Sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld zapewnił w czwartek, że USA nie przegrywają konfliktu w Iraku.
Występujący przed komisją ds. sił zbrojnych Senatu USA Rumsfeld odrzucił wezwania do wyznaczenia konkretnej daty wycofania amerykańskich sił z Iraku.
"Wszyscy ci, którzy mówią, że przegraliśmy tę wojnę, albo że zaczynamy przegrywać tę wojnę, nie mają racji" - mówił Rumsfeld.
W ubiegłym tygodniu grupa posłów z obu amerykańskich partii zaproponowała, by do końca roku administracja Busha przygotowała plan wycofania wojsk USA z Iraku, które rozpoczęłoby się 1 października 2006 roku.
Według Rumsfelda, byłoby to błędem, ponieważ to tak, jakby "rzucić terrorystom linę ratunkową". Wcześniej amerykański sekretarz obrony ostrzegał, że nie można wycofać wojsk, dopóki nie zostaną wyszkolone irackie siły bezpieczeństwa.
Uczestniczący w posiedzeniu komisji szef Centralnego Dowództwa USA, generał John Abizaid podkreślił, że jest pewny, iż obecnie do Iraku napływa więcej bojowników z zagranicy, niż przed pół roku.
Natomiast Demokrata - senator Carl Levin argumentował, że Amerykanie nie mogą ochranić Irakijczyków w nieskończoność.
"Musimy pokazać Irakijczykom, że nasze chęci dźwigania ciężaru zapewnienia bezpieczeństwa mają granice. Wielkim kosztem otworzyliśmy Irakijczykom drzwi, ale tylko oni mogą przez nie przejść. Nie możemy trzymać tych drzwi otwartych w nieskończoność" - mówił.
Wcześniej jeden z wpływowych amerykańskich senatorów z Partii Republikańskiej, Chuck Hagel, w rozmowie z tygodnikiem "US News and World Report" uznał, że Stany Zjednoczone "zaczynają przegrywać w Iraku" i że administracja prezydenta USA George'a W. Busha "straciła kontakt z rzeczywistością".
W tej chwili w Iraku przebywa 148 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Rumsfeld niedawno zapewniał, że ta obecność w najbliższych tygodniach zmniejszy się do 135-140 tysięcy.
Od początku operacji w Iraku w marcu 2003 roku, w akcji zginęło co najmniej 1708 Amerykanów.
Źródło:
PAP