Co z ciemną stroną Sparty?: „300” Zacka Snydera i Franka Millera
Sparta to obecnie nie tylko słowo, nazwa historyczna, lecz swego rodzaju symbol. Kiedy wtrącamy do codziennych rozmów dwa niepozorne słowa – „spartański” lub „lakoniczny”, składamy cichy hołd naszym spartańskim przodkom kulturowym, kontynuując tradycję sięgającą przynajmniej V w. p.n.e. Najważniejsza w tej tradycji jest niewątpliwie historia (w pewnym sensie mit) Leonidasa i jego „trzystu”. Hollywoodzki film o takim tytule – „300” (2007) – jest jednym z ostatnich, ale z pewnością nie najmniej interesującym czy ważnym tego przejawem.
Do nieba nie można od razu (cz. III) – Jacek E. Wilczur
Luźne kartki zapisów pamiętnika powstawały od 1941 r. , od czasu niemieckiej napaści na sowieckiego sojusznika w rozbiorze Polski i zniewoleniu narodu polskiego. Głównie jednak zapisy zawarte w książce wykonane zostały w latach niemieckiej okupacji Lwowa i Kresów Wschodnich RP, po 4 kwietnia 1942 r. W kolejnych więzieniach niemieckich, we Lwowie i w Stryju, za ujawnienie przez Niemców lub ukraińską służbę więzienną faktu prowadzenia pamiętnika, zapisów, groziła śmierć, lub obóz koncentracyjny, co równało się śmierci...
ORP „ORZE?”
W dniu 10 lutego 1939 r., w mroźny i wietrzny poranek, na reprezentacyjnym molo w Gdyni przy Basenie Prezydenckim zebrał się tłum ludzi. Byli tam mieszkańcy Gdyni, licznie przybyli z całej Polski członkowie Ligi Morskiej i Kolonialnej oraz zwykli obywatele, którym droga była sprawa naszej obecności nad Bałtykiem. Okazja była szczególna. Tego dnia miało się odbyć oficjalne przywitanie najnowszego nabytku naszej młodej floty, zakupionego ze składek społeczeństwa okrętu podwodnego ORP „Orzeł”. Po raz pierwszy okręt zacumował w gdyńskim porcie już 3 dni wcześniej, lecz dopiero na ten dzień, będący oficjalnie świętem Marynarki Wojennej, przewidziano uroczyste zaprezentowanie go społeczeństwu, które go ufundowało.
Palestyna
Urodziłem się na Zachodnim Brzegu jako Arab, muzułmanin, w skromnej rodzinie. W latach 90. w mojej okolicy, tam gdzie się wychowałem, spotkałem misjonarzy. Od nich moja rodzina dostała Biblię. To było ciekawe dowiedzieć się o Chrystusie, o Krzyżu z innej perspektywy. Nie było mi łatwo zaakceptować, że Chrystus był na Krzyżu, bo przecież przez całe życie uczono mnie, że nie był. Umówiliśmy się z tymi ludźmi jeszcze raz, potem jeszcze i jeszcze. Mieliśmy wiele pytań, a oni odpowiadali. Zacząłem chodzić do kościoła. Szczególnie przemówiło do mnie Zwiastowanie o Bożej Miłości, o tym że Bóg kocha wszystkich ludzi, niezależnie od narodowości. Tak samo kocha Żydów, Arabów, Amerykanów, Brytyjczyków, Indian – wszystkich. W zwiastowaniu powiedziano mi, że Bóg nienawidzi grzechu. Nie arabskiego grzechu i amerykańskiego, ale w ogóle grzechu, grzechu człowieka. Usłyszawszy tę prawdę, przyjąłem ją, zaakceptowałem i zacząłem chodzić do kościoła co tydzień.
