29.5.Żywiec (PAP) - Wspomnienia Jana Śleziaka, wysiedlonego wraz z rodziną przez Niemców z Żywiecczyzny w 1940 roku, ukazały się nakładem Żywieckiej Agencji Wydawniczej.
Niemcy podczas akcji o kryptonimie „Saybusch Aktion” (Akcja Żywiec – PAP) wysiedlili z terenu obecnego powiatu żywieckiego około 20 tysięcy osób. Ich miejsce zajęli niemieccy koloniści.
Wydawca książki, Hieronim Woźniak w rozmowie z PAP powiedział, że jest to pierwszy tak pełny zapis losów żywczan, który pojawił się na rynku. Rzecznik żywieckiego samorządu Tomasz Terteka dodał, ze książka jest zarazem punktem przełomowym w badaniach historycznych na temat przesiedleń ludności polskiej w ramach „Saybusch Aktion”.
Autor „Pamiętnika wysiedlonego z Żywiecczyzny”, urodzony w 1932 roku, opisuje swoje losy przypadające na czas II wojny światowej - począwszy od września 1939 roku, poprzez deportację z Kamesznicy jesienią 1940 roku, aż po powrót z matką w rodzinne strony w 1945 roku.
Podstawą do wszczęcia wysiedleń, także na Żywiecczyźnie był dekret Adolfa Hitlera o umocnieniu niemczyzny z 7 października 1939 roku. Miał on na celu stworzenie nowych niemieckich obszarów osiedleńczych poprzez wysiedlenie innych grup narodowościowych. Dokument zakładał włączenie do Rzeszy tak zwanej rejencji katowickiej na Górnym Śląsku, w której granicach znalazła się Żywiecczyzna.
Wysiedlenia z Żywiecczyzny trwały od 22 września do 14 grudnia 1940 roku. Odpowiedzialny za nie był Obergruppenfuehrer SS Erich von dem Bach Zelewski, który osobiście objeżdżał wysiedlane wsie, a później witał niemieckich kolonistów.
„Saybusch Aktion” przeprowadził 83 batalion policji pod dowództwem majora Eugena Seima. Wraz z tłumaczami - Volksdeutschami ze Wschodu i Górnego Śląska oddział liczył około 500 osób.
Jako pierwsi zostali wysiedleni mieszkańcy Jeleśni i Sopotni Małej. Ogółem hitlerowcy wysiedlili około 20 tysięcy Polaków z 35 miejscowości. Nie objęły one Żydów oraz rodzin, których przynajmniej jeden członek przebywał w tak zwanej „starej Rzeszy” i był zobowiązany do świadczeń na rzecz obrony.
Polakom odbierano dobytek - gospodarstwa, majątek ruchomy i oszczędności. Wysiedlani mogli zabrać ze sobą jedynie drobny sprzęt, koce i ubrania oraz zapas żywności na trzy dni. Każda osoba miała także otrzymać 20 złotych.
Żywczanie przewożeni byli do Generalnego Gubernatorstwa, w okolice Biłgoraju, Wadowic, Radzymina, na Lubelszczyznę i Kielecczyznę, gdzie zostali pozostawieni sami sobie. Niemcy uprzedzali jednocześnie miejscową ludność, że deportowani są przestępcami. Musiało upłynąć wiele czasu, aby zbudowali z miejscowymi wzajemne zaufanie.
Po wysiedleniu do wsi wprowadzano tak zwane ekipy porządkowe, złożone z młodych kobiet, przymusowo zabranych z okolicznych, niewysiedlonych wsi. Po zrobieniu porządku w gospodarstwie jeszcze tego samego dnia lub następnego wprowadzali się osadnicy.
W marcu 2005 roku katowicki oddział IPN umorzył wszczęte w 1998 roku postępowanie w sprawie tej niemieckiej zbrodni. Nie żyją już bowiem sprawcy, którzy doprowadzili swymi decyzjami do akcji oraz kierowali nią: Adolf Hitler, który wydał dekret o umocnieniu niemczyzny, Heinrich Himmler, który był odpowiedzialny za jego realizację, a także Obergruppenfuehrer Erich von dem Bach Zelewski, pełnomocnik Himmlera. (PAP)