Więzienia mijamy zazwyczaj szerokim łukiem. Nie chcemy mieszkać w ich pobliżu, nie zależy nam na znajomościach zza krat. Jeremy Bentham, angielski filozof i prawnik, spojrzał na zakłady karne jak urzędnik. Stworzył plan panoptikonu, więzienia idealnego, i czekał na reakcję brytyjskiego króla. Temu pomysł się nie spodobał, ale podchwycili go w Królestwie Prus. Okrągła budowla powstała w Toruniu, a miejscowi artyści tworzą o niej film.
O Jeremym Benthamie (1748-1832) mówi się w liceum. Nauczyciele poświęcają mu zazwyczaj kilka minut. Niezbyt dobrze wspominają go studenci prawa i filozofii, którzy na pamięć muszą uczyć się formułek z jego traktatów. Brytyjczyk w społecznej świadomości funkcjonuje przede wszystkim jako twórca utylitaryzmu:
„(...) przez zasadę użyteczności rozumie się zasadę, która aprobuje lub gani, wszelką działalność zależnie od tego, czy wykazuje ona tendencję do powiększania lub zmniejszania szczęścia (...)”[1]
Bentham jest więc ikoną filozofii i prawa, a także współtwórcą University of London, a dokładnie jego największej i najstarszej części – Univeristy College London. To także jedna z czołowych postaci liberalizmu i obrońca, a raczej prekursor, praw człowieka. Imponujący dorobek? Bez wątpienia. Jego dzieło życia to jednak nie żadne z powyższych. Od 1787 r. – po wizycie u brata Samuela wykonującego projekty dla Grigorija Potiomkina (patrona słynnego pancernika) – umysł Benthama zaprzątała przede wszystkim idea więzienia doskonałego. Jej poświęcił pieniądze, czas i nerwy, o nią kłócił się z brytyjskim rządem i królem, za odmowę jej zrealizowania chciał 700 tys. funtów zadośćuczynienia. Umierał przeświadczony o spisku elit przeciw niemu. Pewnie byłby szczęśliwy, gdyby stanął dziś przed toruńskim aresztem śledczym popularnie zwanym „okrąglakiem”. Umożliwi mu to Marcin Gładych, reżyser z grodu Kopernika, który pracuje nad filmem z panoptikonem w roli głównej i tytułowej. Duch Benthama będzie jednym z bohaterów fabularyzowanego dokumentu.
Planem wielu filmowych scen jest gotycka toruńska Starówka. Fot. Anna Wojciulewicz
- Historia Torunia to zbiór wydarzeń ważnych dla Polski i Europy – mówi Gładych. – Urodził się tu Kopernik, umierali królowie. To tutaj podpisywano traktaty pokojowe po wojnach polsko-krzyżackich i nadawano przywileje szlacheckie. Przez chwilę Toruń był nawet stolicą Polski. Ja mam jednak tak, że nurtują mnie historie trochę zapomniane i nieodkryte. Kiedy dowiedziałem się, że nasz „okrąglak” urodził się w gabinecie londyńskiego filozofa, to od razu pomyślałem, że trzeba zrobić o tym film.
Toruński areszt to jedna z kilku budowli w Europie inspirowana idee fix Benthama. Jego zaletą jest jednak to, że przypomina ją bardziej niż inne.
„(...) średnica budynku powinna mieć 100 stóp [stopa = 30,48 cm – dop. K.J.]. (...) zmieści się w nim 48 cel. Każda na 6 stóp szeroka, 13 stóp długa i 18 stóp wysoka. Przypuszczam, że najlepiej gdyby budynek miał dwa piętra. ”[2]
W rolę Jeremyego Benthama wcielił się aktor Teatru im. Wilama Horzycy Paweł Tchórzelski. Fot. Anna Wojciulewicz
„Okrąglak” nie jest idealnym odzwierciedleniem planów. Budowniczych inspirowała jednak nie matematyka, ale ideologiczna podbudowa panoptikonu. Bentham twierdził, że więzienie będzie tanie w utrzymaniu oraz zbawienne dla psychiki osadzonych. Resocjalizować ich miała nie tylko bryła – okrąg to w końcu idealna figura – ale przede wszystkim specyficzny regulamin ukształtowany przez architekturę. Panoptikon znaczy tyle co „widzieć wszystko”. Kluczową dla więzienia miała być wieża stojąca w centrum. To tam przesiadywaliby strażnicy. Na jej szczycie zaplanowano dzwon alarmowy, a w ścianach lustra fenickie. Do pojedynczych cel miał prowadzić system blaszanych rur, przez które można by upominać i podsłuchiwać. Pomysł Benthama polegał więc na tym, by obserwować, ale nie być widzianym. Filozof twierdził wręcz, że wieża mogłaby stać pusta. O porządek zadbałaby sama świadomość, że ktoś w niej jest.
Z brytyjskimi politykami Bentham walczył 25 lat. W 1803 r. administracja premiera Henryego Addingtona zawiesiła penitencjarną rewolucję, co twórca panoptikonu określił „zamordowaniem najlepszych lat jego życia.” W 1812 r. dano mu ostateczną odmowę i 23 tys. funtów odszkodowania. Świat o Benthamie jednak nie zapomniał. Jednym z orędowników jego pomysłu był Fryderyk Wilhelm IV, król Prus.