Diademy, wianki i giganci, czyli historia cmentarza w Płonkowie
Płonkowo, położone na trasie Gniewkowo–Złotniki Kujawskie, należy do gminy Rojewo. Obecnie to mała, spokojna wieś, ale w jej historii różnie bywało. Pierwszą parafię założyli tu najprawdopodobniej w 1. poł. XIV w. Pomianowie z Płonkowa, odrębna gałąź Pomianów ze Służewa, jedna z najzamożniejszych i znaczących w tym czasie rodzin kujawskich. Ród Pomianów tworzył na Kujawach ścisłą elitę polityczną. Byli lojalnymi i wiernymi poddanymi swych władców. Służyli Władysławowi ?okietkowi, Kazimierzowi Wielkiemu oraz dynastii Jagiellonów. Ich wiedzę na temat pogranicza polsko-krzyżackiego wykorzystywano w przeróżnych negocjacjach. Uczestniczyli w licznych działaniach wojennych, a pas rycerski, który posiadało 20 z nich, był wyznacznikiem pozycji społecznej – przynależności do wyższej grupy rycerstwa.. Piastowali też liczne urzędy, a wśród szlachty kujawskiej cieszyli się dużym poważaniem.
„Podrabiany cesarz…”, czyli o wojnie propagandowej w pocztówce lat 1914–1918
Pierwsza wojna światowa uruchomiła artylerię nie tylko na prawdziwych frontach, lecz także na froncie propagandowym. Propaganda miała pobudzić entuzjazm dla wojny we własnym społeczeństwie, dodać mu wiary w (nieuniknione wszak) zwycięstwo, a z czasem zachęcić je do nowych ofiar i – coraz częściej – wytłumaczyć długotrwałość „błyskawicznej” jeszcze w 1914 r. wojny. Starała się też wzbudzić nienawiść i pogardę do wroga, niezbędną ponoć do sukcesu kolejnej, ostatecznej ofensywy. Pamiętamy z „CK dezerterów” wykuwanie przez żołnierzy na pamięć najsłynniejszego bodaj hasła niemieckojęzycznej propagandy: Jeder Schuss, ein Russ – Jeder Schoss ein Franzos…
Secretum Templi. O sfragistyce templariuszy
Na temat dziejów zakonu templariuszynapisano już bardzo wiele. Analizowano okoliczności jego powstania, funkcje pełnione przezeń w średniowiecznym społeczeństwie, przyczyny upadku, a wreszcie – mniej lub bardziej prawdopodobne – dalsze losy członków zgromadzenia. To właśnie potęga, którą osiągnęli templariusze, a później jej gwałtowne załamanie zapładniały (i zapładniają) wyobraźnię profesjonalnych badaczy i amatorów przeszłości do snucia rozmaitych hipotez. Narastając i przenikając się wzajemnie, fakty, hipotezy i domysły stworzyły wciąż żywą legendę zakonu. Istotnym jej elementem jest związana z templariuszami symbolika i jej nośniki, w tym zakonne pieczęcie. Były one zróżnicowane w zależności od miejsca, które zajmował dysponent tłoka w hierarchii zakonu, i regionu, z którym był on związany.
Historia Pułku im. gen. Sikorskiego NSZ
Przez ponad 50 lat historia powstańczych walk Pułku im. gen. Władysława Sikorskiego była jedną z „białych plam” w historiografii PRL. Powód był oczywisty – pułk ten należał do Narodowych Sił Zbrojnych, nieprzejednanej formacji „żołnierzy wyklętych”. Dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych ujawnili się jego żołnierze, działający obecnie w Środowisku Związku Żołnierzy NSZ „Sikora”.
Sonderdienst. Niemiecka policja pomocnicza w Generalnym Gubernatorstwie 1940–1944
O gestapo, SS i niemieckiej policji napisano już tysiące rozpraw naukowych, rysów historycznych i popularnonaukowych tomików, ale historykom, profesjonalnym i amatorom, uciekła jakoś z pola widzenia jedna z niemieckich służb policyjnych – Służba Specjalna, czyli SONDERDIENST. Stało się tak być może dlatego, iż działalność tej formacji ograniczała się wyłącznie do terenu Generalnego Gubernatorstwa.
Wojenne losy Wielkiej Trójki ze zbiorów książąt Czartoryskich w Krakowie
Tuż przed wybuchem II wojny światowej rodzina Czartoryskich ukryła swoje zbiory, wśród nich tak zwaną Wielką Trójkę: słynne obrazy „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci, „Portret młodzieńca” Rafaela Santi i „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta van Rijn. To jednak nie uchroniło ich przed grabieżą. Rozpoczęła się wówczas burzliwa epopeja tych dzieł sztuki malarskiej, z których jedno do dziś stanowi numer jeden na liście obiektów zaginionych podczas wojny.
