Militarne znalezisko na Podkarpaciu

Mechowa Góra, leżąca w paśmie rozciągającym się od Babic do Jawornika Polskiego, miała być przypuszczalnie twierdzą hitlerowców, miejscem, skąd planowano wystrzelić rakiety na Ukrainę

- Wszystko zaczęło się od tego, że szukałem samolotów zestrzelonych tutaj podczas II wojny światowej. Ale kiedy w 1995 roku jeden z mieszkańców opowiedział mi, że na tym terenie Niemcy budowali wyrzutnie rakiet, postanowiłem je znaleźć - opowiada Wiesław Sokolik. Wraz z kolegą, Bogusławem Świerkiem, zaczęli zbierać relacje mieszkańców o wydarzeniach z II wojny.

Okazało się, że choć Mechowa Góra pozornie nie miała dla Niemców żadnego militarnego znaczenia, to w 1943 roku miejscowa ludność na polecenie okupantów rozpoczęła budowę solidnej drogi, o grubości nawierzchni nawet metra. Wykonano ją z granitu i bazaltu, które trzeba było sprowadzać, bo nie występują w okolicy. W dodatku Niemcy umocnili całą górę, otoczyli ją okopami przeciwczołgowymi, stanowiskami artylerii przeciwlotniczej, zasiekami przeciwczołgowymi i podwójnymi zasiekami przeciw piechocie. Zbudowano także schrony i stanowiska obserwacyjne. Jak opowiadają świadkowie, na Mechowej Górze pracowali także jeńcy wojenni - głównie Rosjanie i Polacy. Mieszkańcy twierdzą, że widzieli, jak hitlerowcy przewozili rakiety i budowali stanowiska rakietowe.

Po dwóch latach poszukiwań Sokolik i Świerk odnaleźli je. Są to półokrągłe stanowiska zbudowane w stoku góry, wykonane z żelbetonu, o średnicy 15 m u podstawy, ze ścianą oporową wysoką na 2,5 metra. - Przypuszczalnie są to stanowiska rakietowe V-2. Niemcy testowali te rakiety 80 km stąd, w miejscowości Blizna - Pustków koło Dębicy. Wystrzeliwane stamtąd pociski spadały m.in. w rejonie Sarnak. Ale Niemcy pracowali nad zwiększeniem ich zasięgu, nawet do 500 km. Przypuszczam, że wybrali Mechową Górę, bo przymierzali się do wystrzelenia ich na Kijów. Dowodem na to jest relacja jednego z mieszkańców, u którego mieszkał oficer niemiecki i zapowiadał, że właśnie tu będzie wielka wojna, a oni zostaną wysiedleni - opowiada Sokolik.

Obecnie Sokolik i Świerk czekają na potwierdzenie przez specjalistów, że ich znalezisko to stanowiska rakietowe V-2, a także zgodę gminy na wykonanie pomiarów i odkopanie ich.

Rakieta pionowego startu A4, znana później pod wojskowym oznaczeniem V-2, to pierwsza udana rakieta balistyczna skonstruowana przez zespół niemieckich konstruktorów pod kierunkiem Wernhera von Brauna. Została zaprojektowano już w połowie lat 30. Intensywne prace i próby prowadzono od 1938 r., a pod koniec 1942 rakieta została przeznaczona do produkcji seryjnej. Miała ponad 14 m długości, mogła przenieść ładunek wybuchowy o masie prawie jednej tony, na odległość 320-380 km. Niemcy użyli tych rakiet do ostrzeliwania w 1944 r. Londynu, Antwerpii i Brukseli.

Dla Gazety

Zbigniew Moszumański z Wojskowego Instytutu Historycznego

- Takich stanowisk było w Polsce kilkanaście. Do tej pory nie udało się jednak odnaleźć żadnego zachowanego. Być może to będzie pierwsze.



Henryk Banasiuk

z-ca dyrektora Muzeum Wojska Polskiego.

- Jeśli się potwierdzi, to jest to odkrycie dużej rangi. Jesteśmy nim bardzo zainteresowani.





Wiesław Sokolik i Bogusław Świerk zwracają się z prośbą do wszystkich, którzy posiadają informacje o tym regionie umocnień lub oddziale radzieckim stacjonującym 24 lub 25 lipca 1947 w rejonie Przysiółka Świst i został rozbity przez samoloty niemieckie. Kontakt: tel. 0-604 665 756.

Źródło:
gazeta.pl


Inne doniesienia prasowe: