Zobacz co znajdziesz w numerze 27 magazynu Inne Oblicza Historii

"Promocja" - Anton Iwanowicz Denikin Droga rosyjskiego oficera, cz. 5


Przedstawiamy piąty fragment wspomnień wybitnego rosyjskiego wodza - generała Antona Denikina (1872-1947), urodzonego w Szpetalu Dolnym k. Włocławka, syna emerytowanego majora rosyjskiej Straży Granicznej i zbiedniałej polskiej szlachcianki. Denikin, przyszły naczelny wódz "białej Rosji" z lat 1919-1920, opisał swoje włocławskie, dwujęzyczne i dwukulturowe dzieciństwo (języka matki nigdy nie zapomniał), współżycie z Polakami w czasach urzędowej rusyfikacji i włocławską oraz łowicką szkołę realną. W kolejnym odcinku przedstawiamy początki kariery wojskowej, którą rozpoczął w Kijowskiej Junkierskiej Szkole Piechoty i Inżynierii (1890-1892), a zakończył jako wódz większości "białych" wojsk, toczących śmiertelny bój z bolszewikami.



Wojna 1920 - prawdziwe twarze Bitwy Warszawskiej


Bitwy Warszawskiej Obraz kształtuje historyczną wyobraźnię. Nasi dziadkowie widzieli przeszłość i władców Polski oczami Matejki lub Kossaka, których wizje rozmnożono na milionach pocztówek. Większość Polaków myśli o krzyżakach kolorowymi obrazami powstałymi w głowie Aleksandra Forda i operatora Mieczysława Jahody, których film obejrzało więcej widzów niż PRL miała obywateli. O Trylogii Sienkiewicza trudno dziś myśleć bez aktorskich twarzy przemalowanych przez Jerzego Hoffmana na marsowe oblicza dragonów Wołodyjowskiego, szwedzkich rajtarów czy siczowych kozaków, o głównych bohaterach nie wspominając. Mimo wsparcia przez historyków, archeologów czy znawców dawnej broni i barwy, decyduje wyobraźnia reżysera. I nawet jeśli wielu z nich szanuje realia filmowanej przeszłości, dzieje kina pełne są "ahistorycznych" anegdot, błędów czy wręcz głupstw.



Sprawa Józefa Laska


Kiedy w 2008 roku w miesięczniku "Znak" ukazał się fragment wspomnień Tadeusza Markiela zatytułowanych Zagłada domu Trinczerów, nie wzbudził on szerszego zainteresowania, poza osobami zajmującymi się na co dzień problematyką zagłady Żydów na ziemiach polskich w okresie okupacji niemieckiej. Dopiero po artykule Cezarego Łazarewicza, zamieszczonym dwa lata później w "Polityce", sprawa zaczęła być głośna, nie tylko w Polsce, ale i na świecie.



Wołyńskie mogiły


Dzień chylił się ku końcowi, gdy 29 sierpnia 1943 roku Jan i Marianna Pogorzelcy wracali lasem do Woli Ostrowieckiej. Droga wiodła niewysokim nasypem przecinającym mokradła dzielące dwie wsie- ukraiński Sokół i polską Wolę Ostrowiecką. Owa grobla w świadomości mieszkańców obydwu wsi tworzyła swoistą linię graniczną pomiędzy sąsiadami, których różniła wiara i język. Mieszkali jednak obok siebie tak długo, że nauczyli się szanować wzajemne odmienności i wspólnie klepać tą samą biedę na mało urodzajnych ziemiach otoczonych przez bagna i komary. Dlatego wracające z wizyty u swych ukraińskich sąsiadów polskie małżeństwo nie dało wiary szerzącym się plotkom o przechodzącej przez Wołyń fali mordów dokonywanych przez Ukraińców. Przede wszystkim nie uwierzyli, że dotrzeć może ona w pobliże ich domów. Przecież nic złego Ukraińcom nie zrobili, co więcej, mieli pośród nich wielu znajomych i przyjaciół.



Papieżyca Joanna - długie życie średniowiecznej legendy


"Floros raz jeszcze wyciągnął rękę [...], dłoń jego spoczęła na gorącej, gładkiej skórze, pod którą uderzało gwałtownie bijące serce. Floros wyciągnął i drugą rękę i w tej właśnie chwili księżyc wychylił twarz zza obłoku, oblewając przejrzystym blaskiem oblicze i obnażoną pierś Jego Świątobliwości papieża Jana VIII". Powyższy fragment pochodzi z głośnej swego czasu książki autorstwa greckiego pisarza Emmanuela Roidisa, który swe dzieło stworzył w II połowie XIX wieku. Tytuł tej książki to Papież Joanna, doczekała się ona olbrzymiego nakładu, także w polskim tłumaczeniu. Natomiast w 2009 roku na ekrany kin (co prawda nie w Polsce) wszedł film zatytułowany "Die Päpstin", a więc "Papieżyca", po raz kolejny przywołujący średniowieczną opowieść o Joannie, kobiecie zasiadającej na tronie św. Piotra. Sam fakt nakręcenia tego obrazu, jak też ton licznych komentarzy zamieszczanych na portalach poświęconych filmom świadczą, że legenda ta wciąż budzi wielkie emocje.



Działo "Wilhelm" - ponaddźwiękowa armata cesarza Wilhelma II


Po rewolucji październikowej Rosja została praktycznie wyeliminowana z wojny. W grudniu 1917 roku bolszewicy zdecydowali się na zawieszenie broni z państwami centralnymi, a w marcu roku następnego podpisali z nimi traktat pokojowy. Nie trudno było się w tej sytuacji domyśleć, że wkrótce ruszy niemiecka ofensywa, mająca ostatecznie doprowadzić do zawarcia pokoju i zakończenia pierwszej wojny światowej. Potężne uderzenie Niemiec rozpoczęło się 21 marca 1918 roku, a jego celem stały się wojska brytyjskie. Dla Francuzów jednak też przygotowano pewną niespodziankę.



Zbuntowane wojsko


14 marca 1939 roku niemieckie wojska wkroczyły do Czecho-Słowacji, czyniąc z Czech protektorat III Rzeszy. W wyniku tego posunięcia Polska uzyskała upragnioną granicę z Węgrami. Jednocześnie jednak za południową granicą państwa polskiego wybuchła wojna węgiersko-słowacka, a więc w mniemaniu ówczesnego przywództwa państwa - pomiędzy państwami sojuszniczymi Polski. W wyniku wzmożenia konfliktu węgiersko-rumuńskiego, a więc znowu sojuszników II RP, realna stała się kolejna wojna. Trzecia miała wybuchnąć lada moment na granicy polsko-niemieckiej w związku z decyzjami podejmowanymi przez polskie władze, poganiane do działania przez marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Ta sytuacja spowodowała, iż od 22 marca 1939 roku w Polsce zaczęto wydawać pierwsze rozkazy mobilizacyjne, mające na calu postawić w stan gotowości Wojsko Polskie i w razie konieczności rzucić je do ataku na III Rzeszę. Wstępna mobilizacja osiągnęła apogeum w dniach następnych, pozwalając powiększyć szeregi wojska do niemalże pół miliona ludzi: wchłonięcie w marcu 85 tys. rezerwistów podniosło stan armii na 1 kwietnia 1939 roku do 437 tys. ludzi, a wezwanie pod broń następnych w kwietniu - do 445 tys. na dzień 1 maja.



Rekonstrukcje - Krojanty 2011


Wynalazkiem goebbelsowskiej propagandy były szarże polskiej kawalerii na czołgi, które miały pokazać zacofanie cywilizacyjne Polaków wobec sił III Rzeszy. Co ciekawe, niejako "licencję" na ten wynalazek przejęli po II wojnie światowej polscy komuniści, którzy za jego pomocą zamierzali przede wszystkim ukazać, jak słabo rządy sanacyjne dbały o interesy obronności kraju. Obecnie jednak wiadomo, że kawaleria przede wszystkim używała koni do marszu, a walczyła pieszo. A jak pokazuje choćby słynny bój pod Mokrą miała przeciwko czołgom znacznie skuteczniejszą broń niż szable i lance.



Faun - czyli fałszerstwo prawie doskonałe


Art Institute w Chicago od lat przyciąga tłumy wielbicieli sztuki. Duża ich część w zadumie podziwiała piękno słynnego Fauna - pół człowieka, pół kozła, wyrzeźbionego w XIX wieku przez Paula Gauguina, jak podawały ówczesne oficjalne publikacje i muzealne przewodniki. Według nich rzeźba była prawdopodobnie autoportretem artysty. Gauguin często bowiem przedstawiał siebie w sposób satyryczny - z długim spiczastym nosem. Dzieło to miało być poruszającym wyrazem poczucia kryzysu męskości, który to podobno dopadł autora. Stworzona przez Paula Gauguina w 1888 roku rzeźba fauna przez całe lata miała być ozdobą prywatnych kolekcji. Chicagowski instytut kupił ją pod koniec lat 90. na licytacji w domu aukcyjnym Sotheby's od prywatnego kolekcjonera z Londynu. Kupno antyku za pośrednictwem Sotheby's Holdings Inc. powinno być równoznaczne z zakupem oryginalnego dzieła sztuki. Założony w 1744 roku przez księgarza Samuela Bakera dom aukcyjny jest jednym z dwóch liczących się na świecie przedsiębiorstw oferujących pomoc w sprzedaży najcenniejszych dzieł sztuki.



