Zobacz co znajdziesz w numerze 24 magazynu Inne Oblicza Historii

Od powietrza zachowaj nas Panie!


?Od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas Panie!?. Słowa tej modlitwy powtarzają ludzie od kilku stuleci, obawiając się o swoją niepewną przyszłość. Nawet we współczesnych czasach możemy je usłyszeć, uczestnicząc w procesji w święto Bożego Ciała. Obecnie niewiele osób zdaje sobie sprawę ze znaczenia pierwszej części modlitwy, która wyraża obawę ludzi przed nadejściem zarazy. ?Snadź powietrze było klęską nie lada, skoro postawiono je na czele wszystkich innych. Jakoż w samej rzeczy, gdzie się tylko ukazało, wnet tysiące ofiar ginęły pod jego zabójczym tchnieniem?.



Jarociniacy pod Nakłem


Jednym z głównych problemów, przed jakimi stanęło Dowództwo Główne Sił Zbrojnych w byłym zaborze pruskim w pierwszych dniach powstania wielkopolskiego, była sytuacja militarna w północnej części Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Były to tereny o znacznej liczbie osadników niemieckich i aktywnej działalności środowisk niemieckich, gotowych walczyć o pozostawienie wschodnich obszarów Rzeszy w granicach Niemiec. W Bydgoszczy znajdowało się dowództwo 4. Dywizji Piechoty. Tworzono liczne oddziały Heimatschutzu, m.in. w Bydgoszczy, Inowrocławiu, Szubinie, Wyrzysku, Mogilnie i Nakle. Mimo to Nakło wpadło w ręce powstańcze 1 stycznia 1919 r., gdy Niemcy wycofali się pod wrażeniem wydarzeń poznańskich i zwycięstwa powstańców gnieźnieńskich pod Zdziechową, a przede wszystkim zdobycia przez powstańców Kcyni. Nakło stanowiło węzeł kolejowy na linii Berlin?Piła?Bydgoszcz?Toruń?Królewiec, która stanowiła główną arterię komunikacyjną dla ewakuacji wojsk Ober-Ostu z Rosji. Zajęcie miasta przez powstańców dodatkowo komplikowało tę ewakuację lub nawet ją uniemożliwiało. W związku z tym odzyskanie Nakła stało się dla strony niemieckiej palącą koniecznością.



Japońskie desanty w Australii podczas II wojny światowej


Gdy mały, ciemnozielony ponton dobił nocą do cichej, bezludnej plaży na końcu świata, wyskoczyło zeń trzech japońskich żołnierzy. Wciągnęli swoją łupinkę na brzeg, chowając ją pod najbliższym drzewem. Dwu z nich zaczęło ścinać bagnetami pobliskie krzewy, którymi dodatkowo zamaskowali swój środek transportu. Trzeci ruszył czujnie w głąb lądu. Porucznik Susuhiko Mizuno, bo o nim mowa, poprawił wiszące na barkach oporządzenie: wyprawiony na brązowo, skórzany mapnik zapinany na bladożółte troki, oksydowaną na czarno lornetkę firmy Yoshida 7 × 50 wyjętą z zielonego futerału i miecz przypasany nieprzepisowo z tyłu wzdłuż pleców. Dziś przepisy szły na bok... Mizuno skupił się na trzymanym w obu dłoniach przedmiocie, przykładając go do oczu. Była to mała, 8-milimetrowa kamera firmy Suzuki. Miał na niej uwiecznić miejsce wybrane pod przygotowywany właśnie desant, którego celem było zdobycie dla Nipponu kolejnego skrawka lądu w wojnie toczącej się na Pacyfiku. Był 19 stycznia 1944 roku. A obiektyw kamery omiatał czerwony brzeg półwyspu Kimberley, w północno-zachodniej części Australii?



"Mój Włocławek". Anton Iwanowicz Denikin, Droga rosyjskiego oficera, część 2


Przedstawiamy drugi fragment wspomnień wybitnego rosyjskiego generała Antona Denikina (1872?1947), urodzonego w Szpetalu Dolnym k. Włocławka, syna emerytowanego majora rosyjskiej Straży Granicznej i zbiedniałej szlachcianki polskiej z zaboru pruskiego. Denikin, przyszły naczelny wódz ?białej Rosji?, wspomina swoje włocławskie, dwujęzyczne i dwukulturowe dzieciństwo (języka matki nigdy nie zapomniał), współżycie z Polakami w czasach urzędowej rusyfikacji i włocławską szkołę realną.



Święty Franciszek - patron zwierząt, pacyfizmu i ekumenizmu?


Franciszek z Asyżu jest jednym z najlepiej znanych świętych Kościoła katolickiego. Jego popularność przekracza zresztą kościelne ramy, chętnie odwołują się do niego, jako swoistego patrona, ekolodzy i pacyfiści. Dzień tego świętego (4 października) od dawna jest okazją do poświęcenia zwierząt, obecnie nie są rzadkie msze z udziałem i w intencji różnych stworzeń. Ekologia, przemawianie do zwierząt, łagodność, pacyfizm? Czy św. Franciszek miał też inne oblicze?



