"Rzeczpospolita" pisze, że w Szwajcarii powstaje samolot słoneczny, który obleci świat bez lądowania w ciągu pięciu dni. Nie będzie tankował paliwa, ani emitował spalin do atmosfery.
Pomysłodawcą przedsięwzięcia jest Bertrand Pickard, ten sam, który w marcu 1999 roku wraz z Brytyjczykiem Brianem Jonesem w ciągu 20 dni okrążył balonem bez lądowania kulę ziemską.
Koszt budowy samolotu wyniesie 40 milionów euro, a patronat nad budową sprawuje Europejska Agencja Kosmiczna. Do tej pory zgromadzono jedną czwartą tej sumy.
Rozpiętość skrzydeł maszyny wynosić ma 80 metrów, a waga zaledwie dwie tony.
Hermetyczna kabina pilotów znajdzie się pod kadłubem. Samolot zostanie wyposażony w dwa kontenery z bateriami ładowanymi energią słoneczną. Dwa śmigła będą poruszane dwoma silnikami o mocy 40 koni mechanicznych. Maksymalna prędkość to 100 kilometrów na godzinę, ale jak podkreślają autorzy projektu - celem nie jest jak najwięsza prędkość, ale pozostawanie jak najdłużej w powietrzu za pomocą energii słonecznej.
wp.pl