IV Ogólnopolski Zjazd Elsploratorów w Walimiu


W dniach 23-25 września 2011 roku w Walimiu odbył się IV Ogólnopolski Zjazd Eksploratorów zorganizowany przez Centrum Kultury i Turystyki w Walimiu oraz Sowiogórską Grupę Poszukiwawczą. W tym roku do współorganizatorów dołączyła Grupa Rekonstrukcji Historycznych "Eule 1945" z Raciborza oraz portal Poszukiwania.pl. Podobnie jak w zeszłym roku uczestnicy zjechali się z całej Polski, a także z Czech. W tym roku prace badawcze wykonywane były przy kompleksie Soboń, gdzie za pomocą wiertnicy mobilnej Atlas Copco wykonano kilka odwiertów. Przywieziona na miejsce badań wiertnica może wiercić otwory o średnicy nominalnej od 90 mm do 127 mm, na maksymalną głębokość do 32 m.



Zbrodnia stulecia


Charles Lindbergh miał zaledwie dwadzieścia pięć lat, gdy w maju 1927 roku na jednosilnikowym samolocie "Spirit of St. Louis" jako pierwszy w ciągu 33,5 godziny przeleciał nad Atlantykiem trasę z Nowego Jorku do Paryża. Odznaczono go wtedy najwyższymi orderami francuskimi i amerykańskimi, a w Nowym Jorku odbyła się na jego cześć największa w historii parada "confetti" z udziałem czterech milionów ludzi. Chyba nikt wówczas nie przypuszczał, że niespełna pięć lat po tym wielkim triumfie Lindbergha dotknie największa katastrofa życiowa - jego niespełna dwuletni syn zostanie porwany i zamordowany. Okoliczności tej tragedii do dziś nie zostały w pełni wyjaśnione i budzą żywe dyskusje wśród historyków, prawników i kryminologów.



Niemieckie Ogólne Odznaczenie Szturmowe


Po ufundowaniu w dniu 20 grudnia 1939 roku dwóch odznaczeń: Infanterie - Sturmabzeichen (Odznaczenie Szturmowe Piechoty) oraz Panzerkampfabzeichen (Pancerne Odznaczenie Bojowe) stało się dla Oberkommando der Wehrmacht jasne, iż należy ustanowić kolejny rodzaj odznaczenia, gdyż wiele oddziałów wojsk lądowych (a także jednostek czasowo przydzielonych do nich), mimo rozszerzania kryteriów nadania, wciąż nie kwalifikowało się do otrzymania ani jednego, ani drugiego rodzaju odznaczenia. To spostrzeżenie nie pojawiło się od razu, gdyż z początku chciano uhonorować tylko wojska inżynieryjne, a odznaczenie miało nazywać się Pionier - Sturmabzeichen (Odznaczenie Szturmowe Saperów). Tak się jednak nie stało. Odrzucono myśl o wprowadzeniu odznaczenia szturmowego tylko dla oddziałów inżynieryjnych i rozpoczęto prace nad nowym odznaczeniem bojowym.



Rosyjsko-francuskie przymierze kulinarne


"Bóg zesłał ludziom pożywienie, a szatan kucharzy" - pisał Lew Tołstoj, ale pobyt na carskim dworze jednego z najsłynniejszych kucharzy świata - Marie Antoine Careme'a (1784-1833), to nie dzieło szatana, chociaż... kto wie? Careme gotował dla najmożniejszych tego świata - arystokratów, królów, cesarzy; ale nie tylko gotował - pełnił też niezwykle ważne, tajne obowiązki dyplomatyczne. Jako kucharz słynnego francuskiego ministra spraw zagranicznych, wielkiego smakosza Charlesa Talleyranda przygotowywał słynne przyjęcia na kongresie wiedeńskim. Po zakończeniu kongresu przebiegły Talleyrand "podarował" swego kucharza carowi Rosji Aleksandrowi I. Od tej chwili sprytny francuski minister miał z carskiego dworu "informacje z pierwszej ręki", a kuchnia rosyjska zyskała dzięki wielkiemu kucharzowi wiele znakomitych potraw.




Podziel się: