Podniosą na was ręce i będą was prześladować

Autor: Stefan Gawlikowski

Tytułowe słowa pochodzące z 21 rozdziału Ewangelii św. Łukasza w pełni oddają sytuację chrześcijan na początku XXI wieku, kiedy – wydawałoby się – powinno zanikać prześladowanie ludzi z powodów religijnych. Niestety, jak pokazuje praktyka, jest zupełnie inaczej. Raporty o prześladowaniach wyznawców Chrystusa są zatrważające. Chrześcijanie stanowią około 30% mieszkańców Ziemi. Spośród około 1,8 mld wyznawców tej religii około 200 milionów jest prześladowanych, a corocznie ginie za wiarę blisko 90 tysięcy. Żadna inna grupa wyznaniowa nie jest poddawana takiej presji i nie ponosi takich strat ludzkich w wyniku ataków przedstawicieli innych religii i eksterminacji ze strony reżimów totalitarnych.


Komunistyczna Korea

Najstraszliwszych prześladowań doznają współcześnie chrześcijanie w północnej Korei, ostatnim bastionie stalinizmu na świecie. Chrześcijaństwo pojawiło się na Półwyspie Koreańskim w XVIII wieku wraz z pierwszymi misjonarzami. Od razu było też prześladowane. Z represji wobec wyznawców Chrystusa władze zrezygnowały po roku 1880, gdy zostały zawarte umowy z państwami zachodnimi. Od początku XX wieku Kościoły chrześcijańskie w Korei szybko się rozwijały, a Phenian, dzisiejsza stolica Korei Północnej, nazywany był Jerozolimą Wschodu. Niestety dziś z tego już nic nie zostało. W Phenianie są trzy pokazowe kościoły, ale nie ma w nich księży.

Od momentu utworzenia przez Kim Ir Sena we wrześniu 1948 roku Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej religia była tam uważana za zagrożenie dla reżimu, gdyż hołdy i uwielbienie należały się tylko „ukochanemu” wodzowi. Warto wiedzieć, że po wojnie w samym Phenianie populację chrześcijan szacowano na 25–30% mieszkańców. Obecnie wśród 200 tysięcy więźniów w obozach pracy jest około 70 tysięcy chrześcijan. Pod rządami Kim Ir Sena i jego syna Kim Dzong Ila dzieci chrześcijan do trzeciego pokolenia były zabijane. Nieliczni świadkowie zbrodni, którym udało się uciec do Chin lub na Zachód, opowiadają przerażające historie, m.in. o tym, że chrześcijanie idący na śmierć często wzywali Chrystusa i śpiewali religijne pieśni zupełnie jak pierwsi chrześcijanie ginący podczas prześladowań w czasach Nerona czy Dioklecjana w starożytnym Rzymie. Tym najodważniejszym wyznawcom północnokoreańscy strażnicy masakrowali twarze pałkami, aby nie mogli mówić. Podczas obozowej pracy obowiązuje chrześcijan zakaz patrzenia w niebo – po prostu nie wolno im nawet myśleć o Bogu.

Nielicznym szczęśliwcom, którym udaje się uciec przez graniczną rzekę Jalu do Chin i uniknąć chińskich żołnierzy odstawiających schwytanych Koreańczyków z powrotem do Korei, pomagają tam chrześcijanie. U nich zbiegowie mają szansę po raz pierwszy od wielu miesięcy najeść się do syta. Potem dowiadują się o Chrystusie i często pragną później wrócić do Korei Północnej i głosić słowo Boże. Wielu z nich zapłaciło za to życiem, ale w Phenianie i na prowincji działa w podziemiu Kościół chrześcijański i przybywa w nim wiernych. To właśnie wiara w dobrego Boga jest dla pozbawionych nadziei na tej ziemi Koreańczyków jedyną nadzieją na sprawiedliwość w życiu wiecznym...


Marsz obywateli Korei Północnej, protestujących przeciwko notorycznemu gwałceniu praw człowieka. Protestujący to chrześcijanie, którzy działając w opozycji, zmuszeni byli opuścić Koreę Północną i osiedlić się w Korei Południowej. Seul, 27 stycznia 2012 r. Fot. FORUM

 

Wiele informacji na temat losu chrześcijan w obozach pracy przyniósł wywiad ze zbiegłym z Korei oficerem wywiadu i komendantem straszliwego obozu 22 Kwon Hyokiem. Opowiedział on zarówno o komorach gazowych, jak i o eksperymentach z bronią chemiczną i biologiczną przeprowadzanych na więźniach, w tym także na dzieciach. „Widziałem zabijanie gazem całej rodziny, rodziców, syna i córki. Rodzice umarli pierwsi, ale w ostatniej chwili życia próbowali ratować dzieci, oddając im oddechy metodą usta-usta. To po raz pierwszy w życiu dało mi do myślenia, że więźniowie także mają ludzkie odruchy. Kłamałbym, gdybym twierdził, że współczułem dzieciom. Ukształtował mnie reżim, w którym nie było litości dla wrogów”.


Indie

Sytuacja chrześcijan na południu i północy tego kraju jest odmienna. W stanie Kerala na południowym zachodzie Indii jest ich 20% i są tam od bardzo dawna, bo już od czasów św. Tomasza Apostoła. Tu jedynym problemem jest bieda. Natomiast na północy fundamentaliści hinduscy nie życzą sobie chrześcijan, bo uświadamiają oni najniższe kasty społeczne, które hinduiści chcieliby zamienić w niewolników. Tu nie wolno prowadzić nauczania, bo jest się oskarżonym o zakazany prozelityzm. Przyjęcie chrztu w stanie, gdzie jest to zabronione, prowadzi do utraty wszelkich praw. Ksiądz, który udzieliłby takiego sakramentu, trafiłby na kilka lat do więzienia i musiałby zapłacić grzywnę. Fizyczne ataki na chrześcijan organizuje Rashtriya Swayamsewak Sangh (RSS), czyli ugrupowanie nacjonalistyczne wchodzące w skład IPL…

W Boże Narodzenie 1998 roku zaatakowano chrześcijan w Gudżaracie, paląc kościoły i domy. W styczniu 1999 roku w wiosce Manoharpur w stanie Orisa hinduiści żywcem spalili w samochodzie protestanckiego misjonarza Grahama Stainesa i jego dwóch kilkuletnich synów. W 2005 roku w stanie Maharasztra fundamentaliści włamali się do klasztoru Terezjanek i po zniszczeniu symboli religijnych zostawili na ścianie napis: „Na razie poprzestaliśmy na krzyżach, następnym razem weźmiemy się za wasze głowy”. Dwa tygodnie później ci sami ludzie w tym samym stanie grozili śmiercią chrześcijanom, którzy nie nawrócą się na hinduizm. Wkrótce potem tłum hinduistów zaatakował w stanie Radżastan katolickich pielgrzymów, z których dziesięciu odniosło poważne rany. Ale prawdziwa eksplozja nienawiści nastąpiła w 2008 roku znowu we wschodnim stanie Orissa, gdzie hinduiści atakowali chrześcijan (ten region zamieszkuje około miliona wyznawców Chrystusa). Spalono 300 wiosek, zniszczono 4700 domów, ponad 6 milionów ludzi uciekło do innych regionów.

Chrześcijaństwo z głoszonymi hasłami miłości bliźniego i równości społecznej kreowane jest przez fundamentalistów hinduskich na wroga numer jeden społeczeństwa kastowego. Mordując chrześcijan, fundamentaliści liczą na ucieczkę księży i misjonarzy i zachowanie dawnego, korzystnego dla siebie systemu. Niestety słabość struktur państwowych w Indiach i liczne problemy z najrozmaitszymi grupami etnicznymi i religiami nie pozwalają na zorganizowanie odpowiedniej ochrony dla chrześcijan i zapobieganie walkom i eksterminacji.


Buddyzm walczący z chrześcijanami

Sporym zaskoczeniem dla osób nieznających azjatyckich realiów jest walka buddyzmu z chrześcijaństwem. Utożsamiany z pokojem i braterstwem buddyzm zwalcza chrześcijan i muzułmanów m.in. w dawnej Birmie, czyli Myanmarze. W lipcu 2003 roku ponad stu mnichów buddyjskich napadło na kościół w Kok Pring, przerywając nabożeństwo. Rząd zamyka chrześcijańskie szkoły i odsuwa chrześcijan od życia publicznego. Buddyści niszczą krzyże i kościoły, a w ich miejsce budują buddyjskie pagody. Chrześcijanie muszą płacić dodatkowy podatek na pomoc w rozwoju... buddyzmu. Zakazane jest posiadanie Biblii. Zdarzają się przypadki odbierania siłą dzieci rodzinom chrześcijańskim i oddawania ich do buddyjskich klasztorów. Komuniści rządzący Laosem popierają buddystów przeciwko chrześcijanom, których utożsamia się z interesami imperialistów. Podobnie komuniści w Wietnamie niszczą kościoły chrześcijańskie i prześladują wyznawców Chrystusa, choć stanowią oni około 8% ludności. Ostatnie raporty mówią wprawdzie o pewnym wzroście liczby wierzącej młodzieży i o ustaniu najbardziej jaskrawych form prześladowania, ale podkreśla się w nich bardzo trudną sytuację mniejszości etnicznej Dega. Ci chrześcijanie pod pretekstem „walki z separatystami” są zatrzymywani i torturowani. Zmusza się ich do wyrzeczenia się wiary, chociaż wietnamskie prawo od 2005 roku zabrania takich form nacisku.

Ale trzeba tu powiedzieć, że władza niszczy także buddyzm, gdyż przywódca tego kościoła Thick Huyen Quang od 1982 aż do śmierci w 2008 roku przebywał w areszcie domowym w swoim klasztorze.

Na Sri Lance sytuacja chrześcijan z roku na rok jest gorsza, gdyż buddyjska większość widzi w nich pozostałość kolonializmu. W 2003 roku tamtejszy Sąd Najwyższy zabronił prozelityzmu. Misjonarze mają duże kłopoty z uzyskaniem pozwolenia na przyjazd na Cejlon. Buddyjscy fundamentaliści często atakują kościoły i wsie chrześcijańskie.

Chrześcijanie są prześladowani także w Nepalu i Bhutanie. W maju 2009 roku w kościele w Katmandu wybuchła bomba podłożona przez fundamentalistów z Nepal Defence Army. Zginęły dwie osoby, czternaście było rannych. Kilka miesięcy wcześniej ta sama grupa zamordowała katolickiego księdza.

W Bhutanie chrześcijanie mogą spotykać się tylko prywatnie. Nie wolno budować kościołów. Próba przejścia z buddyzmu na inne wyznanie oznacza trzyletnie więzienie.

Dyskryminacja i prześladowanie ze strony hinduizmu i buddyzmu są jednak prawie niczym w porównaniu z tym, co spotyka chrześcijan w krajach muzułmańskich.


Indonezja

Indonezja jest największym skupiskiem muzułmanów na świecie. Spośród 240 milionów mieszkańców blisko 220 milionów to wyznawcy islamu. Pierwsi misjonarze chrześcijańscy z Portugalii pojawili się tu w XVI wieku, w XVII stuleciu w ślad za kupcami holenderskimi przybyli misjonarze protestanccy.

Terror wobec chrześcijan rozpoczął się w 1998 roku od błahego sporu między chrześcijańskim kierowcą i muzułmańskim nastolatkiem. 150 tysięcy mieszkańców wysp Moluków (znanych też jako Wyspy Korzenne) i wyspy Sulawesi (czyli Celebes) straciło dach nad głową. Muzułmanie palili domy i kościoły, mordowali chrześcijan, porywali i gwałcili kobiety, zmuszali je siłą do przechodzenia na islam, dokonywali przymusowego obrzezania i to nie tylko mężczyzn, ale i kobiet. Chrześcijanie nie mogli liczyć na pomoc armii indonezyjskiej, która w najlepszym wypadku pozostawała bierna, ale najczęściej czynnie brała udział w eksterminacji.

W styczniu 2000 roku ataki na chrześcijan wzmogły się po utworzeniu radykalnej organizacji fundamentalistów muzułmańskich Laskar Dżihad, powiązanej z Al-Kaidą. „Błogosławieństwa” fundamentalistom udzielił Osama bin Laden. Laskar utworzyli radykalni talibowie szkoleni w pakistańskich madrasach, którzy zdobyli doświadczenie wojskowe w walkach u boku afgańskich talibskich muhadżedinów. Dwa lata działalności bojowników Laskar Dżihad na Molukach, Jawie i Celebesie to śmierć ponad 9000 chrześcijan.

W 2002 roku udało się wynegocjować pokój między islamistami a chrześcijanami, jednak ostatnie lata to ponowny wzrost liczby ataków na społeczność chrześcijańską w tym kraju.


Kobieta w ruinach kościoła katolickiego w położonym w zachodniej części wyspy Jawa mieście Taskimalaya, w dzień po zamieszkach zorganizowanych przez muzułmańskie ugrupowanie bojowe. W wyniku ataku spalone zostały samochody, kościoły, sklepy a także inne budynki, co było odpowiedzią na pobicie trzech muzułmańskich nauczycieli religii przez tamtejszą policję. Zginęły co najmniej dwie osoby. Był to jeden z ostatnich przejawów przemocy w Indonezji, zazwyczaj o podłożu religijnym i etnicznym; ofiarami ataków stają się chrześcijanie zamieszkujący tamte regiony, 27 grudnia 1998 r. Fot. FORUM

 

W latach 2008–2011 liczba ataków na kościoły i skupiska chrześcijan wzrosła z kilkunastu do ponad 50 rocznie. Ich scenariusz bywa różny – albo uzbrojona grupa muzułmanów zaatakowała i podpaliła kościół, albo – jak to było np. we wrześniu 2011 roku – samobójca odpalił w kościele ładunek wybuchowy umocowany na własnym ciele, raniąc i zabijając dziesiątki osób.


Pakistan

Misjonarze chrześcijańscy byli w Pakistanie, zanim jeszcze dotarł tam islam. Potem obie religie rywalizowały nawet w okresie kolonialnym. Dziś konstytucja Pakistanu gwarantuje wolność wyznania, ale w praktyce chrześcijanie są obywatelami drugiej kategorii. Większość to potomkowie dalitów, czyli najniższej kasty, która pod rządami angielskimi właśnie w chrześcijaństwie szukała szansy na poprawę swej egzystencji. Z tego dziś rodzi się konflikt, bo muzułmanie uważają chrześcijan za doły społeczne wysługujące się zachodniemu imperializmowi. W latach 80. prezydent Zia ul-Haq wprowadził do ustawy zasadniczej prawo o bluźnierstwie, na mocy którego wystarczy zeznanie dwóch mężczyzn, że zbezczeszczono Koran, a oskarżonemu grozi kara śmierci. To prawo jest świetnym narzędziem przeciwko chrześcijanom, których można pozbawić własności tylko przy pomocy dwóch przekupionych świadków. Islamscy mułłowie chętnie spełniają życzenia bogatych muzułmanów, aby pozbyć się chrześcijan. Stąd nawoływanie do walk religijnych pod całkowicie błahymi z naszego punktu widzenia pretekstami.

W 2009 roku w Godżra w Pendżabie oskarżono chrześcijan o zbezczeszczenie Koranu podczas wesela. Podburzony przez mułłów tłum najpierw spalił kilkanaście domów należących do chrześcijan, a dwa dni później ruszył do ich dzielnicy i zaczął strzelać do mieszkańców. W sumie zniszczono 40 domów i dwa kościoły, zginęło 9 osób. Śledztwo po tych wydarzeniach wskazało, że inspiratorami mordów i podpaleń byli terroryści z Al-Kaidy, którzy przybyli z sąsiedniego Afganistanu. Ich celem była destabilizacja sytuacji w Pakistanie i wywołanie niechęci do rządu współpracującego z USA.

To nie oznacza, że rząd opiekuje się chrześcijanami. Ponieważ w Pendżabie mieszka 80% pakistańskich chrześcijan, tam incydenty i zbrodnie zdarzają się najczęściej.

Przykładowo: w marcu 2010 roku ekstremiści muzułmańscy zamordowali w prowincji Mansehra sześciu chrześcijan pracujących w misji charytatywnej World Vision. Najpierw podłożono bombę, potem strzelano do ludzi. Bandytów było 15. Organizacja pomagała ofiarom trzęsienia ziemi z 2005 roku, podczas którego zginęło ponad 70 tysięcy Pakistańczyków, a 3,5 miliona straciło domy.

Warto dodać, że stosunkowo niedawno Pakistańska Agencja Telekomunikacyjna nakazała blokowanie imienia Jezus w prywatnych esemesach, włączając je do grupy słów wulgarnych i obscenicznych. Zdaniem Agencji wolność słowa „może być racjonalnie ograniczana przez prawo w interesie i na chwałę islamu”.

Wśród incydentów z 2011 roku można wspomnieć o porwaniach 700 chrześcijańskich dziewcząt, które zmuszono do przyjęcia islamu i poślubienia swoich porywaczy. Grupa muzułmanów zgwałciła też matkę pięciorga dzieci. Podczas przesłuchania stwierdzili, że nikt ich nie będzie ścigał na drodze sądowej, bo ofiara jest chrześcijanką.


Sudan 

Od VII wieku tamtejsi chrześcijanie bronią się przed wojującym islamem. Dopiero na początku XVI wieku chrześcijańskie królestwa Nobatia, Makurria i Alwa zostały podbite przez muzułmanów, którzy natychmiast zajęli się handlem niewolnikami. Był to zyskowny sposób wykorzenienia chrześcijaństwa. Wyznawcy Jezusa mieli okres wytchnienia w epoce kolonializmu angielskiego, ale powstanie niepodległego Sudanu oznaczało koniec spokoju. W 1983 roku rząd fundamentalistów islamskich wprowadził prawo koraniczne – szariat, co oznaczało wybuch krwawej wojny domowej. Muzułmańska północ zaatakowała chrześcijańskie południe. W trwającej dwie dekady wojnie zginęło 1,5 miliona ludzi, w większości chrześcijan i animistów z południa. Rządowi chodzi o islamizację południa, czemu niespecjalnie można się dziwić, skoro w oficjalnym sudańskim tłumaczeniu oenzetowskiej „Karty Praw Człowieka” słowo „osoba” przekłada się jako „muzułmanin”. 

W Sudanie w okresie ostatnich 20 lat niszczono kościoły, mordowano księży i katechetów, czasami w bardzo wyszukany sposób przy pomocy biczowania i krzyżowania. Władze zalecały torturowanie w więzieniach chrześcijan, aby wykorzenić wiarę. Liderzy muzułmańskich mułłów z Chartumu obwieścili, że „chcą, aby Sudan był czysto islamskim państwem, więc muszą zabić niewiernych i zniszczyć ich kościoły i instytucje”. Wojna toczona na południu polegała na niszczeniu wiosek i zamienianiu ludności w niewolników. W Chartumie obiecywano ochotnikom, że jeżeli pójdą walczyć z wrogami islamu, to wszystko, co zdobędą, przejdzie w ich ręce. Szacuje się, że pod koniec XX wieku w Sudanie było 100 tysięcy chrześcijańskich niewolników! Podczas napadów na wsie mordowano wszystkich starych i niedołężnych, a zabierano w niewolę dzieci, dając rodzinom czas na ich wykupienie. Gdy nie mieli pieniędzy, dzieci sprzedawano lub konwertowano na islam. Jeden z obserwatorów ONZ stwierdził, że w 1995 roku w górach Nubii i Kordofanu było 20 obozów dziecięcych, w których trzymano 9 tysięcy chrześcijańskich dzieci. Wielu obserwatorów twierdzi, że poza Koreą nigdzie nie dokonywano takiej masakry chrześcijan, jak właśnie w Sudanie. 

Sytuacja chrześcijan na południu radykalnie się poprawiła po ogłoszeniu niepodległości Sudanu Południowego w lipcu 2011 roku.


Nigeria 

W tym najważniejszym z państw leżących nad Zatoką Gwinejską konflikt między islamską północą a chrześcijańskim południem został rozdmuchany po wprowadzeniu przez północne prowincje prawa szariatu z takimi karami, jak biczowanie, kamienowanie, dekapitacja czy obcięcie kończyn. Przestępstwem zasługującym na takie kary jest m.in. porzucenie islamu na rzecz chrześcijaństwa. Chrześcijanie z prowincji Kaduna w 2000 roku zaprotestowali przeciwko szariatowi, co wywołało ataki islamskich ekstremistów. W ciągu paru dni zginęło ponad 400 osób. Dwa lata później ekstremiści islamscy znowu wyrazili swoje oburzenie po artykule w jednej z gazet, gdzie napisano przy okazji organizowanego w Nigerii konkursu Miss World, że Mahomet z pewnością zaślubiłby jedną z uczestniczek konkursu. Oczywiście zaatakowano kościoły chrześcijańskie, gdyż uznano, że cały ten konkurs to wymysł zgniłego Zachodu, którego reprezentacją są w Nigerii wyznawcy Chrystusa. W efekcie zginęło tak wielu chrześcijan, że ich liczba do dziś nie jest znana, ale szacuje się, że ponad stu. 

W 2003 roku władze na okres Świąt Wielkanocnych wprowadziły godzinę policyjną, aby uniemożliwić uczestnictwo w liturgii. Chrześcijanie udający się mimo wszystko do kościołów byli atakowani i masakrowani przez bojówki muzułmańskie.


Policjanci stojący obok zwłok ofiar w Onitshy w pd.-zach. Nigerii. W wyniku ataku chrześcijan nigeryjskich zabito 27 osób w odwecie za wcześniejsze wymordowanie dziesiątków chrześcijan zamieszkujących – w większości muzułmańską – północ kraju. 22 lutego 2006 r. Fot. FORUM

 

W ostatnich latach konflikt w Nigerii przybrał szczególnie krwawy charakter. W listopadzie 2011 roku bojówki fundamentalistów islamskich zaatakowały miasto Damatur. Najpierw wymordowali wszystkich funkcjonariuszy policji, którzy akurat mieli służbę, potem obrabowali kilka banków, wreszcie wkroczyli do chrześcijańskiej dzielnicy Nowa Jerozolima i strzelali do każdego, kto nie umiał lub nie chciał wypowiedzieć szahady, czyli muzułmańskiego wyznania wiary. Niektórym w ramach oszczędzania naboi podrzynano gardła. Na koniec wysadzono w powietrze 10 kościołów. W sumie zamordowano ponad 150 osób. 

W miejscowości Barkin Ladi w stanie Plateau sekta Boko Haram powiązana z Al-Kaidą i nazywana talibami Afryki zamordowała kilkanaście osób, aby oczyścić Nigerię z chrześcijan i na całym terytorium wprowadzić szariat. 

Boko Haram oznacza „zachodnia edukacja to świętokradztwo”. W ramach islamskiej edukacji tylko w mieście Jos zamordowano w 2010 roku 500 osób, a w 2011 ponad 300. Rzecznik Boko Haram oświadczył, że jego ugrupowanie będzie porywać chrześcijanki, aby zabić ducha w wyznawcach Chrystusa. 

Boko Haram wykorzystuje już do mordowania chrześcijan samobójców. Najważniejszym przesłaniem sekty jest szerzenie fundamentalistycznego islamu przez dżihad, co oznacza długotrwały konflikt, a w przypadku zwycięstwa islamistów rzeź chrześcijan.


Gdy byli dyktatorzy, chrześcijanom było lepiej

Usunięcie z Iraku Saddama Husajna w 2003 roku i arabska Wiosna Ludów z 2011 roku, która obaliła dyktatorów w Tunezji, Libii i Egipcie, paradoksalnie pogorszyły sytuację mniejszości chrześcijańskich w tych krajach. Nie tylko Husajn, ale także Kadafi w Libii i Mubarak w Egipcie ograniczali do minimum rolę fundamentalistów islamskich, a to oznaczało spokój dla chrześcijan. Saddam dodatkowo otaczał się wykształconymi chrześcijanami, doceniając ich rolę w kontaktach z Zachodem. Dlatego jego ministrem spraw zagranicznych był chrześcijanin Tariq Aziz. Gdy iracki trybunał skazał go na śmierć, potępił to iracki kościół, a nawet dyplomacja watykańska. Prezydent Iraku zapowiedział, że nie zatwierdzi tego wyroku i dlatego Aziz ciągle jest wśród żywych. Nie można tego powiedzieć o wielu jego współwyznawcach. Islamiści krzyżują i dekapitują chrześcijan, realizując przesłanie o „wyrzuceniu lub wymordowaniu niewiernych psów”. Od upadku Husajna ponad połowa chrześcijan musiała opuścić swe domy, a wśród uciekinierów z Iraku chrześcijanie stanowią 40%. W ciągu ostatnich 10 lat zamordowano ponad 700 chrześcijan, w tym biskupów i księży, zniszczono 61 kościołów, zastraszono wszystkich wyznawców religii Chrystusowej. W kwietniu 2011 roku w Iraku wydano fatwę, stwierdzając, że „dopuszczalne jest rozlewanie krwi irackich chrześcijan”. Takie działania podejmuje się w kilka lat po amerykańskiej operacji „Iraqi Freedom”. Dopuszczając do władzy opozycję antyhusajnowską, Amerykanie naiwnie liczyli, że islamscy fundamentaliści ucywilizują się na wzór zachodni. Jednak górę wzięły fundamentalistyczne ciągoty do pełnej dominacji większości nad mniejszością, co obserwujemy teraz nie tylko w Iraku.


Irakijka mijająca strażnika stojącego na straży kościoła katolickiego, który stał się jednym z celów bombowego ataku terrorystycznego. Samochody-pułapki eksplodowały przed wejściami do pięciu kościołów chrześcijańskich, powodując śmierć 4 osób i raniąc co najmniej 30. Bagdad, 13 lipca 2009 r. Fot. FORUM

 

Koptowie to najliczniejsza mniejszość chrześcijańska w świecie arabskim. Ci rdzenni mieszkańcy Egiptu po rewolucji 2011 roku są nieustannie atakowani przez fundamentalistów islamskich, przy bierności armii, która od momentu obalenia Hosni Mubaraka rządzi krajem. Fundamentaliści nie tylko niszczą i podpalają kościoły, ale porywają kobiety i metodą zbiorowych gwałtów zmuszają je do przejścia na islam i poślubienia jednego ze swych oprawców. Wielki mufti Al Azhar Ali Goma’a określił chrześcijan jako niewiernych, inny imam nazwał Koptów krzyżowcami, którzy nie mogą mieć w Egipcie takich samych praw jak muzułmanie i powinni przejść na islam albo zniknąć. Efektem realizacji tych zasad jest śmierć blisko 80 chrześcijan w 2011 roku – już po obaleniu Mubaraka.


Światowy Indeks Prześladowań

Organizacja Open Doors corocznie sporządza listę krajów, w których mamy do czynienia z prześladowaniami chrześcijan. Od lat na pierwszym miejscu jest Korea Północna, a na drugie z trzeciego awansował ostatnio Afganistan, gdzie sytuacja chrześcijan ciągle się pogarsza, ponieważ wywodzą się oni ze środowisk muzułmańskich, a za konwersję grozi w islamie śmierć. Talibowie obiecują, że oczyszczą Afganistan z niewiernych, więc sytuacja jest doprawdy niewesoła. Na trzecim miejscu listy znajduje się Arabia Saudyjska, w której publiczne praktykowanie czegokolwiek poza islamem jest zabronione, a pilnuje tego osławiona policja religijna muttawa. Za przywiezienie Biblii czy religijnych precjozów można być ukaranym chłostą, której nie sposób przeżyć. Policja zabiera na lotnisku medaliki nawet pasażerom, którzy znajdują się w Arabii Saudyjskiej tylko tranzytem.

Islamski ekstremizm wcielany przez organizacje wywodzące się z Al-Kaidy przesunął na czwarte miejsce na liście Somalię. Zastraszeni chrześcijanie wyznają Chrystusa w maleńkich kilkuosobowych grupach, gdyż w przypadku odkrycia praktykowania wiary grozi im śmierć. Dzieci nie są chrzczone, aby nie potęgować zagrożenia. Na piątym miejscu listy znajduje się Iran, w którym prześladowania chrześcijan bynajmniej nie zmalały, ale stracił drugie miejsce ze względu na wzrost prześladowań w Afganistanie, Arabii Saudyjskiej i Somalii. Na przełomie 2010 i 2011 roku aresztowano w Iranie kilkuset chrześcijan, a przywódca religijny ajatollah Chamenei oskarżał wrogów islamu o popieranie chrześcijaństwa. Mówiono także o ekspansji kultury Zachodu. Na szczęście w Iranie nie zginął ostatnio żaden chrześcijanin i to pozwoliło temu krajowi opuścić 2 miejsce na liście. Pierwszą dziesiątkę uzupełniają jeszcze Malediwy, Uzbekistan, Jemen, Irak i Pakistan, a takie dyktatorskie kraje jak Kuba czy Białoruś zajmują odpowiednio 41 i 42 miejsce na liście Open Doors.


Ofiara życia polskich misjonarzy

Gdy oglądamy zdjęcia z misji, najczęściej widzimy uśmiechnięte czarne twarze. To efekt postępu cywilizacyjnego, który dociera na Czarny Ląd wraz z zakonnikami i księżmi, którzy stawiają sobie za cel nie tylko przybliżenie tym ludziom Chrystusa, ale także budowanie szkół, szpitali, a także po prostu studni. Rzadko uświadamiamy sobie realne niebezpieczeństwo, jakie grozi im w ich działalności. I dopiero wieści o śmierci polskich księży w różnych częściach świata ukazują nam, na co narażają się promotorzy chrześcijaństwa w krajach Trzeciego Świata.

Ojcowie franciszkanie Michał Tomaszek i Zbigniew Strzałkowski w 1988 roku pojechali na misję do Peru – kraju, w którym ponad 90% społeczeństwa wyznaje katolicyzm. Jako siedzibę przydzielono im Pariacoto, zaniedbane miasteczko w Andach. Szybko okazało się, że el Polacco nie tylko udzielają sakramentów, ale sprowadzają lekarzy i pielęgniarki, remontują kanalizację i wodociągi, a w swoich wyprawach docierają nawet do wiosek leżących 4500 m nad poziomem morza.

Niestety zachwytu ludności nad ich działalnością nie podzielali partyzanci ze „Świetlistego szlaku” – maoistowskiej grupy terrorystycznej pragnącej wprowadzić w Peru komunizm w stylu Czerwonych Khmerów w Kambodży. Kilkanaście lat działalności tej organizacji to ponad 20 tysięcy zabitych niewinnych ludzi.

Do franciszkanów z Pariacato docierały ostrzeżenia, że mają się wynieść, gdyż inaczej zostaną oddani pod ludowy sąd partyzantów. 9 sierpnia 1991 roku w Pariacato pojawili się uzbrojeni partyzanci ze „Świetlistego szlaku”. Po kilku godzinach ogłoszono wyrok na „sługusów imperializmu”, którzy opóźniają wybuch rewolucji ludowej w Peru. Około 9 wieczorem dokonano szybkiej egzekucji. Franciszkanie i wójt Pariacato zostali zamordowani strzałami w tył głowy. Na plecach Strzałkowskiego pozostawiono napis po hiszpańsku: „tak giną pupilkowie imperializmu”. Obaj księża zostali pochowani w Pariacato i wszyscy nazywają ich „męczennikami miłości”. Pięć lat po tych wydarzeniach ruszył proces beatyfikacyjny obu zamordowanych. Dziś w Pariacato znowu pracują franciszkanie.

W Bangui w Republice Środkowoafrykańskiej 15 listopada 1994 roku zamordowany został ksiądz Robert Gucwa ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich. Pod dom formacyjny stowarzyszenia przybyło około 10 bandytów. Grożąc bronią, kazali wszystkim obecnym położyć się na podłodze i zażądali wskazania przełożonego. Ksiądz Gucwa chciał chronić swojego zwierzchnika, więc podał się za niego. Bandyci postrzelili go w płuco i brzuch, co spowodowało natychmiastową śmierć.

Ksiądz Jan Czuba wyjechał do Konga w 1988 roku. W 1994 roku został proboszczem w Loulombo. Często wędrował do dziewięciu górskich wiosek, które podlegały jego parafii. Niestety w 1997 roku sytuacja polityczna w Kongu bardzo się pogorszyła, co spowodowane było wyborami i wojną domową. Ksiądz Jan zaangażował się w działalność pokojową i z dumą żartobliwie mówił, „że jest już prawie czarny”. Wkrótce po powrocie księdza z urlopu w Polsce w październiku 1998 roku w jego kościele w Loulombo pojawiła się grupa żołnierzy wiernych obalonemu prezydentowi Konga. Zażądali broni, ale proboszcz powiedział, że nie ma takowej na plebani i zaproponował głodnym żołnierzom poczęstunek. Jeden z napastników dwukrotnie strzelił do księdza Czuby, który zmarł na miejscu.


Mieszkańcy Mosulu opłakujący śmierć ofiary ataku bombowego skierowanego przeciw społeczności chrześcijańskiej. Pogrzeb odbył się dziewięć dni po zamachu, w wyniku którego rannych zostało około 100 studentów. Mosul, 11 maja 2010 r. Fot. FORUM

 

W kwietniu 2001 roku w syberyjskiej wsi Jarcewo został zamordowany przez recydywistę z tej wioski ksiądz Jan Frąckiewicz, 77-letni kapłan pracujący w Kraju Krasnojarskim. Zbrodnia jest o tyle trudna do wytłumaczenia, że ofiara wcześniej pomagała swojemu oprawcy materialnie. Ksiądz Frąckiewicz przyjął święcenia w wieku 62 lat i na Syberii angażował się w dialog ekumeniczny z prawosławiem. Frąckiewicz nie był jedyną polską ofiara prześladowań kapłanów katolickich w Rosji. Kilka miesięcy przed nim zmarł w Astrachaniu otruty nieznaną trucizną ksiądz Krzysztof Niemyjski.

W maju 2001 roku przed domem misyjnym w Karna w Kamerunie został zastrzelony ojciec Henryk Dejneka, misjonarz oblat Maryi Niepokalanej. Do dziś nie udało się rozwiązać zagadki tej śmierci ani ustalić, komu i dlaczego mogło zależeć na zamordowaniu misjonarza. Podczas pogrzebu przypomniano jednak, że w Kamerunie śmierć księży jest zjawiskiem bardzo częstym.

W Kongo 21 maja 2003 roku zmarła w wyniku ciężkiego pobicia 65-letnia siostra Czesława Lorek. Wcześniej w kościele w Gombe przyłapała na kradzieży pieniędzy dawnego ucznia i ministranta, który najpierw ją skatował pięściami, a potem zaczął dusić. Siostra Czesława przez kilka dni nie chciała wyjawić imienia napastnika, potem – przeczuwając śmierć – wybaczyła mu i wskazała winnego, prosząc, żeby go nie karano. W społeczeństwie, gdzie obowiązuje prawo zemsty, taka decyzja o przebaczeniu wywołała olbrzymie poruszenie, a w uroczystościach pogrzebowych wzięły udział tłumy wiernych.

W grudniu 2010 roku w Santo Domingo de los Tsachilas (dawniej de los Colorados) w Ekwadorze zamordowano ciosami noża przebywającego tam od 15 lat na misji franciszkanina ojca Mirosława Karczewskiego. Z domu zamordowanego skradziono m.in. laptop, ale rozbito także drewniany krzyż i znęcano się nad ciałem zamordowanego. Teoria o rabunkowym tle zabójstwa nie jest więc do końca przekonująca, ale zabójców dotąd nie schwytano.

W lutym 2011 roku bestialsko zamordowano w Tunezji salezjanina księdza Marka Rybińskiego. Znaleziono go z poderżniętym gardłem. Zabójcą okazał się 44-letni stolarz ze szkoły, którą prowadzili salezjanie. Wcześniej ksiądz Rybiński otrzymywał listy z pogróżkami. Szorki Ben Mustafa Bel-Sadek El Mestri zamordował Polaka tylko dlatego, że ten był chrześcijaninem. Co ciekawe, mord na polskim księdzu potępiło główne ugrupowanie islamistyczne w Tunezji o nazwie Ennahda – Odrodzenie.

 

Ważniejsze wykorzystane źródła:

Wywiad z Kwon Hyokiem, komendantem obozu 22 w Korei – film „Kraj cichej śmierci” Ewy Ewart.

„Ucieczka z Korei”, film, Open Doors, vimeo.com.

Horrific Persecution Of Christians In Egypt In The Aftermath Of The Egiptian Revolution, The Last Days March, 9. 2011.

Eksterminacja chrześcijan w krajach arabskich, Piotr Nowik, @Israel, 11 January 2010.

Muslim Persecution Of Christians, „FrontPage Magazine”, September 2011.

Christians burnt alive by Sunni Muslims in Nigeria, Wafflesatnoon.com, 19 April 2011.

Prześladowania chrześcijan – raport, Kapucyni.pl, 28 stycznia 2011 r.

Tamin Elyan i Shaimaa Fayed, Egypt Christians went fury after clashes kill 25, Reuters, 20 October 2011.

Raymond Ibrahim, Cicha eksterminacja irackich „chrześcijańskich psów”, Poznaj Pana.pl, 21 kwietnia 2011 r.

Antonio Socci, Mroki nienawiści, Wyd. Biały Kruk, Kraków 2003.