Legenda o szczurach okopowych
W 1987 r. nakładem wydawnictwa Bloomsbury ukazała się powieść Williama Fairchilda The Poppy Factory („Fabryka maku”). Nie chodzi tu bynajmniej o wytwórnię narkotyków. Okazuje się, że maki piły nie tylko polską krew pod Monte Cassino. Krew żołnierska zraszała je wcześniej, na polach Flandrii podczas I wojny światowej. Już wówczas kwiat ten stał się symbolem pamięci o tych, którzy oddali swe życie w służbie Ojczyzny. Od 1921 r. zbierano w Wielkiej Brytanii pieniądze na weteranów Wielkiej Wojny. Każdy darczyńca otrzymywał sztuczny kwiat maku, wykonany w tytułowej fabryce. Powieść opowiada o młodym brytyjskim oficerze, Adrianie Garrardzie, który został ranny w październiku 1917 r. w czasie słynnej bitwy pod Passchendeale, na rozciągającej się między pozycjami obu stron ziemi niczyjej. Gdy zapadła noc, zobaczył wyłaniające się spod ziemi nieludzkie wręcz istoty, które grabiły ciała poległych żołnierzy w poszukiwaniu żywności. Postacie te okazały się żołnierzami, którzy zdezerterowali z armii niemieckiej, brytyjskiej i francuskiej. Zawarli oni między sobą własny rozejm i w podziemnych tunelach i schronach wiedli życie „szczurów okopowych”.
Przekopać ,,Olbrzyma”
Walim to niewielka miejscowość położona w śródgórskiej dolinie pomiędzy Włodarzem a Małą Sową. Tu znajdują się podziemia, których budowę rozpoczęli Niemcy w 1943 r., a ich przeznaczenie do dziś owiane jest tajemnicą. Nie wiadomo, dlaczego je zbudowano i do czego miały służyć. Oficjalnie mówi się, że dokumentacja zaginęła. Prawdopodobnie spoczywa gdzieś w niemieckich archiwach i czeka na odkrycie lub ujawnienie. Możliwe, że miała tu powstać kwatera sztabu generalnego Trzeciej Rzeszy, w tym i samego Hitlera, może fabryki zbrojeniowe czy laboratoria badawcze.
Przełomowe odkrycie ekipy polskich naukowców badających nekropolę egipską sprzed ponad 4200 lat
Polscy archeolodzy dokonali przełomowego odkrycia – zdobyto dowód na wykuwanie egipskich sarkofagów dopiero we wnętrzu grobowców. Ekipa naukowców pod kierownictwem prof. Karola Myśliwca z Zakładu Archeologii Śródziemnomorskiej PAN w Warszawie wróciła w grudniu z Sakkary, miejscowości znajdującej się 30 km na południe od Kairu, pomiędzy Gizą a Dahszur. Jest to region, który niegdyś był sercem starożytnego Egiptu, a zarazem najstarsza część nekropolii memfickiej. Zachowało się w niej mnóstwo cennych mastab należących do władców egipskich; najbardziej znany jest monumentalny kompleks grobowy faraona Neterichet-Dżesera z III dynastii (około 2680 r. p.n.e.).
Szaber
Do redakcji „Innych Obliczy Historii” napisał pan Łukasz Kazek z Gór Sowich. Spisał i przysłał nam bardzo ciekawe wspomnienia swego dziadka, Wojciecha Szczeciniaka, który zmarł w 2001 r. Dziś publikujemy fragment tego listu. Dla wyjaśnienia – Wojciech Szczeciniak trafił na tzw. dziki zachód, czyli ziemie odzyskane, w 1945 r. Otrzymał gospodarstwo w okolicach Świdnicy, we wsi wtedy jeszcze noszącej nazwę Hausdorf, a w domu, który sobie wybrał, mieszkała ciągle niemiecka rodzina…