Zadruga - neopoganizm w służbie narodu, cz. 2

Autor: Robert Jurszo

 Kiedy Jan Stachniuk 10 lutego 1955 roku opuścił więzienie, był cieniem samego siebie sprzed lat. Wyniszczony fizycznie i psychicznie, przestał pracować intelektualnie i z wolna popadał w nędzę materialną. „Nie był to już dawny Jan” – wspominał Antoni Wacyk, przyjaciel Stachniuka i zadrużanin1. „Zewnętrznie prawie się nie zmienił, ale był to już chory człowiek. W postawie ciała jeszcze długo pozostanie mu odruch obronny przed kluczami dozorców więziennych – pochylenie głowy wciśniętej w ramiona2”. Nowy komunistyczny ustrój Polski, z którym Stachniuk wiązał wielkie nadzieje, przemielił go w swych zbrodniczych trybach, by na końcu wyrzucić wrak człowieka…


Dwa fronty powojennej Polski

W lutym 1945 roku, po przyjeździe do wyzwolonej od nazistów Warszawy, Stachniuk zaczął poszukiwać miejsca dla zadrużnych idei w nowej rzeczywistości politycznej kraju. Był nastawiony pozytywnie do nowej władzy, a obrany przez nią kierunek i sposób przebudowy ojczyzny uważał za właściwy. Owszem, dostrzegał jej zależność od radzieckiej Rosji, ale nie sądził, by można było coś z tym zrobić. Wręcz przeciwnie: należało ten fakt wykorzystać dla aktualnego i przyszłego rozwoju Polski. Zresztą do sowieckich wzorców organizacji życia społeczno-ekonomicznego był przekonany już przed II wojną światową, czemu dał wyraz już we wczesnej swej książce   Heroiczna wspólnota narodu3.
U progu powojennej Polski Stachniuk stworzył koncepcję dwóch frontów, na których przebiega batalia o podniesienie kraju z powojennych zniszczeń: „W ten sposób stykają się ze sobą dwa fronty walk i dążeń. Jeden front – to rewolucja kulturowa […]; drugi zaś – to już zwycięsko zakończona walka o uspołecznienie środków produkcji i gospodarkę planistyczną. […] Rewolucja kulturowa w Polsce znajduje styk z rewolucją społeczną4”.  Uważał jednak, że polskie przyszłe osiągnięcia komunistycznego planizmu – „odgórnego” modelowania sfery politycznej, społecznej i gospodarczej – będą ostatecznie skazane na niepowodzenie, o ile nie będzie ich ożywiał mit zdolny zmotywować masy i przeobrazić ich mentalność. „Przebudowa społeczno-ustrojowa Polski w kierunku demokracji ludowej jest faktem ogromnej doniosłości historycznej” – pisał. I dalej: „Z drugiej jednak strony pozostał nadal spadek ubiegłej epoki w postaci starej świadomości, wypełniającej psychikę zbiorową narodu5”. Nietrudno się domyślić, że miał na uwadze wypracowany jeszcze przed wojną koncept „narodowej wspólnoty tworzącej”.
Stachniuk wolał zająć raczej pozycję teoretyka i inspiratora, aniżeli działacza. Pracował najpierw jako ekspert gospodarczy, a potem jako publicysta. Nie ubiegał się o żadne znaczące stanowiska w administracji państwowej. Rolę zadrużnych „aktywistów” pozostawił swoim sympatykom – Zygmuntowi Felczakowi, Damazemu Tilgnerowi, Feliksowi Widy-Wirskiemu i innym, którzy zajmowali wysokie posady w kołach komunistycznej władzy. Dzięki pomocy niektórych z nich udało mu się wydać w komunistycznej Polsce trzy prace, w tym najważniejszą w całym jego dorobku: Człowieczeństwo i kulturę (1946)6. Chciał tworzyć podstawy nowego światopoglądu i kanonu wartości, który kiedyś stanie się oficjalną ideologią i zmieni psychikę narodową, rugując z niej treści o chrześcijańskim pochodzeniu. Realizacji tej misji miał służyć, nigdy zresztą realnie niepowstały, Instytut Rekonstrukcji Kultury Narodowej (IRKN), którego wizję Stachniuk nakreślił w książce   Droga rewolucji kulturowej w Polsce7.

 

Lider Zadrugi w Bydgoszczy w 1946 lub 1947 r.

 

Państwo supertotalitarne

By dobrze zrozumieć rolę, jaką miał odgrywać IRKN w stachniukowskiej wizji przyszłego ładu Polski, trzeba wpierw przyjrzeć się zadrużnej koncepcji państwa. Prof. Bogumił Grott, badacz myśli Stachniuka, zauważył, że „problematyka państwa nigdy nie zajmowała wiele miejsca w ideologii Zadrugi8”, bowiem jako grupa nieposiadająca realnego znaczenia politycznego – zarówno przed wojną, jak i po niej – nie mogła ona liczyć na objęcie władzy. Jednak na podstawie różnych fragmentów pism Stachniuka można zyskać pewne wyobrażenie o tym, jak miałoby to państwo wyglądać.
W Micie słowiańskim Stachniuk enigmatycznie pisze, że „musi […] powstać system administracyjno-planistyczny, który całość przebiegów, wynikających z wyzwalającej się lawiny czynów uorganizuje w sprawnie działającą całość9”. Gdzie indziej, snując wizję państwa, zapowiada „przedłużenie organów władztwa ze strony ośrodka wykonawczego nie tylko na postawy, emocje, wolę, cały świat wewnętrzny jednostki, ale i na przedmioty materialne10”. Stachniuk zapowiada również działania mające zapewnić „usunięcie oporów przed stosowaniem powszechnym zadrużnej ideologii grupy11”. Wszystko to prowokuje do wyciągnięcia jednego wniosku: mamy tu do czynienia z jakąś koncepcją państwa totalitarnego. I takie też jest stanowisko badaczy spuścizny Stachniuka. „Państwo zadrużne nie było planowane jako forma demokratyczno-liberalna ani nawet autorytarna” – zauważa prof. Grott. I dalej: „Aby zrealizować postulaty ideowe Zadrugi, musiałoby ono osiągnąć wymiar totalitarny12”. Inny badacz idei Stachniuka, dr Jarosław Tomasiewicz, skłonny jest nawet mówić o zadrużnym „supertotalitaryzmie”13.



Narodowy komunizm

Jednym z podstawowych celów państwa było przeobrażenie „ideomatrycy” Polaków: zmiana istniejącego światopoglądu, a przede wszystkim oczyszczenie go z elementów chrześcijańskich. IRKN był pomyślany jako narzędzie tej społecznej inżynierii. To właśnie w jego łonie miały być tworzone wzorce i idee, które miały kierować życiem mieszkańców zadrużnej Polski. IRKN można traktować jako serce zadrużnej rewolucji, która na najbardziej podstawowym poziomie miała dotyczyć płaszczyzny mentalno-świadomościowej – poziomu wartości i życiowych postaw.
Instytut miał stworzyć społeczeństwo bezklasowe, w którym najwyższą wartością będzie obowiązek względem narodu. Jedynym miernikiem wartości człowieka – i kryterium samooceny każdego obywatela – miało się stać to, czy jest on zdolny do działania na rzecz Polski i czy w ten proces się angażuje. W zadrużnej optyce życie ludzkie miało sens i znajdowało uzasadnienie tylko w pracy na rzecz narodu – najdoskonalszemu upostaciowieniu Woli Tworzycielskiej14. Miłość bliźniego – afirmująca, wedle Stachniuka, tylko biologiczne istnienie, samo w sobie bezwartościowe – miała być zastąpiona przez „czynną miłość człowieka” wyrażającą się w sympatii i chęci pomocy tym, którzy są włączeni w dzieło budowy potęgi Polski, ale i we wrogości wobec niemających w nim udziału. Budulca solidarności społecznej upatrywał nie w poczuciu kruchości i krótkości życia – jego zdaniem typowo chrześcijańskiej fiksacji – ale w perspektywie wspólnych zwycięstw w pracy na rzecz Polski. Wszystkie te treści ideologiczne miały być przybrane w szatę odnowionego słowiańskiego neopogaństwa, które winno stać się rdzeniem nowej zadrużnej świadomości. Nie była to jednak wizja religii czczącej starych bogów, ale raczej projekt, którego istota leżała w afirmacji wartości służących umacnianiu narodowej wspólnoty i jej osiągnięć. 
Stachniukowskie wyobrażenie idealnego społeczeństwa potwierdza przypuszczenie, że o państwie myślał w kategoriach totalitarnych. W jego wizji jednostka jest zaledwie trybem w maszynie kolektywu, z którym powinna być całkowicie zespolona. Jej pragnienia powinny być pragnieniami wspólnoty, a jej życie – życiem narodu. Trudno tu mówić w ogóle o jakimkolwiek indywidualizmie: jedna jednostka od drugiej mogłaby co najwyżej odróżniać się zaangażowaniem w pracę, ale już nie światopoglądem, wartościami czy odmiennym wyobrażeniem dobrego życia. Świat jej marzeń i aspiracji powinien być formowany całkowicie przez państwowe organy propagandy. Wszystko to wymagałoby uruchomienia ogromnej machiny socjotechnicznej, nakierowanej na totalną ideologiczną obróbkę obywateli. Edukacja, środki masowego przekazu, a także sztuka powinny być włączone w proces formowania motywacji i działań Polaków. Nie ma tu mowy o jakiejkolwiek autonomii jednostki względem niemal demiurgicznych manipulacji władzy. Stachniuk zapytany kiedyś o to, jakim mianem należałoby określić proponowany przezeń projekt polityczny odpowiedział: „w przybliżeniu można go nazwać »narodowym komunizmem«15”.



Fatalna pomyłka

Stachniuk z coraz większą determinacją zaczął dopominać się u władz o uznanie swoich idei, a także krytycznie wypowiadał się o marksizmie. Próbował reaktywować pismo „Zadruga”, ale nie uzyskał na to zgody. Te działania zwróciły na niego pilną uwagę bezpieki. 4 września 1949 roku został osadzony w areszcie, w którym spędził blisko trzy lata, zanim postawiono go w stan oskarżenia. Poza liderem Zadrugi uwięziono jeszcze kilkoro jego sympatyków: Janinę Kłopocką, Teodora Jakubowskiego i Bogusława Stępińskiego. Cała czwórka 5 lutego 1952 roku stanęła przed sądem.
Był to typowy proces polityczny, jakich w okresie stalinizmu było wiele. Zarzuty były kuriozalne: „osłabianie ducha narodowego Polaków” poprzez wydawanie pisma „Zadruga”; „faszyzowanie życia w kraju” poprzez publikowanie książek; uprawianie wrogiej wobec ZSRR propagandy. W szczególności ten ostatni zarzut budził zdumienie, jako że Stachniuk w swoich pracach niezmiennie z sympatią wypowiadał się o ustroju sowieckiej Rosji. Jednak nie o prawdę tu chodziło – ostatecznie celem procesu była bezpardonowa rozprawa z kimś, kto ośmielał się krytykować komunistyczny rząd i jego poczynania. Stachniuk był więc skazany, zanim wszedł jeszcze na salę sądową. Prokurator żądał dla niego kary śmierci, ale ostatecznie zasądzono mu piętnaście lat więzienia.
Trafił do zakładu karnego w Barczewie, niedaleko Olsztyna, gdzie więźniów politycznych lokowano razem z kryminalnymi. Znęcanie się i szykany były na porządku dziennym. Mimo że Stachniuk odsiedział tam zaledwie niecałe dwa lata, to opuścił więzienie jako człowiek poważnie schorowany. W korespondencji między zadrużanami Bogusławem Stępińskim i Józefem Brueckmanem można odnaleźć informację, że Stachniuk podczas odbywania kary był truty talem, co zniszczyło mu zdrowie i – w wyniku degeneracji układu nerwowego – uniemożliwiło dalszą twórczą pracę. 14 sierpnia 1963 roku zmarł w wyniku postępującej i nieuleczalnej choroby. Miał zaledwie 58 lat.
Jest w powojennych losach Stachniuka coś głęboko tragicznego, a jednocześnie ironicznego. Stał się bowiem ofiarą stalinowskiej machiny, którą w wielu punktach podziwiał. Będąc zwolennikiem rozwiązań o charakterze totalitarnym, został ostatecznie przez totalitaryzm zmiażdżony. Wierząc, że jego idee będą mogą być przyjęte i realizowane przez polityczne elity zsowietyzowanej Polski, popełnił fatalny błąd, który kosztował go życie.


Stachniuk z zadrużaninem Bogusławem Stępińskim, 1948 r.