W Prusach planowano reformę więziennictwa. Zbiegło się tą z wizytą władcy w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii. W 1842 r. Fryderyk odwiedził tam zakład karny w Pentonville, którego architektura luźno nawiązywała do panoptikonu. Po powrocie kazał wprowadzić w królestwie tzw. system celkowy.
„System ten polegał na umieszczaniu więźniów w osobnych, pojedynczych celach, zapobiegających wzajemnej demoralizacji skazanych i mających umożliwić im kontemplację.”[3]
Moda na system celkowy trwała w Prusach krótko. W 1870 r. zarzucono go całkowicie. Cztery lata wcześniej ukończono jednak w Toruniu areszt. Wybudowano go na planie koła. Masywny gmach ma 18 m średnicy i 20 m wysokości. Benthamowską więżę zastąpiła klatka schodowa wyposażona w platformy, które miały strażnikom ułatwiać obserwację skazanych. W celach były wtedy kraty, a nie tak jak jest dziś - drzwi.
- „Okrąglak” to jeden z najbardziej charakterystycznych budynków miasta – mówi Gładych. – Jest ciekawy architektonicznie, znajduje się na Starym Mieście wpisanym na listę UNESCO. Od kościoła Mariackiego dzieli go 7 m. Bardzo dobrze widzą go również studenci Wydziału Filologicznego z Collegium Maius. Co jednak dla naszej ekipy filmowej najważniejsze: historia aresztu to wyjątkowa opowieść paraboliczna o Toruniu. Nie jest ona jeszcze zakończona, bo budynek wciąż pełni swoją funkcję.
W epizodach opowiadających o latach wojennych ważną rolę odegrały grupy rekonstrukcyjne. Fot. Anna Wojciulewicz
O filmie torunianie mówią, że to pierwsza w historii miasta superprodukcja. Zdjęcia do „Panoptikonu” trwają już od ponad sześciu miesięcy, a w prace zaangażowano aktorów z trzech miejskich teatrów. W godzinnym obrazie pojawi się ponad 100 postaci. Niektóre role obsadzono dzięki castingom, na które zgłosiły się tłumy chętnych. Filmowcom zależy na realizmie dlatego na planie pojawiły się m.in. grupy rekonstrukcyjne, które do Torunia sprowadzano z kilku polskich miast.
- Scenariusz składa się z pięciu epizodów – tłumaczy Gładych. – Kanwą każdego jest inny czas, niemal inna epoka. Na ekran przeniesiemy słynny proces filomatów z 1901 r., opowiemy o tym jak po ponad 126 latach Toruń wrócił do macierzy, a także o niemieckiej okupacji i wkroczeniu wojsk radzieckich oraz zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki. W każdej z historii areszt był areną kluczowych wydarzeń. Tam na proces czekali m.in. żołnierze podziemia i patrioci z czasów zaborów, a także zabójcy ks. Popiełuszki. We wrześniu 1939 r. w piwnicach gmachu hitlerowcy zabijali polskich intelektualistów i społeczników.
Filmowcy nie ukrywają jednak, że historia będzie tylko wytrychem do współczesności. „Panoptikon” ma opowiadać nie o genialnym pomyśle, ale zniewoleniu jakie symbolizuje. Scenariusz nawiązuje do filozofii Michela Foucaulta. Ten francuski postrukturalista w bryle Benthama zobaczył system opresji i totalnej inwigilacji – budynek porównał do zadżumionego miasta, którego nie można opuścić pod groźbą kary śmierci.
„ (...) Panoptykon nie może być traktowany jako gmach oniryczny – to wykres mechanizmu władzy sprowadzonego do postaci idealnej; (...) jest to faktycznie pewna forma technologii politycznej.”[4]
Marcin Gładych (z prawej) na planie filmu "Panoptikon". Fot. Anna Wojciulewicz
- Bentham chciał stworzyć idealne więzienie, a rozrysował model dzisiejszego świata – uważa Gładych. – Żyjemy w czasach internetu, social media i technologii rozumianych tylko przez ekspertów. Obserwują nas nie strażnicy, ale kamery przemysłowe, hakerzy i programiści z tysięcy korporacji. Interesuje się nami administracja państwowa, służby specjalne, doradcy finansowi i specjaliści od marketingu. A wszystko po to, żeby łatwiej sprzedać produkt i dostarczyć potrzebną informację oraz oczywiście dla naszego bezpieczeństwa. Nie buntujemy się jednak, bo akurat ten panoptikon jest niewidzialny. Dlaczego więc mielibyśmy czuć się jak więźniowie?
Premiera filmu planowana jest w listopadzie 2011 r.
Więcej informacji o produkcji: grupa otwarta na portalu Facebook (PANOPTIKON – najnowszy film Gładych/Wieczyński) oraz na blogu filmowym Marcina Gładycha.
[1] J. Bentham, Wprowadzenie do zasad moralności i prawodawstwa, tłum. Bogdan Nawroczyński, Kraków 1958, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 18
[2] J. Bentham, Panopticon or the inspection house, Londyn 1995, wersja online: http://cartome.org/panopticon2.htm
[3] Rocznik Toruński, t. 30, D. Janicka, Więzienia w Toruniu XVIII-XX wiek, Toruń 2003, s. 95
[4] M. Foucault, Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, Warszawa 1993, Wydawnictwo Spacja – Fundacja Aletheia, s. 247