkańcach wsi ? nakręcił spiralę przemocy. W wyniku jej działania zginęło 50 osób ? Ukraińców i Polaków. W świetle zgromadzonego materiału źródłowego nieprawdziwa jest teza, że zbrodnia w Terce miała na celu skłonienie Ukraińców w Polsce do szybszego przesiedlania się do USRS, a przez to wybudowania jednolitego pod względem etnicznym państwa polskiego. Do zbrodni doszło w wyniku niekorzystnego splotu kilku czynników, a inspiracja wyszła od powodowanego żądzą zemsty na swoich ukraińskich pobratymcach Hryhorija (Hrycia) Łoszyci. Żołnierze 36. Komendy Odcinka z 8. Oddziału Wojsk Ochrony Pogranicza wzięli udział w zbrodni, lecz główna odpowiedzialność spoczywa na ich dowódcy kpt. Lucjanie Zubercie. Bezpośrednio w mordzie brało udział kilku żołnierzy, pozostali byli statystami. Ze względu na upływ czasu nie udało się ustalić nazwisk żołnierzy, którzy zamordowali zakładników. Z materiału źródłowego wynika, że większość wopistów nie akceptowała rozkazów dowództwa, lecz wykonywali je ze względu na wojskową podległość. Sabotowanie poleceń przełożonych doprowadziło do uratowania życia kilku ukraińskim zakładnikom. Zakładników ratowali również miejscowi Polacy Franciszek Bogacki i Wojciech Bogacki...
Przeciwpancerna Brygada ?Wilna Ukraina? w walkach pod Budziszynem
Początek roku 1945 nie przyniósł III Rzeszy długo oczekiwanych sukcesów w Europie. Przeciwnie, krytyczna sytuacja na wszystkich frontach wskazywała na nieuchronne zwycięstwo wojsk sojuszniczych. Z tego względu Heinrich Himmler wydał zezwolenie na formowanie przez Wehrmacht wojsk cudzoziemskich. Miały to być narodowe armie: białoruska, estońska, kozacka, rosyjska, rumuńska, ukraińska, węgierska i chorwacka. Każda z nich miała się składać tylko z dwóch dywizji...
Rządowe poszukiwania w Górach Sowich w 1964 roku
? Czy to wszystko, o czym Panu opowiem, opublikuje Pan jako wywiad? ? spytał starszy mężczyzna siedzący naprzeciwko mnie. ? Nie. Informacje te posłużą mi tylko jako materiał pomocniczy do mojej książki ? odpowiedziałem i pewnym tonem dodałem ? To nie będzie nigdy opublikowane w formie wywiadu. Było to 20 września 2007 roku. Ja zaś nie kłamałem. Wówczas nie miałem najmniejszego zamiaru opublikować otrzymanych informacji w formie wywiadu. Zresztą przygotowane przeze mnie pytania były chaotyczne i bynajmniej nie stworzone na miarę wywiadu. Moim zasadniczym celem było uzyskanie odpowiedzi na kilkadziesiąt nurtujących mnie kwestii związanych z jedną z najciekawszych ekspedycji badawczych, jaka odbyła się do podziemi w Górach Sowich. Doszło do niej w lipcu 1964 roku z ramienia Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Zdarzenia te chciałem opisać w książce Podziemne tajemnice Gór Sowich. Siedzący przede mną mężczyzna był zaś osobą, która w tej sprawie wiedziała bezwzględnie najwięcej. Mój gość ? były pracownik GKBZHwP Jacek E. Wilczur ? był wszak szefem owej ekspedycji!
Obóz koncentracyjny w oglądzie socjologicznym. Elity więźniarskie
Przy poddawaniu oglądowi procesu funkcjonowania grup nieformalnych, zarówno na poziomie mikro-, jak i makrostruktur społecznych obozu, istotne jest określenie spośród grup pierwotnych tych, które dla więźnia stanowiły grupy odniesienia. Czyli należy określić takie grupy, w stosunku do których więzień oceniał swoją pozycję w społeczności obozowej. W szerszym rozumieniu ? grupą odniesienia w warunkach obozowych mogła być każda grupa stanowiąca podstawę do porównania postaw, ocen, norm jednostki oraz będąca polem wartości akceptowanych przez jednostkę. Dla naszych rozważań istotne będą grupy koleżeńskie i kolektywy więźniarskie. Pierwsze z nich tworzyli więźniowie, których łączyły osobiste przyjaźnie, więzi narodowościowe i religijne, wspólne losy przed aresztowaniem, styczność przestrzenna i osobowa, często wspólna praca w tym samym komandzie. Do drugiej grupy zakwalifikować należy np. członków wspólnego komanda pracy o względnie stałym składzie, w którym istniały więzi personalne między więźniami, a często również wspólny cel działania...
Między polskim katolicyzmem a rosyjskim prawosławiem. Polacy zdobywający "rosyjską Częstochowę"
Nikogo nie trzeba przekonywać, że religia odgrywała i wciąż odgrywa olbrzymią rolę w kształtowaniu dziejów świata. Dotyczy to zarówno historii ludzkości jako takiej, jak też poszczególnych narodów czy jednostek, które czasami głęboka wiara potrafiła skłaniać do podejmowania wielkich czynów. Często miały one charakter chwalebny, ale przecież nie zawsze tak było. Ze względu na duży wpływ różnych systemów religijnych na ludzi religia bywała bowiem wykorzystywana ? i dzieje się to przecież wciąż na naszych oczach ? w sposób instrumentalny. Wystarczy wspomnieć tu o odwołujących się do islamu niektórych współczesnych terrorystach. To wykorzystywanie religii do celów pozawyznaniowych miało i wciąż ma różne oblicza. Widać to także wyraźnie w historii naszego narodu. Jakże często słyszymy określenie ?Polak-katolik?. Mają prawo obruszać się na nie Polacy-wyznawcy innych religii czy wyznań chrześcijańskich, którzy przecież nie są gorszymi polskimi obywatelami ze względu na wyznawaną przez siebie wiarę. Na wojennych cmentarzach żołnierzy polskich z okresu II wojny światowej obok siebie znajdują się groby katolików, prawosławnych, protestantów (różnych wyznań), muzułmanów (Tatarów) czy żydów. W obliczu ofiary życia złożonej na ołtarzu Ojczyzny wszelkie różnice, także wyznaniowe, stają się nieważne...
Wykopaliska w Negotino w Republice Macedonii
Rok 2008 to rok pierwszego sezonu badawczego zespołu archeologów z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Gdańskiego na stanowisku antycznym na terenie Negotino Gradishte (Negotino Gradište) w Republice Macedonii. Prace archeologiczne rozpoczęli w roku 2007 pracownicy miejscowego muzeum, obecnie zadanie badawcze przejęte zostało przez międzynarodowy zespół, w skład którego wchodzą: Muzeum Narodowe Macedonii, Instytut Studiów Klasycznych i Orientalnych (IVECO) w Walencji i Uniwersytet Gdański...
"Jak bardzo Polacy dalecy są od Francuzów". Wspomnienia majora Lazare?a-Claude?a Coqueugniota 1807?1808 (cz. II)
Druga część wspomnień Coqueugniota poświęcona jest rozwiązaniu Legii Północnej, którą między lutym a 1 kwietnia 1808 r. przekształcono w przydzielony do ?kaliskiej? dywizji generała Zajączka 5. pułk piechoty. Wiązało się to z odejściem francuskich oficerów i redukcją batalionów...
Samoobrona przez kontratak. Chińsko-wietnamska wojna graniczna 1979 roku
Kiedy w marcu 1969 r. ucichły strzały nad Ussuri, nikt nie przypuszczał, że do kolejnych poważnych walk zbrojnych w chińsko-radzieckim konflikcie dojdzie 10 lat później, w roku 1979, na pograniczu? chińsko-wietnamskim. Żeby od razu wyjaśnić wszelkie nieporozumienia, należy stwierdzić, że przeciwnikiem sił zbrojnych ChRL byli podczas tych walk już nie radzieccy pogranicznicy, a wojska wietnamskie. Każdy uważny analityk dostrzeże jednak, że zaatakowany przez Chiny Wietnam odegrał praktycznie rolę, która w anegdotycznych sporach warszawskich dorożkarzy przypadała pasażerowi, tj. dostał batem w zastępstwie obsługującego go ?fiakra?, w zasadzie za to, że ?wsiadł do niewłaściwej dorożki?. Oczywiście nie był to jedyny powód, który zmusił chińskie kierownictwo polityczne do ?udzielenia Hanoi krótkiej lekcji? w ramach ?samoobrony przez kontratak?. Ciekawe jest przy tym, iż niemalże do samej wojny Chiny uważały się za protektora i przyjaciela Wietnamu...
Henryk Kierzkowski vs. podziemie narodowe
W lipcową noc 1943 r. pod siedzibę warszawskiego gestapo w alei Szucha podjechał samochód. Znajdowali się w nim dwaj funkcjonariusze poznańskiego gestapo i dwóch cywilów. Jednym z gestapowców był starszy asystent policji śledczej Willi Scholl, pracownik referatu do spraw Polskiego Ruchu Oporu, a jednym z cywilów ? niemiecki agent Henryk Kierzkowski, kluczowa postać planowanej niemieckiej operacji policyjnej. Następnego dnia, dzięki agentowi i więźniowi, których przywieziono, poznańskie gestapo miało odnieść spektakularny sukces w postaci infiltracji Wydziału Organizacyjnego Komendy Głównej NSZ. Prawdopodobnie tylko niechęć do podzielenia się przyszłym sukcesem własnej placówki spowodowała, że o swojej akcji Scholl nie poinformował miejscowego gestapo...