Piórkowska: szyfrowane listy źródłem informacji o Katyniu dla władz USA

PAP: Pośród ujawnionych 10 września archiwów znajdują się dokumenty wskazujące, że amerykańscy jeńcy wojenni, kapitan Donald B. Stewart i pułkownik John Van Vliet Jr., przekazywali władzom USA zaszyfrowane informacje obciążające Związek Sowiecki za masakrę katyńską. Jakie znaczenie miały te listy dla wiedzy ówczesnych władz nt. zbrodni katyńskiej?



Krystyna Piórkowska: Nie chodzi tylko o Amerykanów, oficerów, ani nawet wojskowych, lecz sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. W skrócie mogę powiedzieć, że moje badania wskazały, że początkowo Niemcy chcieli wysłać do Katynia 16 jeńców. Do Berlina dojechało 12, a stamtąd po kategorycznej odmowie przez całą grupę współpracy z Niemcami i podpisania zobowiązania, że nie podejmą próby ucieczki, ostatecznie do Katynia udało się wraz ze strażnikami ośmiu z nich. Znane są nazwiska pięciu mężczyzn przewiezionych do Katynia, a tożsamość jeszcze trzech brytyjskich szeregowych staram się ustalić.



W trakcie badań sprawdzałam materiały w archiwach od Nowej Zelandii po Kalifornię. Półtora roku temu odnalazłam w US Air Force Academy Library (biblioteka Akademii Lotnictwa USA) oraz w książce o historii MIS-X (instytucji odpowiedzialnej za kontakty i pomoc jeńcom wojennym, podobnej do MI9) dokumenty wskazujące, że właśnie Van Vliet i Stewart byli tzw. "registered codeusers", czyli, że pisali do swych rodzin szyfrowane listy.



Van Vliet został wzięty do niewoli po klęsce w Przełęczy Kasserine w Afryce (Sidi bin Soud) w połowie lutego 1943 roku.



Ponieważ to była pierwsza bitwa, po której Niemcy wzięli tylu amerykańskich jeńców, nie mieli jeszcze dla nich osobnego "narodowego" obozu. W związku z tym Amerykanie zostali wysłani do różnych miejsc. Van Vliet i Stewart dotarli do Oflagu IX A/Z w Rotenburgu nad Fuldą.



PAP: Czy jeńcy wojenni odbywali wcześniej szkolenia w jaki sposób postępować w przypadku dostania się do niewoli?



K.P.: Wiemy, że Brytyjczycy byli wprawieni w życie obozowe albo raczej "podziemne". Istniały struktury dowodzące. Niektóre osoby prowadziły korespondencję szyfrowaną. Do obozów docierały różne zakazane materiały m.in. części do radia. Amerykańscy oficerowie nie byli przygotowani do obozowego życia tak jak Brytyjczycy. Nie ustaliłam jeszcze, czy nauczyli się korespondowania szyfrowanego od Brytyjczyków w tym oflagu, czy to się stało trochę później.



W maju 1943 roku Niemcy zmienili obóz znajdujący się w Szubinie pod Bydgoszczą na obóz "amerykański", znany jako Oflag 64, i wkrótce po powrocie z Katynia, bo już w czerwcu, przewieziono do niego tych oficerów, jak i innych Amerykanów z różnych obozów. Myślałam siedząc w archiwum College Park i szukając dokumentów, że jeżeli znajdę jakiś ślad tego, że jeńcy naprawdę przekazywali informacje o Katyniu, będzie to niezaprzeczalnym dowodem, że USA i zapewne Wielka Brytania były świadome zbrodni już w lecie 1943 roku. Byli to ich oficerowie - ich ludzie.



PAP: Jak wyglądały kontakty amerykańskich jeńców wojennych ze światem zewnętrznym?



K.P.: Korespondencja docierała do poczty w okolicy Waszyngtonu, gdzie był spis nazwisk tych "zarejestrowanych użytkowników szyfru". Każdy list od osoby znajdującej się na tej liście był odkładany i przekazany do MIS-X, którego siedziba znajdowała w Fort Henry. Otwierano tam, fotokopiowano, lakowano listy i dopiero wówczas przekazywano rodzinom, które oczywiście nie były niczego świadome.



Pewna część korespondencji była prowadzona z "wymyślonymi krewnymi" albo "dziewczynami", które w rzeczywistości były mężczyznami, oficerami armii USA. Właśnie w ten sposób Van Vliet, już w Oflagu 64, gdzie pełnił funkcję Big-X, czyli szefa grupy ucieczkowej, poprosił na wiosnę 1944 roku o broń ręczną, a kiedy dotarła, zaczął planować ucieczkę wszystkich jeńców. Samoloty miały lądować na pobliskich polach.



Plany ucieczki zostały potwierdzone na spotkaniach, na których najwyższym stopniem był generał Clayton Lawrence Bissell. Na wiosnę 1943 r. US Army Intelligence (wywiad armii), Navy Intelligence (wywiad marynarki wojennej) oraz OSS (poprzednik CIA) stworzyły międzyagencyjny zespół JANIS, by się dzielić także informacjami wysłanymi z oflagów. Jest wysoce prawdopodobne, że trafiały one do wszystkich tych agencji.



PAP: Jakie miało znaczenie dla władz USA, że informacja docierała od własnych świadków, własnych oficerów?



K.P.: Było to wiarygodne zeznanie własnego świadka, a nie jakieś osoby postronnej.



PAP: Gdzie pani trafiła na interesujące informacje nt. szyfrowanych listów, które jeńcy przesyłali do amerykańskiego wywiadu?



K.P.: Po wielu godzinach poszukiwań w waszyngtońskim National Archives (Archiwa Narodowe), gdzie badałam "archiwalne skrzynie" Departamentu Stanu i nic nie znalazłam, poprosiłam o cztery inne teczki, które odtajniono przed kilkoma dniami. Jedna z nich jeszcze podlegała specjalnej "ochronie". Tam właśnie natrafiłam na to, czego szukałam.



PAP: Co to konkretnie było?



K.P.: Wśród materiałów znalazła się skromna, bo zawierająca mniej niż 10 kartek teczka z notatkami powołującymi się na inną teczkę, która istniała jeszcze w roku 1949 roku, gdzie były listy od Stewarta i Van Vlieta na temat Katynia, lub raczej fotokopie listów, które rozszyfrowało MIS-X, instytucja, o której pisano, że jej obiekty z końcem wojny na Pacyfiku zrównano z ziemią i wszystko zostało spalone.



Dotarłam także do teczki, gdzie znalazła się depesza od Stewarta z roku 1950 odpowiadająca na pytanie, czy listy szyfrowane na temat Katynia były wysyłane przez niego z oflagu. Potwierdził, że na pewno otrzymał pytania latem, zapewne w lipcu 1943 roku, i odpisał na pytania w korespondencji, którą wysłał do matki, zamieszkałej w Detroit. Stewart uważał, że listy zostały przejęte przez MIS-X, a jeżeli nie można ich odnaleźć, wyśle listy, które jeszcze się znajdowały u matki. W dwadzieścia dni po tym wysłano do Stewarta depeszę z rozkazem, że nie może się wypowiadać na temat listów dotyczących Katynia, gdyż chodzi o korespondencję szyfrowaną.



Ostatnią rzecz, którą zdołałam znaleźć była poczta lotnicza Stewarta do matki z kwietnia 1944 roku. Są tam wyrazy, które zdołałam rozszyfrować lub w kontekście zrozumieć: "Rosjanie", "Kozie Gory", "wyjazdy", itd. Pewne rzeczy mogłam wydedukować, ale nie wszystko. Nie jest to szyfr korzystający z Biblii, lub innej książki. Mogę teraz potwierdzić, że listy zapewne zostały przesłane do Waszyngtonu. Rodzina Stewarta powiedziała mi przed kilkoma dniami, że nie posiada żadnych listów adresowanych do ich babci, lecz tylko do wujka.



Listów Van Vlieta jeszcze nie znalazłam. Jeden dokument z jego teczki ma zostać opublikowany na stronach National Archives, ale nie miałam jeszcze okazji tego sprawdzić.



PAP: Co jest przyczyną tego, że nie wszystkie dokumenty można znaleźć? Czy wynika to wyłącznie z bałaganu, czy są inne powody, np. infiltracja sowiecka amerykańskich instytucji?



K.P.: Trudności stwarza badaczom zwłaszcza fakt, że większość materiału nie jest ułożona tematycznie. Dokumenty były sporządzone w wielu kopiach i w związku z tym powtarzają się w wielu teczkach, a nie tylko w tych, które odnoszą się bezpośrednio np. do Katynia. Trudności sprawia też unikalny system katalogowania materiałów używany przez Departament Stanu w tamtych latach (zrezygnowano z niego ok. 50 lat temu), który nie ułatwia odszukiwania dokumentów.



Jeżeli dodać "fellow travellers", wyznawców komunizmu pracujących w Departamencie Stanu, to rzeczywiście materiały mogły być przez nich, nie tyle zniszczone, co wepchnięte do którejś z tysięcy teczek.



PAP: Czy wydaje się pani, że w ślad za decyzją USA o opublikowaniu archiwów katyńskich podobnie powinni postąpić Brytyjczycy?



K.P.: Czekam na to z zapartym tchem. Gdy Eugenia Maresch, autorka tomu "Katyń 1940" wydanego w roku 2010, pracowała nad swoją książka i poszukiwała raportu czwartego oficera z wspomnianej grupy, czyli płk. Stevensona, powiedziano jej, że raport nie istnieje. Ja go odnalazłam w Południowej Afryce. Pisałam w tej sprawie, jak i w innych związanych z tym materiałem, do Brytyjskich Archiwów, ale odesłali mnie na ich stronę internetową, gdzie - jak wiadomo - te materiały nie widnieją.



Wiemy np. że kapitan dr G. Gorrie, współwięzień dr. Gildera sporządzał, jak wspominałam wcześniej, w obozie Rottweil listy szyfrowane. Już od jakiegoś czasu zastanawiam się, dlaczego Gilder pisząc swój raport do MI9 podkreślał, że Gorrie pisał listy szyfrowane. Zaczęłam podejrzewać, że może Gilder chciał zostawić jakiś trop. Uważam, że tak jak Van Vliet i Stewart do Ameryki, Gilder wysyłał przez Gorriego wiadomości do Anglii.



Mam jeszcze wiele pytań dla Anglików. Zapewne nie są one dla nich wygodne. Jednocześnie wydaje mi się, że także profesor Anna Cienciała, pani Maresch, jak brytyjski prof. George Sanford, autor książki "Katyn and the Soviet Massacre of 1940", chętnie usiądą przy sąsiednich biurkach przeglądając te materiały. Mam teraz niezaprzeczalne dowody: korespondencje i raport, a Anglicy udają po tylu latach, że tego nie ma.



PAP: Czy ogłoszenie archiwów przyczyniło się do wyjaśnienia jakichś problemów, z którymi zetknęła się pani pisząc książkę?



K.P.: Główne moje pytanie dotyczyło szyfrowanych listów. Wszędzie pisano, że wszelkie materiały MIS-X zostały po zakończeniu wojny na Pacyfiku zniszczone w całości. Miałam nadzieję, ale nie dowody, że kopie tych materiałów jeszcze się gdzieś zachowały... i tak się stało. Nie mogę nawet opisać, jak się człowiek czuje, gdy znajduje wreszcie dokument, o którego istnieniu jest wbrew obiegowym opiniom przekonany.



PAP: Czy chciałaby pani jeszcze w związku z opublikowanymi materiałami zwrócić uwagę na jakieś zagadnienia, o których nie mówiliśmy?



K.P.: Chciałabym ustalić, a zapewne jest to możliwe jedynie w brytyjskich materiałach, tożsamość trzech szeregowych z wspomnianej grupy jeńców wysłanych przez Niemców do Katynia. O jednym wiemy, że był Nowozelandczykiem i przypuszczam, że to mógł być David Suttie, ale dowodów nie mam. Chciałabym poznać ich nazwiska i historię ponieważ sądzę, że mogli zeznawać w przesłuchaniach, przez które każdy były jeniec przechodził po wyjściu z obozu. Mogłoby to być potwierdzenie, że Anglicy otrzymywali informacje o Katyniu z różnych źródeł.



Proszę też pamiętać że każdy z jeńców-oficerów, którym Niemcy rozkazali na piśmie, by jechali do Katynia, składał pisemny protest do Puissance Protectrice (urząd zajmujący się m.in. zgodnie z Konwencją Genewską skargami jeńców wojennych). Brytyjski Foreign Office, jak i amerykański Departament Stanu, otrzymały kopię tych skarg. Foreign Office oraz Departament Stanu zwracały się do swych oficerów z prośbą o opisanie procedury, podczas której zostali zmuszeni do wyjazdu do Katynia. Odpowiedź Gildera jest znana - ale nie jest znana odpowiedź Stewarta ani Van Vlieta, chociaż Departament Stanu przyznał się ze zwłoką, że posiada odpowiedź tego ostatniego.



Czy jednak brytyjscy szeregowi żołnierze i grupa czterech "niedoszłych" świadków amerykańskich składała protest nie wiadomo. Stoimy przed niewyraźnym obrazem, zabrudzonym werniksem z popękaną farbą i płótnem. Teraz trzeba to jakoś oczyścić i spróbować zrozumieć. Pierwsze warstwy werniksu już usunięto, ale zostało jeszcze wiele pracy zanim będę mogła powiedzieć, że mamy pełny wizerunek.



Rozmawiał Andrzej Dobrowolski, Nowy Jork (PAP)



ad/ mjs/ ls/ jbr/



Cały wywiad dostępny jest na portalu historycznym dzieje.pl




Dyskusja na dany temat:


Aktualnie brak wiadomości dla tego tematu. Chcesz być pierwszy ? Napisz wiadomość >


Najświeższe wiadomości IOH News:

Wokół Koloseum w Rzymie powstanie bariera ochronna

Decyzję o budowie bariery ze względów bezpieczeństwa podjęła Maria Rosaria Barbera, główny inspektor dziedzictwa archeologicznego Rzymu.
2012-12-04 09:56:00

"Niepodległy - opowieść o Januszu Krupskim"

Premiera filmu "Niepodległy - opowieść o Januszu Krupskim" odbyła się w poniedziałek w stołecznym kinie Atlantic. W dokumencie Krupskiego wspominają przyjaciele, współpracownicy i bliscy. Zawiera on także fragmenty wspomnień samego bohatera, nagranych jeszcze przed jego tragiczną śmiercią w 2010 r. w katastrofie smoleńskiej.
2012-12-03 21:23:51

Grupa ds. Trudnych chce pełnego wyjaśnienia obławy augustowskiej

W poniedziałek obradowała w Moskwie Polsko-Rosyjska Grupa ds. Trudnych, która poruszyła m.in. kwestię obławy augustowskiej - wciąż nie do końca wyjaśnionej zbrodni popełnionej w 1945 r. na Białostocczyźnie przez sowiecki kontrwywiad wojskowy SMIERSZ na 592 polskich żołnierzach i cywilach.
2012-12-03 18:45:39

Medale dla Polaków ratujących Żydów w rocznicę założenia "Żegoty"

Briefing poświęcony uroczystości i rocznicy powstania "Żegoty" zorganizował w poniedziałek pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego, ostatni żyjący członek Rady Pomocy Żydom Władysław Bartoszewski.
2012-12-03 15:10:31

Podkarpackie: odkryto narzędzia sprzed kilku tysięcy lat

Jak poinformowała PAP kierująca badaniami Joanna Ligoda z Muzeum Okręgowego w Rzeszowie, podczas prac archeologicznych prowadzonych na obszarze około 70 arów odkryto ponad 200 obiektów archeologicznych. Wiele z nich to różne jamy o szeroko rozumianym przeznaczeniu gospodarczym.
2012-12-03 13:42:17