Kolor zielony w islamie - geneza


Kolor zielony (arab. achdar) odgrywa bardzo dużą rolę w islamie. Żaden inny kolor nie wywarł tak silnego piętna na religii, a przez to na życiu muzułmanów, jak właśnie zielony. Bogaty w liczną symbolikę, występujący w Koranie i hadisach, miał duże znaczenie już w okresie powstawania i formowania się religii. Zieleń symbolizuje powodzenie, płodność, młodość, wiąże się ze szczęściem, wesołością, sukcesem, zdrowiem duchowym i cielesnym. Dzisiaj jest najbardziej identyfikowanym z islamem kolorem. Próbując dotrzeć do źródła znaczenia jakiejś rzeczy bądź idei, często spotykamy się z trudnościami, niejasnościami, brakami źródeł historycznych, które uniemożliwiają nam jednoznaczne określenie łańcucha powiązań, przekazów i zapożyczeń. Nie inaczej jest przy próbie ustalenia przyczyny uznania właśnie koloru zielonego za tak ważny dla islamu.



Stalowe potwory pierwszej wojny światowej


W artykule przedstawimy kilka interesujących konstrukcji, które powstały w czasie I wojny światowej. Żadna z nich nie wzięła udziału w działaniach wojennych, ale niektóre, mimo wyglądu pasującego bardziej do filmu science fiction niż pola walki, doczekały się zbudowania prototypu.



Specjalni białoruscy spadochroniarze w służbie Abwehry


Pierwsze próby tworzenia białoruskich jednostek zbrojnych u boku Niemiec, podjęte w przededniu wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, wiązały się z oddziałami o charakterze specjalnym. Nazistowskie kierownictwo III Rzeszy z powodu ideologicznego podejścia do innych narodów (w szczególności słowiańskich) całkowicie zrezygnowało z możliwości zbrojnej pomocy przedstawicieli tych narodów w walce przeciw ZSRR. Jednak kierownictwo Abwehry miało w tych sprawach o wiele bardziej pragmatyczne podejście niż fanatyczni naziści w kręgach przywódczych Rzeszy i, biorąc pod uwagę wielonarodowościowy charakter Związku Sowieckiego, nie rezygnowali z możliwości wykorzystywania przedstawicieli antysowieckiej białoruskiej, ukraińskiej, estońskiej, litewskiej i innych emigracji. Było to możliwe, gdyż już od wiosny 1940 roku wydział OKH Aussland Verband-Ost (Zagranicznych formacji wschodnich) rozszerzył zadania Abwehry dotyczące ZSRR. W związku z tym niedługo przed atakiem niemieckim na Związek Sowiecki zainteresowanie białoruską emigracją ze strony Abwehry znacznie wzrosło.



Jak nie znaleziono UFO Hitlera...


Jakby nie dość fascynowało człowieka miejsce, gdzie najwyższa zmierzona temperatura nie przekroczyła 15°C, a najniższa wyniosła -89,6°C, podniósł on poprzeczkę dla swej imaginacji, umiejscawiając w tym odległym i mroźnym miejscu hitlerowskie bazy, będące schronieniem dla superbroni. Chociaż obecność Niemiec na Antarktydzie zakończyła się w lutym 1939 r., kwestia tamtejszych tajnych baz do dziś rozpala wyobraźnię ?poszukiwaczy skarbów? i zwolenników spiskowej teorii dziejów. Kanwą do snucia mniej lub bardziej prawdopodobnych wizji jest amerykańska ekspedycja arktyczna, ochrzczona kryptonimem ?Highjump?.



283 razy pana Landru


List przesłany w końcu 1918 roku merowi cichego podparyskiego Gambais, rozpętał kryminalną aferę, która zafascynować miała Orsona Wellesa i Chaplina, a do dziś wzbudza dreszczyk emocji. Niejaka panna Pelat pytała listownie mera o los znajomej, Anne Colomb, która dwa lata wcześniej osiąść miała w Gambais z narzeczonym ? panem Dupont. Merostwo z przykrością odpowiedziało, że wymienionych osób nie zna. Ta sama odpowiedź padła gdy panna Lacoste pytała o los siostry - Célestine Buisson, która mieszkać miała w Gambais z narzeczonym, panem M. Frémyet... Uderzony podobieństwem obu spraw i tym, że na terenie niedużej gminy zniknęły osoby mu nieznane, mer nawiązał kontakt z poszukującymi kobiet rodzinami. Z prostego skojarzenia faktów wychodziło, że panowie Dupont i Frémyet to ten sam, charakterystyczny brodacz. I przeciw temu nieznanemu, rodziny złożyły doniesienie do paryskiej prokuratury ; później sprawa wylądowała w podparyskim Mantes.



Do nieba nie można od razu - komiks


Kolejna część komiksu na podstawie wspomnień Jacka E. Wilczura z okupowanego Lwowa.




Podziel się: