31.5. Warszawa (PAP) - Wspomnienia Jana Śleziaka, wysiedlonego wraz z rodziną przez Niemców z Żywiecczyzny w 1940 roku, ukazały się nakładem Żywieckiej Agencji Wydawniczej.
Niemcy podczas akcji o kryptonimie „Saybusch Aktion” (Akcja Żywiec – PAP) wysiedlili z terenu obecnego powiatu żywieckiego około 20 tysięcy osób. Ich miejsce zajęli niemieccy koloniści.
Wydawca książki, Hieronim Woźniak powiedział, że jest to pierwszy tak pełny zapis losów żywczan, który pojawił się na rynku. Rzecznik żywieckiego samorządu Tomasz Terteka dodał, ze książka jest zarazem punktem przełomowym w badaniach historycznych na temat przesiedleń ludności polskiej w ramach „Saybusch Aktion”.
Autor „Pamiętnika wysiedlonego z Żywiecczyzny”, urodzony w 1932 roku, opisuje swoje losy przypadające na czas II wojny światowej - począwszy od września 1939 roku, poprzez deportację z Kamesznicy jesienią 1940 roku, aż po powrót z matką w rodzinne strony w 1945 roku.
Podstawą do wszczęcia wysiedleń, także na Żywiecczyźnie był dekret Adolfa Hitlera o umocnieniu niemczyzny z 7 października 1939 roku. Miał on na celu stworzenie nowych niemieckich obszarów osiedleńczych poprzez wysiedlenie innych grup narodowościowych. Dokument zakładał włączenie do Rzeszy tak zwanej rejencji katowickiej na Górnym Śląsku, w której granicach znalazła się Żywiecczyzna.
Wysiedlenia z Żywiecczyzny trwały od 22 września do 14 grudnia 1940 roku. Odpowiedzialny za nie był Obergruppenfuehrer SS Erich von dem Bach Zelewski, który osobiście objeżdżał wysiedlane wsie, a później witał niemieckich kolonistów.
„Saybusch Aktion” przeprowadził 83 batalion policji pod dowództwem majora Eugena Seima. Wraz z tłumaczami - Volksdeutschami ze Wschodu i Górnego Śląska oddział liczył około 500 osób.
Jako pierwsi zostali wysiedleni mieszkańcy Jeleśni i Sopotni Małej. Ogółem hitlerowcy wysiedlili około 20 tysięcy Polaków z 35 miejscowości. Nie objęły one Żydów oraz rodzin, których przynajmniej jeden członek przebywał w tak zwanej „starej Rzeszy” i był zobowiązany do świadczeń na rzecz obrony.
Polakom odbierano dobytek - gospodarstwa, majątek ruchomy i oszczędności. Wysiedlani mogli zabrać ze sobą jedynie drobny sprzęt, koce i ubrania oraz zapas żywności na trzy dni. Każda osoba miała także otrzymać 20 złotych.
Żywczanie przewożeni byli do Generalnego Gubernatorstwa, w okolice Biłgoraju, Wadowic, Radzymina, na Lubelszczyznę i Kielecczyznę, gdzie zostali pozostawieni sami sobie. Niemcy uprzedzali jednocześnie miejscową ludność, że deportowani są przestępcami. Musiało upłynąć wiele czasu, aby zbudowali z miejscowymi wzajemne zaufanie.
Po wysiedleniu do wsi wprowadzano tak zwane ekipy porządkowe, złożone z młodych kobiet, przymusowo zabranych z okolicznych, niewysiedlonych wsi. Po zrobieniu porządku w gospodarstwie jeszcze tego samego dnia lub następnego wprowadzali się osadnicy.
W marcu 2005 roku katowicki oddział IPN umorzył wszczęte w 1998 roku postępowanie w sprawie tej niemieckiej zbrodni. Nie żyją już bowiem sprawcy, którzy doprowadzili swymi decyzjami do akcji oraz kierowali nią: Adolf Hitler, który wydał dekret o umocnieniu niemczyzny, Heinrich Himmler, który był odpowiedzialny za jego realizację, a także Obergruppenfuehrer Erich von dem Bach Zelewski, pełnomocnik Himmlera. (PAP)