Koniec Zadrugi

Po jego śmierci środowisko Zadrugi rozproszyło się, nie podejmując już żadnej poważnej pracy ideowej. „Zadruga to Stachniuk ”, jak trafnie zauważył prof. Grott. Inni uczestnicy ruchu pozostawali względem niego raczej zafascynowanymi uczniami, aniżeli krytycznymi i kreatywnymi kontynuatorami. Najbardziej aktywny pisarsko współpracownik Stachniuka – Antoni Wacyk, pozostał w swych pracach tylko popularyzatorem idei, skazując się tym samym na los epigona. Środowisko Zadrugi nie wydało już na świat żadnej myśli, która dorównywałaby rozmachem i oryginalnością ideom jej twórcy.
Sen Stachniuka o „narodowej wspólnocie tworzącej” nie ziścił się. I dobrze: doświadczenia dwudziestowiecznych totalitaryzmów dowiodły, że władza totalna przynosi niewiele więcej ponad ogrom cierpienia.  Myśl Stachniuka – a przynajmniej jej polityczny aspekt – dziś ma już tylko wymiar historyczny: gospodarka planistyczna odeszła do ekonomicznego lamusa, a jakiekolwiek próby odgórnego narzucania obywatelom jednej ideologii budzą w społeczeństwie demokratycznym słuszny sprzeciw. Jednak niezależnie od tego Jan Stachniuk – z uwagi na tragiczne losy i niewątpliwą oryginalność myśli – pozostaje jedną z najbardziej intrygujących osobowości polskiej myśli politycznej XX wieku.


Przypisy

1 Antoni Wacyk, Jan Stachniuk – 1905–1963. Życie i dzieło, s. 165, cyt. za: Bogumił Grott, Religia – cywilizacja – rozwój. Wokół idei Jana Stachniuka, Kraków 2003, s. 71.
2  Ibidem, s. 71.
3 Jan Stachniuk, Heroiczna wspólnota narodu – kapitalizm epoki imperializmu, Poznań 1935.
4 Jan Stachniuk, Droga rewolucji kulturowej w Polsce, Wrocław 2006; korzystam z wersji internetowej: http://prawia.org/ksiazki/stachniuk/drogaf.html.
5 Ibidem.
6 Jan Stachniuk, Człowieczeństwo i kultura, Poznań 1946.
7 Jan Stachniuk, Droga rewolucji kulturowej w Polsce, op. cit.
8 Bogumił Grott, Religia – cywilizacja – rozwój, op. cit., s. 71.
9 Jan Stachniuk, Mit słowiański, Warszawa 1941, s. 208, cyt. za: Bogumił Grott, Religia – cywilizacja – rozwój, op. cit., s. 167.
10 Jan Stachniuk, Mit słowiański, op. cit., s. 208, cyt. za: Bogumił Grott, Religia – cywilizacja – rozwój, op. cit., s. 169.
11 Jan Stachniuk, Mit słowiański, op. cit., s. 208, cyt. za: Bogumił Grott, Religia – cywilizacja – rozwój, op. cit., s. 167.
12 Bogumił Grott, Religia – cywilizacja – rozwój, op. cit., s. 172.
13 Jarosław Tomasiewicz, Religia naród i państwo w neopogańskiej filozofii Jana Stachniuka, „Trygław” 1997, nr 1, s. 12.
14 Ideę Woli Tworzycielskiej przedstawiłem w pierwszej części artykułu, podobnie jak kwestie związane ze specyfiką zadrużnego neopogaństwa. Natomiast – z uwagi na ograniczoną ilość miejsca – nie omawiam późnej stachniukowskiej koncepcji „nadnarodu” oraz powiązanej z nią idei „Imperium Sławskiego” – tworu politycznego jednoczącego wszystkich Słowian.
15 Cyt. za: Bogumił Grott, Religia – cywilizacja – rozwój, op. cit, s. 282.
16 Ibidem, s. 310.

 

Podziękowanie

Chciałem podziękować Panu dr. Zdzisławowi Słowińskiemu, wydawcy dzieł Jana Stachniuka i redaktorowi wydawnictwa Toporzeł, za udostępnienie zdjęć i udzielenie wielu przydatnych podczas pisania artykułu informacji dotyczących Zadrugi i życia Jana Stachniuka.



Literatura (cz. 1 i 2)

Grott Bogumił, Religia – cywilizacja – rozwój. Wokół idei Jana Stachniuka, Kraków 2003.
Okraska Remigiusz, W kręgu Trygława i Odyna. Neopoganizm w Polsce i na świecie, Biała Podlaska 2001.
Stachniuk Jan, Człowieczeństwo i kultura, Wrocław 2010.
Stachniuk Jan, Droga rewolucji kulturowej w Polsce, Wrocław 2006; wersja internetowa: http://prawia.org/ksiazki/stachniuk/drogaf.html
Stachniuk Jan, Heroiczna wspólnota narodu – kapitalizm epoki imperializmu, Poznań 1935.
Stachniuk Jan, Mit słowiański, Warszawa 1941.
Tomasiewicz Jarosław, Religia naród i państwo w neopogańskiej filozofii Jana Stachniuka, „Trygław” 1997, nr 1.
Wacyk Antoni, Mit Polski – Zadruga, Wrocław 1991.