Debata "Czarne juwenalia. Początek buntu" w 30. rocznicę utworzenia Studenckiego Komitetu Solidarności

Tragiczna śmierć Stanisława Pyjasa, nie poszła na marne, przyczyniła się do narodzenia niezależnego ruchu studenckiego - uważają uczestnicy debaty "Czarne Juwenalia. Początek buntu", zorganizowanej w piątek w Krakowie w 30. rocznicę

utworzenia Studenckiego Komitetu Solidarności(SKS).



SKS został powołany po tragicznej śmierci studenta polonistyki UJ Stanisława Pyjasa w maju 1977 r. Zebrani w piątek w auli Collegium Novum UJ chwilą ciszy uczcili jego pamięć. Na sali obecna była

matka Pyjasa, Stanisława i historyk idei prof. Alain Besancon.



"Stanisław Pyjas chciał, ale nie dane mu było doczekać dzisiejszego dnia" - mówił rektor UJ prof. Karol Musioł. Jak podkreślił najodpowiedniejszą formą uhonorowania Pyjasa będzie ufundowanie stypendium jego imienia, o co zwróci się do władz uczelni. Będzie to stypendium dla studenta polonistyki.



Prezydent RP Lech Kaczyński w liście do uczestników debaty, napisał, że tragiczna śmierć Stanisława Pyjasa "wciąż domaga się wyjaśnienia". "Wskazanie i osądzenie tych, którzy są za nią odpowiedzialni jest naszym moralnym obowiązkiem. Jesteśmy to winni Stanisławowi Pyjasowi i jego rodzinie oraz wszystkim, którzy z najwyższą ofiarnością walczyli o wolność i prawdę" - uważa

prezydent RP. "Stanisław Pyjas zginął za Polskę, a Jego śmierć nie poszła na marne" - podkreślił Lech Kaczyński.



"Ówczesna władza opierała się na kłamstwie, strachu, przemocy, a sprawa Staszka Pyjasa była namacalnym dowodem tego, że nie tylko na kłamstwie, strachu, przemocy, ale także na zbrodni. Śmierć

Staszka była straszną tragedią, ale spowodowała narodziny czegoś ważnego dla Polski" - powiedział marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Podkreślił, że śmierć Pyjasa spowodowała, że w Krakowie narodził się niezależny ruch studencki, a reszta młodych ludzi nie została zastraszona "ale stała się bardziej aktywna niż

kiedykolwiek".



"Nie wiem co by było, gdyby Staszek nie zginął" - mówiła Liliana Sonik, współzałożycielka SKS. "We wszystkich warstwach społecznych

bulgotała gotowość oporu. Pomimo tego, że za Gierka żyło się odrobinę lepiej (...)ludzie zaczynali rozumieć, że w tym systemie nic nie gra. To, co mnie osobiście i wielu moich przyjaciół najbardziej uwierało to było wszechobecne kłamstwo i zakłamanie

wszystkich sfer życia" - wspominała.



Według Liliany Sonik "śmierć Staszka wymagała precyzyjnej odpowiedzi, co zrobię: zapomnę, przejdę obok tego, spróbuję sobie wytłumaczyć, że być może władza ma rację czy nie sposób pogodzić się z tą tragedią". "Przykład KOR-u działał zaraźliwie, a napięcie wtedy rosło. Myślałam, że musimy coś zrobić, żeby nie wytłukli nas po jednemu. Najlepszą ochroną była jawność. Ta idea ujawnienia się, gdzieś w ludziach drzemała" - wspominała początki SKS Liliana

Sonik.



Przyjaciel Stanisława Pyjasa Bogusław Sonik mówił, że powstanie SKS "wniosła nową jakość", było tym, czego obawiała się władza i SB - uruchomieniem potencjału młodzieży. "Myśmy byli gotowi na rok

80." - mówił Sonik i dodał, że tam gdzie młodzi byli już zaktywizowani szybko powstawały struktury "Solidarności".



Dyrektor krakowskiego oddziału IPN, prof. Ryszard Terlecki podkreślił, że SKS to "rzeczywiście był bunt w imperium, w którym wydawało się, że nie ma nadziei". Dodał, że trzeba pamiętać, w jakich warunkach młodzi ludzie podjęli się walki, jak wiele trzeba było wtedy desperacji i szaleńczej odwagi. "Milczący, groźny,zastraszony uniwersytet, w żaden sposób, poza nielicznymi, bardzo rzadkimi wyjątkami, nie wsparł tych ludzi. To było bardzo przykre, bolesne doświadczenie, bo Kraków uchodził za miejsce, gdzie zachowały się jeszcze tradycje niepodległej Polski" - dodał.



Według historyka prof. Jerzego Eislera w SKS-ie było "coś z potrzeby zaznaczenia swojego udziału" w działaniach opozycji. "Wasza grupa w pewnym sensie ratowała honor pokolenia ludzi urodzonych w klatce - w Polsce Ludowej. Innej Polski nikt z nas z autopsji nie znał. Was była garstka i na tym polegała odwaga" -

powiedział Eisler.



Bronisław Wildstein mówił, że działacze SKS wiedzieli, że są pod stałą kontrolą SB. "Bezpieka dawała nam to do zrozumienia. Ta wiedza miała nas paraliżować, że jeżeli oni wiedzą wszystko, to my

jesteśmy tylko kukiełkami w teatrze, w którym oni pozwalają na próby, takie na jakie chcą" - powiedział Wildstein. "Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak głęboko SB weszła w nasze środowisko" - dodał. Podkreślił, że usilne próby SB, by rozbić SKS nie powiodły się.



Debatę "Czarne juwenalia. Początek buntu" zorganizowali: Stowarzyszenie Maj '77, Instytut Pamięci Narodowej i Instytut Historii UJ.



Zwłoki Stanisława Pyjasa znaleziono rankiem 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej 7 w Krakowie. Według oficjalnego komunikatu zmarł w skutek obrażeń głowy po upadku ze schodów, jednak koliczności zdarzenia wskazywały, że był ofiarą działań Służby Bezpieczeństwa. Jego śmierć poruszyła nie tylko

akademicką społeczność Krakowa.



15 maja ulicami Krakowa przeszedł wielotysięczny pochód, niosący w milczeniu czarne flagi i płonące znicze. Pod Wawelem odczytano deklarację o utworzeniu Studenckiego Komitetu

Solidarności (SKS). Inicjatywę krakowskiego SKS przejęli także studenci z innych miast: Warszawy, Wrocławia, Gdańska i Poznania.



Po sierpniu 1980 roku część działaczy studenckich przeszła do "Solidarności", a po ogłoszeniu stanu w wojennego - do podziemia.

Tradycje SKS były inspiracją dla powstającego po 1980 roku Niezależnego Zrzeszenia Studentów. (PAP)


Inne doniesienia prasowe: