Historia wojsk powietrznodesantowych rozpoczęła się przed drugą wojną światową. Doświadczenia nad wykorzystaniem spadochronów wwarunkach bojowych jako pierwszy prowadził Związek Radziecki. Z jego praktyk korzystała Reichswehra ograniczona postanowieniami traktatu wersalskiego, który m.in. zakazywał posiadania przez Niemcy lotnictwa wojskowego. Dzięki tej współpracy, w ścisłej tajemnicy, na lotnisku w Lipeck tworzono podstawy przyszłej Luftwaffe. Szkolono tu pilotów, testowano nowy sprzęt, w tym spadochrony.
Po raz pierwszy w dziejach desant spadochronowy zastosowano 2 sierpnia 1930 roku w czasie doświadczalno-pokazowych ćwiczeń sił lotniczych Moskiewskiego Okręgu Wojskowego. Dzięki wysiłkom marszałka Michaiła Tuchaczewskiego w 1932 roku zorganizowano pierwszą radziecką brygadę powietrznodesantową liczącą 450 spadochroniarzy i rozporządzającą 18 samolotami. W lecie 1935 roku przeprowadzono w rejonie Kijowa manewry, w których brało udział 1800 spadochroniarzy i 5700 żołnierzy przewożonych drogą powietrzną. Można przypuszczać, że ćwiczenia te odegrały znaczącą rolę w powstaniu niemieckich wojsk spadochronowych, a już na pewno musiały wpłynąć na jej przyszłego twórcę, majora Kurta Studenta. Ten niemiecki oficer, pilot z czasów I wojny światowej i miłośnik szybownictwa, był jednym z zagranicznych gości zaproszonych pod Kijów. Desant spadochroniarzy, który opanował lotnisko, umożliwiając tym samym wylądowanie samolotów, z których kadłubów wyjechały lekkie czołgi, działa, pojazdy i wysypało się 5700 żołnierzy, miał wywrzeć na nim olbrzymie wrażenie, które zaważyło na jego dalszej karierze 1.
W Niemczech, po objęciu władzy przez Adolfa Hitlera, każde pomysłowe i nowatorskie rozwiązanie mogące zapewnić panowanie nad Europą w sposób szybki i skuteczny spotykało się z poparciem najwyższych władz politycznych iwojskowych. Takim rozwiązaniem była właśnie koncepcja zniszczenia przeważających sił wroga lub zdynamizowanie działań ofensywnych przy zastosowaniu desantów powietrznych.
Kierownictwo nad tworzeniem niemieckich sił powietrznodesantowych zlecono Hermannowi Göringowi. On zaś, zadanie zorganizowania i kształcenia tej nowej formacji powierzył komendantowi technicznej szkoły Luftwaffe, Kurtowi Studentowi. Dostrzegał on bowiem wartość bojową nowego rodzaju wojska. Był przekonany, że przy zastosowaniu „pionowego natarcia”, nawet w warunkach liczebnej przewagi przeciwnika, można osiągnąć sukces na polu walki. Reprezentował pogląd, że strzelcy spadochronowi nie tylko powinni działać w samodzielnych grupach rozpoznawczo-dywersyjnych na zapleczu nieprzyjaciela, ale przede wszystkim stanowić silne, jednolicie dowodzone oddziały mogące wykonać samodzielne zadanie bojowe, decydujące o sukcesie operacyjnym2.
Już w lutym 1933 roku Göring, piastujący wówczas urząd szefa policji pruskiej, polecił majorowi Weckemu utworzyć specjalny oddział spadochronowy w sile 18 oficerów i 400 żołnierzy. Był on wykorzystywany do likwidacji komórek partii komunistycznej i innych ugrupowań lewicowych, tam gdzie zawodziły tradycyjne obławy i naloty policyjne. W grudniu tego roku grupa Weckego przyjęła nazwę „Generał Göring”, a 1 kwietnia 1935 roku utworzono pułk policji o tej samej nazwie. 24 września podporządkowany siłom powietrznym. Był to początkowy okres tworzenia się nowego rodzaju niemieckich sił zbrojnych3
Za datę narodzin niemieckich wojsk powietrznodesantowych uważa się jednak 29 stycznia 1936 roku. Wtedy to Hermann Göring, już wówczas głównodowodzący lotnictwa wojskowego, wydał rozkaz, podpisany przez niemieckiego ministra lotnictwa Erharda Milcha, powołujący do życia nowy rodzaj wojsk - skoczków spadochronowych4.
Wkrótce po tym Naczelne Dowództwo Sił Lądowych (Oberkommando des Heeres) podjęło decyzję o zorganizowaniu 1. Kompanii Piechoty Spadochronowej. Jej dowódcą został kpt. Hilmar Zahn. Jednak szybko, bo na przełomie maja iczerwca 1937 roku, zapadła decyzja w sprawie rozwinięcia kompanii w batalion. Dowództwo nad nim objął mjr Richard Heidrich. Zabierając się od razu do pracy, Heidrich skoncentrował się głównie na sprawach organizacyjnych, ugruntowaniu dyscypliny, a także na przeszkoleniu spadochronowym. Dnia 1 czerwca 1938 roku oficjalnie powołany został do życia Batalion Piechoty Spadochronowej. Oddział ten, jak również Batalion Strzelców Spadochronowych Luftwaffe wyodrębniony 1 października 1937 roku z pułku „Generał Göring” stały się podstawą 1. pułku strzelców spadochronowych1.
Dnia 1 lipca 1938 roku gen. Student objął dowództwo nad wojskami powietrznodesantowymi wchodzącymi w skład sił powietrznych i stanowiącymi od tej pory 7. Dywizję Lotniczą (Fliegerdivision 7). W gruncie rzeczy była to dywizja spadochronowa, a jej nazwa miała na celu zachowanie w tajemnicy jej właściwego przeznaczenia. Trzon dywizji stanowiły 1. i 2. pułki strzelców spadochronowych (Fallschirmjägerregiment). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że oprócz dywizji Studenta istniała jeszcze druga wielka jednostka przeznaczona do desantów powietrznych. Była nią, sformowana w 1937 roku, 22. Dywizja Piechoty transportowana drogą powietrzną6
Działania bojowe niemieckich wojsk spadochronowych
7. Dywizja Lotnicza (7 Fliegerdivision) 1938 – 1943
Po raz pierwszy operacyjnie użyto niemieckich spadochroniarzy ijednostek piechoty przewożonych drogą powietrzną jesienią 1938 roku w czasie zajmowania obszaru Sudetów. Desant, w którego skład wchodziły jednostki 7. Dywizji Lotniczej i16. pułk piechoty z 22. Dywizji, wylądował w okolicy Bruntál, na zapleczu czeskich umocnień granicznych. Doświadczenia te wykorzystano w późniejszych akcjach7.
O wybuchu II wojny światowej spadochroniarze dowiedzieli się w trakcie koncentracji w rejonie Wrocławia i Legnicy. W czasie kampanii wrześniowej 1939 roku 7. Dywizja stanowiła odwód naczelnego dowódcy. Generał Student zaplanował różne warianty działań zmierzających do zajęcia ważnych strategicznie obiektów przepraw. Jednym z zadań miało być opanowanie mostu na Wiśle w Puławach i niedopuszczenie do jego zniszczenia. Słabość polskich jednostek spowodowała jednak, że desant okazał się niepotrzebny. Podobnie wyglądała kwestia opanowania przyczółków mostowych na Sanie pod Jarosławiem. Inną, niezrealizowaną koncepcją użycia strzelców spadochronowych było udzielenie przez nich wsparcia jednostkom zajmującym Poznań. W rezultacie wojska te zostały przeznaczone do walk naziemnych, gdzie niepotrzebni byli spadochroniarze. Jednym z zadań była ochrona dowództwa VIII Korpusu Lotniczego w miejscowości Sucha pod Radomiem. Na rozkaz gen. Wolframa von Richthofena, dowódcy zgrupowania lotniczego, podjęto walki z oddziałami polskimi, ponosząc przy tym wysokie straty. Do kolejnych walk doszło 24 września w rejonie Woli Gułowskiej. W połowie września dywizja Studenta została skierowana na wschód w celu opanowania lotnisk między Wisłą a Bugiem. Po zakończeniu działań, w połowie października, dywizję wycofano do Niemiec8.
Prawdziwą wartość „pikujących orłów” - tak bowiem, od odznaki niemieckich wojsk spadochronowych, nazywano skoczków - miały pokazać lata 1940 -1941. Wojska te przyczyniły się do powodzenia wszystkich błyskawicznych kampanii prowadzonych w tym okresie, zarówno w Skandynawii, jak i na Zachodzie czy Bałkanach.
Wszystko zaczęło się 9 kwietnia 1940 roku. Planowane przez Hitlera zajęcie Norwegii stawiało przed naczelnym dowództwem wojsk niemieckich szczególny problem. Operacja ta, pod kryptonimem „Weserübung”, obejmować musiała inwazję na Danię w celu wykorzystania tamtejszych lotnisk i portów. Zadanie to należało przeprowadzić jak najmniejszą liczbą żołnierzy, a zwycięskie rozstrzygnięcie musiało nastąpić w jak najkrótszym czasie. W planach przewidziano udział I Batalionu 1 Pułku Strzelców Spadochronowych.
Pierwszego dnia inwazji czwarta kompania, dowodzona przez kpt. Waltera Gericke, wylądowała równocześnie na obu przyczółkach mostu, łączącego wyspy Falster i Fionia, zdobywając przeprawę bez walki. Tym samym zapewnili bezpieczny przemarsz w kierunku Kopenhagi jednostkom zmotoryzowanym Wehr- machtu. Jeszcze tego samego dnia zajęto stolicę Danii9.
Kiedy spadochroniarze zdobywali przeprawę, rozpoczęła się główna faza operacji - uderzenie na Norwegię. Plan zakładał przeprowadzenie równocześnie desantu powietrznego i morskiego. Spadochroniarze mieli do opanowania dwa kluczowe cele. Półbatalion, pod dowództwem mjr. Ericha Walthera, miał za zadanie opanować i zabezpieczyć lotnisko w Oslo, natomiast trzecia kompania por. von Brandisa - lotnisko i port na południowo-wschodnim wybrzeżu, w Stavanger. Zajmując bez problemów lotnisko w Stavanger, Niemcy mieli problemy z wysadzeniem desantu nad Oslo. Złożyły się na to mgła i ciężki ostrzał norweskiej artylerii. Ostatecznie lotnisko wOslo zajął oddział wydzielony z324. pułku piechoty10.
Dnia 14 kwietnia pod Narwikiem
i Namsos wylądowały brytyjsko - francusko -polskie siły ekspedycyjne. Chcąc uniemożliwić połączenie się walczących na północ od Oslo jednostek norweskich z wojskami alianckimi, dowództwo niemieckie postanowiło wysadzić desant w Dolinie Gudbrandsdal w okręgu Dombas. Była to pierwsza kompania kpt. Herberta Schmidta. Akcja odbywała się w kompletnych ciemnościach pod silnym ostrzałem artylerii przeciwlotniczej. Tylko 7 z 15 samolotów przedostało się nad strefę zrzutu. Po ciężkich walkach, toczonych między 14 a 19 kwietnia, 34 strzelców spadochronowych, którzy pozostali przy życiu, poddało się Norwegom11.
Ostatnią akcją spadochroniarzy w walkach w Norwegii był desant pod Narwikiem. Wojska gen. Eduarda Dietla zostały zepchnięte przez korpus ekspedycyjny na granicę ze Szwecją. Wtedy to postanowiono wysłać w rejon walk I Batalion mjr. Walthera. Wraz z nimi w desancie wzięły udział dwie kompanie strzelców alpejskich, które przeszły siedmiodniowy kurs spadochronowy. Akcji pomogła niewątpliwie ofensywa niemiecka na Zachodzie, która sprawiła, że alianci wycofali się z Norwegii. Spadochroniarze wkroczyli do Narwiku 8 czerwca 1940 roku. Norwegia skapitulowała12.
Po skończonej kampanii w Polsce, 27 października 1939 roku, gen. Student został wezwany do Kancelarii Rzeszy. Oprócz Hitlera na naradzie byli obecni generałowie Wilhelm Keitel i Franz Halder oraz marszałek Göring. Dowódca 7. Dywizji Lotniczej został zapoznany z planami przyszłej ofensywy na Zachodzie. Wojska spadochronowe miały w nadchodzącej kampanii opanować strategiczne punkty w Hadze i Rotterdamie, a także mosty na Kanale Alberta. Najodważniejszym jednak przedsięwzięciem miało być zajęcie belgijskiego fortu Eben Emael. Hitler zdradził swój pomysł. Zapytał Studenta, czy będzie możliwe, aby parę szybowców szturmowych wylądowało na terenie twierdzy, a żołnierze ją zdobyli. Dzień później uzyskał pozytywną odpowiedź13.
W rozpoczętym 10 maja 1940 roku ataku wzięły udział: 7. Dywizja Lotnicza, 22. Dywizja Piechoty (która, jak już wspomniano, była transportowana drogą powietrzną) oraz Oddział Szturmowy Kocha, przeznaczony do zajęcia Eben Emael. Jednostki te stanowiły trzon Korpusu Powietrznodesantowego dowodzonego przez gen. Studenta.
7. Dywizja wykonała swoje zadanie na południu ściśle według planu. Spadochroniarze opanowali lotnisko Rotterdam-Waalhaven, zapewniając tym samym bezpieczne lądowanie samolotom transportowym. Następnie III batalion
1. pułku strzelców spadochronowych zdobywał most leżący na południe od Rotterdamu i zajmował w walce stanowiska artylerii przeciwlotniczej.
W tym czasie II batalion tego pułku walczył o most w Moerdiijk, który ostatecznie zdobył. Holendrzy zniszczyli jednak most kolejowy. Taki sam efekt przyniosły walki o przeprawę w Dordrecht, choć tam były bardziej zacięte. Most zdobywała 3. kompania 1. pułku, któremu obrońcy stawili silny opór. W tej sytuacji płk Bruno Bräuer wydał rozkaz I batalionowi, by ten zaatakował i zajął przeprawę14.
Trudności powstały natomiast na kierunku północnym. I batalion 2. pułku strzelców spadochronowych nie mógł opanować lotniska zapasowego w odległości 10 km od Hagi, lotniska pomocniczego oddalonego o 2 km na południowy wschód od miasta i terenu sportowego w odległości 3 km na południe. Jeszcze przed opanowaniem lotnisk rzut w liczbie 200 samolotów Ju 52 lądował pod ogniem obrony przeciwlotniczej, ponosząc przy tym ogromne straty. W ciągu 2 dni plan lądowania, przewidujący 5 rzutów transportu powietrznego, załamał się. Ostatecznie 22. dywizja wysadziła jedynie 2000 ludzi, z przewidywanych 7000, dodatkowo rozproszonych
w 13 grupach15.
Ostatecznie 13 maja królowa i rząd holenderski wyjechali, 14 maja gen. Student przyjął kapitulację Rotterdamu. Straty niemieckie w kampanii holenderskiej były bardzo wysokie. Jednak strategiczny cel został osiągnięty. Armia holenderska została pozbawiona centralnego dowodzenia, nie mogąc tym samym skutecznie prowadzić obrony. 15 maja 1940 roku Holendrzy skapitulowali.
W czasie działań strzelców spadochronowych w Holandii Oddział Szturmowy Kocha miał do wykonania o wiele trudniejsze zadanie. Celem było otworzenie drogi dla ofensywy wojsk zmechanizowanych prawego skrzydła niemieckiego poprzez opanowanie mostów na Kanale Alberta i nowoczesnego fortu Eben Emael.
W skład grupy dowodzonej przez kpt. Kocha wchodziła 1. kompania 1. pułku strzelców spadochronowych oraz Pluton Saperów Spadochronowych z II batalionu tego pułku dowodzony przez por. Witziga. Oddziały szturmowe zostały uzupełnione jednostkami zapasowymi Szkoły Spadochronowej. Siły te miały wysadzić na twierdzy zespół 42 szybowców transportowych DFS 230 holowanych przez Ju 52, którymi dowodził por. Kiess. Ogólnie grupę stanowiło 493 oficerów, podoficerów i żołnierzy16.
Oddział Kocha podzielony został na cztery mniejsze grupy szturmowe. GS „Stahl”, pod dowództwem por. Gustawa Altmanna, miała za zadanie opanować most na Kanale Alberta w miejscowości Veltwezelt i utrzymać go do przybycia wojsk lądowych. GS „Beton” miała zdobyć drugi most pod Vroenhaven, umożliwiając przemarsz 4. Dywizji Pancernej. Dowódcą grupy był ppor. Gerhard Schacht. GS „Eisen”, ppor. Martina Schächtera, miała zająć most w Canne, robiąc tym samym drogę 151. pułkowi piechoty. Najważniejsza jednak w całej operacji była Grupa Szturmowa „Granit” pod dowództwem por. Rudolfa Witziga. Ten oddział, liczący 2 oficerów oraz 83 podoficerów i szeregowych, miał zdobyć Eben Emael, likwidując w ten sposób możliwość ostrzału mostów17.
Fort Eben Emael bronił dostępu do wszystkich trzech mostów na Kanale Alberta i Mozie. Był to obiekt nowoczesny, wyposażony w dwa działa 120 mm i dwa stanowiska po dwa działa 75 mm w wieżach, do tego 12 dział 75 mm tredytorowych (4 po 3), 12 pojedynczych dział kalibru 60 mm oraz 25 ckm i 21 rkm. Załogę stanowiło 1200 żołnierzy belgijskiej 7. Dywizji Piechoty pod dowództwem mjr. Jeana Fritza Luciena Jottranda. Warto w tym miejscu podkreślić, że sztaby francuski i belgijski, na kilka dni przed dokonaniem desantu, były przekonane o niemożliwości zdobycia twierdzy18.
O godzinie 4.30 rano 10 maja 1940 roku z lotniska Köln-Ostheim i Köln-Butz-weilerhoff wystartowały samoloty z szybowcami na holu. Pierwsza do ataku przystąpiła GS „Beton”. Jeszcze będąc w locie, samoloty i szybowce znalazły się pod silnym ostrzałem. Po wylądowaniu bardzo szybko unieszkodliwiono załogę broniącą przeprawy, udaremniając tym samym wysadzenie mostu. Jego obrona trwała do wieczora. Niemal w tym samym czasie, o godzinie 5.20, GS „Stahl” osiągnęła strefę lądowania w pobliżu mostu Veltwezelt. Spadochroniarzom dość szybko udało się zająć most, jednak walki w jego rejonie trwały cały dzień. Najmniej szczęścia z grup mających za zadanie zdobyć przeprawy na Kanale Alberta miała GS „Eisen”. Jeszcze będąc w powietrzu dowiedzieli się, że Belgowie wysadzili most. Mimo to zadanie musiało być wykonane. Podobnie jak pozostałe oddziały, szybko poradzili sobie z obrońcami. O 5.50 dowódca grupy nawiązał łączność z kpt. Kochem. Meldował, że most został zniszczony przez przeciwnika, ale saperzy, wykorzystując ocalałe elementy, przywrócili go do użytku19.
Grupa „Granit” miała najważniejsze zadanie w całej akcji - uciszyć działa fortu. Nie obyło się to jednak bez przeszkód. Jeszcze nad Niemcami zerwały się dwa szybowce. W jednym z nich był dowódca grupy por. Witzig. Kiedy szybowce wylądowały, dowództwo objął sierżant Wenzel. Załoga fortu była zupełnie zaskoczona. Chociaż po dwudziestu minutach walk, o 5.40, meldowano, że Eben Emael został zdobyty, to działania dopiero się rozpoczynały. Belgijska obrona szybko otrząsnęła się z szoku, stawiając zacięty opór. O 8.35 wylądował jeszcze jeden szybowiec. Na jego pokładzie znajdował się por. Witzig. Niemieccy żołnierze kilkakrotnie podrywali się do ataków, które raz za razem zostawały odparte. Do wieczora strzelcy spadochronowi zniszczyli większość dział potężnej fortecy, stosując ładunki kumulacyjne lub zmuszając załogi do ich porzucenia. Jednak walki trwały nadal. Następnego dnia spadochroniarze spodziewali się wsparcia 151. pułku saperów. Co prawda przewaga była po ich stronie, ale w podziemiach twierdzy zabarykadowali się obrońcy, którzy na dobrą sprawę mogli się tam ukrywać miesiącami. Do tego niezdobyty pozostawał bunkier nr 4, którego ogień mógł skutecznie powstrzymać pomoc dla spadochroniarzy. Jednak w umysły obrońców wdzierał się strach przed nieznanymi do tej pory ładunkami, które przywieźli ze sobą Niemcy. Bunkry i kopuły pancerne, które miały wytrzymać atak artyleryjski i bombowy, nie wytrzymywały siły wybuchu. Tymczasem do fortecy przedarł się niemiecki 51. batalion saperów, niszcząc po drodze bunkier nr 4. Bitwa została praktycznie wygrana. Tuż po godzinie 12.00 nad kilkoma bunkrami pojawiły się białe flagi. Do niewoli dostało się ponad 1000 oficerów i żołnierzy. Jeden z silniejszych i nowocześniejszych zespołów umocnień w historii wojen skapitulował20.
O godzinie 16.00 11 maja 1940 roku Grupa Szturmowa „Granit” wycofała się z Eben Emael. Spośród grupy 85 osób, biorących udział w walce, zginęło 6 strzelców spadochronowych. Ogólne straty Grupy Szturmowej „Koch” szacuje się na 43 zabitych. „Dokonali tego! Dokonali!” - z radości krzyczał Hitler poinformowany o sukcesie misji. Kazał wezwać zwycięskich żołnierzy do swojej Kwatery Głównej, chcąc im osobiście podziękować. Kapitan Walter Koch i por. Rudolf Witzig zostali odznaczeni Krzyżem Żelaznym21.
Majowe dni 1940 roku pokazały w pełni przydatność wojsk powietrznodesantowych. Najważniejszym ich atutem była zdolność do dalekich, a zarazem szybkich przemieszczeń jednostek desantowych. W parze z tym szedł element zaskoczenia, który dezorganizował działania przeciwnika. Tempo ofensywy, w której brali udział spadochroniarze, przyspieszało dodatkowo ich współdziałanie z wojskami lądowymi.
Zmagania strzelców spadochronowych w Belgii i Holandii otworzyły drogę wojskom niemieckim do Francji. Były tym samym początkiem końca klęski francuskiej armii. Kolejnym etapem hitlerowskich podbojów miała być Wielka Brytania. Jednak operacja „Lew Morski” nie została wykonana. W styczniu 1941 roku Hitler i Göring nadal zakładali inwazję na Anglię. Rozważano jednak zmianę planów. Obecny na naradzie 25 stycznia Student zaproponował desant na Gibraltarze. Marszałek Rzeszy przedstawił mu koncepcję zaktywizowania działań w basenie Morza Śródziemnego. W efekcie rozmowy Student miał zająć się przygotowaniem planów desantu powietrznego nie tylko na Gibraltar, ale także na Kanał Sueski, Kretę, Cypr i Maltę. Jednak wkrótce sytuacja uległa zmianie. Jugosławia, podpisując układ o przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, zerwała jednocześnie z polityką proniemiecką. Efektem tego było wkroczenie wojsk Osi, na początku kwietnia 1941 roku, do Jugosławii i Grecji. Ta pierwsza skapitulowała już 17 kwietnia, a główne siły niemieckie skierowane zostały na Grecję.
Przeciwko armii greckiej zaangażowanej w Albanii i słabemu brytyjskiemu korpusowi ekspedycyjnemu w składzie dwóch dywizji piechoty i brygady pancernej Hitler skierował trzy dywizje pancerne, dwie dywizje górskie, 4 dywizje piechoty i potężne lotnictwo. W rezultacie znaczącej dysproporcji sił, 19 kwietnia dowódca Brytyjczyków, gen. Archibald Wavell, postanowił przetransportować swe siły na południe i wsadzić je na okręty. Jedyną dogodną drogą do portów na Peloponezie był most na Kanale Korynckim.
Dnia 20 kwietnia, w kwaterze Hitlera wAustrii, Student przedstawił plan desantu na Kretę, uważał bowiem, że powinien on być dopełnieniem kampanii bałkańskiej. Zdobycie wyspy byłoby krokiem do osiągnięcia kontroli nad Morzem Egejskim, zamknięcia drogi w kierunku cieśniny Dardanele, a w końcu do opanowania Kanału Sueskiego i Cypru. Zadanie to, ze względu na przewagę floty angielskiej, musiało zostać wykonane przy użyciu desantu powietrznego. Podczas narady postanowiono także odciąć siły brytyjsko-greckie od portów Peloponezu, zajmując most na Kanale Korynckim. Wykonanie zadania przypadło w udziale 2. pułkowi strzelców spadochronowych płk. Alfreda Sturma22.
Główne zadanie, polegające na zdobyciu mostu, rozbrojeniu ładunków wybuchowych i utrzymaniu obiektu do czasu nadejścia głównych sił desantu, miały wykonać dwa plutony pod dowództwem por. Hansa Teusena. Pododdziały te miały być desantowane z szybowców. Natomiast siły główne, zrzucone na spadochronach, miały wylądować na skrajach mostu.
Akcja rozpoczęła się 26 kwietnia o godz. 7.00. Grupa Teusena zaatakowała stanowiska artyleryjskie na południowym brzegu mostu i wyeliminowała je z walki. W czasie walk nastąpiła eksplozja. Most został wysadzony w powietrze. Jednocześnie na północnym i południowym krańcu mostu wylądowały siły główne. Pomimo sukcesu taktycznego, cel operacji nie został osiągnięty. Jednak saperzy z 7. Dywizji Lotniczej zbudowali w ciągu dwóch dni prowizoryczną przeprawę przez kanał. Posługując się zdobycznym sprzętem brytyjskim, niemieccy spadochroniarze opanowali miasto i lotnisko w Koryncie, umożliwiając tym samym lądowanie samolotów z ludźmi i zaopatrzeniem. Ewakuacja Brytyjczyków z Grecji umożliwiła jednak uratowanie 42 000 ludzi, a straty wynosiły tylko 16 000. Można zakładać, że gdyby Hitler pospieszył się o dzień lub dwa z rozkazem wykonania desantu, liczby te mogły być odwrotne23.
Dzień przed zajęciem mostu na kanale, 25 kwietnia 1941 roku, Hitler podpisał rozkaz zdobycia Krety. Operacja ta otrzymałą kryptonim „Merkury”. W niespełna miesiąc Niemcy zakończyli przygotowania do ataku.
Według założeń, desant miał nastąpić w dwóch rzutach 20 maja. Pierwsza fala miała opanować lotnisko Maleme, Chanię oraz Zatokę Suda, druga zaś - lotniska w Rethymnon i Iraklionie. Do akcji wyznaczone zostały: 1., 2. i 3. pułk strzelców spadochronowych i Spadochronowy Pułk Szturmowy pod dowództwem gen. Eugena Meindla24.
Desant pierwszego rzutu został poprzedzony nalotem bombowców nurkujących Ju 87 na pozycje obrońców Krety, nie wyrządzając większych szkód. Kiedy pojawiły się pierwsze samoloty i szybowce, działa przeciwlotnicze i karabiny maszynowe otworzyły skuteczny ogień do spadochroniarzy i schodzących do lądowania szybowców. Do tego prawie wszystkie oddziały zostały wysadzone w samym środku pozycji przeciwnika. Strzelcy spadochronowi, chcąc wykonać zadanie, musieli bronić się przed silnym ogniem obrońców, ponosząc przy tym duże straty. Przede wszystkim zaś nie udało się osiągnąć żadnego z zakładanych celów25.
Start drugiego rzutu, również poprzedzony nalotem bombowym, nastąpił
z dużym opóźnieniem. Desant nastąpił
o godz. 16.00. 1. i 2. pułki strzelców spadochronowych miały opanować lotniska Rethymnon i Iraklion. Oddziały z 1. pułku zostały rozrzucone na dużej przestrzeni. Próby zdobycia lotniska nie powiodły się. Lądowanie w rejonie Iraklionu miało tragiczne oblicze. Do spadochroniarzy skaczących z wysokości 200 metrów otworzyli ogień Brytyjczycy, zabijając jeszcze w powietrzu wielu żołnierzy. Kiedy Niemcy wylądowali, obrońcy przeszli do kontrataku, powodując ogromne straty w szeregach przeciwnika. Mimo niezdobycia miasta, II batalionowi 2. pułku udało się zająć wąwóz w południowo-wschodniej części lotniska. Płk Bruno Bräuer, dowodzący
1. pułkiem strzelców spadochronowych, który wylądował o godz. 18.40, zdecydował natychmiast, aby ubezpieczyć lotnisko tylko teoretycznie zajęte przez II batalion. W nocnych potyczkach, w których nie raz dochodziło do walki wręcz, udało się obsadzić wzgórza na południu i wschodzie od lotniska26.
Jak to określił gen. Student, wieczorem 20 maja sytuacja desantu była tragiczna. Generał był przekonany, że zmasowany atak wojsk brytyjsko-greckich zniszczy spadochroniarzy na wyspie. Uderzenie brytyjskie nocą wyeliminowałoby zwalki 7000 żołnierzy elitarnych jednostek niemieckich. Noc minęła jednak spokojnie, gdyż obrońcy przecenili siły desantu. Z analizy sytuacji wynikało, że najkorzystniejsze warunki panowały jednak w rejonie Maleme. Ze względu na szwankującą łączność nie wiedziano, w jakim stanie znajduje się lotnisko iczy mogą na nim lądować transportowce z 5. Dywizją Strzelców Górskich. Student wysłał na rozpoznanie jednego z doświadczonych oficerów ze sztabu XI Korpusu Lotniczego. Kapitan Kley wykonał swoje zadanie rankiem 21 maja. Lądowanie było możliwe, choć zagrożone ostrzałem artyleryjskim27.
O godz. 15.00 Niemcy przeprowadzili nalot bombowców, po którym ruszyło natarcie spadochroniarzy na Maleme. Dwie kompanie II batalionu 2. pułku wysadzone na tyłach wroga miały wspomagać to natarcie. Jednak jedna zkompanii w całości została zniszczona przez wroga, lądując na ich pozycjach. Atak spadochroniarzy i desant, pomimo ciężkich strat, spowodował, że lotnisko zostało odblokowane imogło po godzinie od uderzenia przyjmować pierwsze samoloty transportowe. Jednym z oddziałów lądujących był nowo utworzony, przez płk. Bernharda Hermanna Ramcke, batalion spadochronowy. Zgodnie z rozkazem Studenta objął on dowództwo nad całością sił w rejonie Maleme. Po odparciu nocnego ataku losy bitwy zostały praktycznie przesądzone. 3.pułk strzelców spadochronowych, który walczył w rejonie Chania-Galata przez dwa dni w osamotnieniu, został zluzowany po dotarciu do niego oddziałów górskich28.
W znacznie trudniejszej sytuacji znaleźli się spadochroniarze w rejonie Rethymnon i Iraklionu. III batalion 1. pułku przeszedł do ataku na Iraklion, zajmując go po 9 godzinach walki. W rękach obrońców pozostawało nadal lotnisko. 25 maja, kiedy Anglicy przygotowywali się do uderzenia, na ich pozycje nadleciały niemieckie bombowce. „Grupa Bräuer”, wsparta dodatkowym desantem, udaremniła brytyjską akcję.
Jeszcze przed przybyciem jednostek górskich, 29 maja, Iraklion skapitulował. Trudniejsze położenie było pod Raethymnonem. Anglicy uprzedzili atak „Grupy Bojowej Kroha” z 2. pułku na lotnisko, zmuszając ich tym samym do opuszczenia wywalczonych wcześniej pozycji. Od tego momentu niemieccy spadochroniarze przeszli do obronny. Nękani ciągłymi atakami utrzymali się do 29 maja, kiedy dotarły do nich oddziały z 5. Dywizji Górskiej. Następnego dnia 1100 Australijczyków złożyło broń29.
Ostatecznie 1 czerwca 1941 roku Kreta znalazła się w rękach Niemiec.
W walkach o wyspę obie strony poniosły wysokie straty. Zabitych, rannych, zaginionych i wziętych do niewoli żołnierzy po stronie wojsk alianckich było 15 743, straty niemieckie szacuje się zaś na około 6500 ludzi. Zdobycie Krety przez jednostki powietrznodesantowe, przy brytyjskim panowaniu na morzu, było jednym z najbardziej zaskakujących epizodów II wojny światowej. Jak się miało jednak okazać, ten olbrzymi sukces miał być zarazem początkiem końca potęgi niemieckich wojsk spadochronowych. 19 sierpnia 1941 w kwaterze Hitlera pod Kętrzynem odbyła się dekoracja biorących w niej udział żołnierzy. Na niej to niemiecki przywódca miał powiedzieć: „Kreta wykazała, że epoka wojsk powietrznodesantowych minęła!” Wynika to z faktu, że wojska spadochronowe działają przez zaskoczenie, a czynnik zaskoczenia już się przeżył30.
W trzy tygodnie po ostatecznym zajęciu Krety, 22 czerwca 1941 roku, Niemcy napadli na Związek Radziecki. W początkowej wersji planu „Barbarossa” Hitler przewidywał udział wojsk spadochronowych. Ich zadaniem miało być opanowanie najważniejszych obiektów kolejowych. Jednak tuż przed atakiem nie było już mowy o podobnych przedsięwzięciach.
Pod koniec września 1941 roku jednostki spadochronowe zostały skierowane do naziemnych walk na froncie wschodnim. W okolice Leningradu zostały przetransportowane 1. i 3. pułk strzelców spadochronowych. Żołnierze tych oddziałów byli kierowani na najtrudniejsze odcinki frontu, do tego byli bezmyślnie dzieleni, przez co nie mogli pokazać swojej wartości bojowej. Po blisko miesiącu walk, w październiku, gen. Petersen zebrał rozproszone jednostki 7. Dywizji i obsadził nimi front nad Newą. Spadochroniarze trwali tam w walce do 17 listopada, odpierając ponad 100 radzieckich ataków. W walkach pod Leningradem ponad 3000 spadochroniarzy poległo, odniosło rany i doznało ciężkich odmrożeń. W tym czasie 2. pułk strzelców spadochronowych brał udział w ciężkich zimowych walkach nad rzeką Mius, a Spadochronowy Pułk Szturmowy walczył pod Juchowem. Wczesną jesienią 1942 roku, gdy gen. Student wycofał ze wschodu resztki Spadochronowego Pułku Szturmowego i 2. pułku strzelców spadochronowych, 7. dywizja Strzelców Spadochronowych dowodzona przez gen. Heidricha została skierowana do walk pod Smoleńskiem. Kampania wschodnia stanowiła koniec ery niemieckich wojsk spadochronowych, których jednostki, po ciężkich stratach, już w zasadzie nie odrodziły się jako elitarne i doskonale wyszkolone31.
Już na początku 1942 roku gen. Student planował odbudowę zdekompletowanych oddziałów spadochronowych, które wróciły z frontu wschodniego.
W drugiej połowie maja Niemiecki Korpus Afrykański zajmował pozycję w rejonie Gazali. 20 czerwca Niemcy zdobyli Tobruk. Następnie Korpus ruszył w kierunku Egiptu, zatrzymując się ostatecznie pod El Alamein. Feldmarszałek Rommel potrzebował w Afryce dodatkowych sił. Obiecano mu wysłać Brygadę Strzelców Spadochronowych gen. Ramcke. Oddział składał się z 2000 ludzi, którzy tworzyli trzy bataliony strzeleckie, dowodzone przez majorów: Kroha, von der Heydte’a i Hübnera, wzmocnione oddziałem artylerii i oddziałem przeciwpancernym32.
Późnym wieczorem 30 sierpnia 1942 roku brygada gen. Ramcke rozpoczęła natarcie. Celem ataku było zatrzymanie i zniszczenie pod El Alamein 8. Armii brytyjskiej. Po ciężkich walkach strzelcy spadochronowi osiągnęli cel ataku. Rommel zalecił im zwiększenie czujności i zatrzymanie przeciwnika, ponieważ od tego odcinka miały zależeć losy Korpusu Afrykańskiego. 3 września Brytyjczycy rozpoczęli kontratak.
Ramcke osobiście walczył na pierwszej linii swojej brygady. Pomimo silnego oporu natarcie przerwało niemiecką obronę. Brygada musiała się wycofać. W ciągu następnych tygodni, kiedy gen. Ramcke dowodził północnym odcinkiem frontu, niemieccy spadochroniarze odpierali niezbyt silne ataki. Decydujące natarcie wojska brytyjskie wykonały 23 października. Niemcy zostali zmuszeni do odwrotu. Najtrudniejsze zadanie wyznaczono Brygadzie Strzelców Spadochronowych. Podczas gdy jednostki pancerne i zmotoryzowane wycofywały się, oddział gen. Ramcke pozostał osamotniony na południowej pustyni. Po kilkudniowym marszu, w którym rozbito m.in. konwój brytyjski, rankiem 7 listopada spadochroniarze spotkali niemiecki oddział rozpoznawczy. Okazało się, że nikt nie liczył na ich powrót33.
Jeszcze w czasie odwrotu armii Rommla spod El Alamein, 8 listopada 1942 roku, alianci wylądowali w Casablance, Oranie i Algierze. Hitler, który jeszcze niedawno uważał Afrykę za drugorzędny teatr działań, nagle zmienił zdanie. Chciał teraz wysłać na ten front jakieś oddziały. W tym celu odbył rozmowę telefoniczną z feldmarszałkiem Kesselringiem. Ten, zaskoczony prośbą Hitlera, postanowił rzucić do walki dwa bataliony nowo sformowanego 5. pułku strzelców spadochronowych pod dowództwem zdobywcy Eben Emael, Walthera Kocha. W Tunezji znalazła się także Brygada Strzelców Spadochronowych gen. Ramcke.
Spadochroniarze wzięli udział w walkach o rzekę Medjerda i miasto-fort Medjez el Bad. Tereny te były zajmowane przez Francuzów. Niemcy nie byli pewni, czy jednostki francuskie opowiedzą się po stronie aliantów, dlatego chcieli przejąć obronę na tych odcinkach. Francuzi nie wyrazili zgody. 19 listopada Niemcy ruszyli do natarcia na odcinku Medjez el Bad. Podpułkownik Koch, który przybył na miejsce walk, zaproponował, żeby dokonać wypadu na umocnienia wroga, jak to było w Belgii. Akcja rozpoczęta 20 listopada
o godz. 01.00 powiodła się. Francuzi przerażeni wybuchami, przekonani, że rzekę Medjerdę sforsują znaczne siły niemieckie, opuścili miasto34.
Tymczasem alianci skoncentrowali swoje siły w rejonie Tebourba. Anglicy wykorzystali najsłabszy odcinek niemieckiej obrony i ruszyli na Tunis. 29 listopada doszło do brytyjskiego desantu spadochronowego. Dzień później w dolinie rzeki Medjerda stawili im czoła strzelcy spadochronowi z 1. kompanii 5. pułku. W walce ponieśli ciężkie straty. 1 grudnia rozpoczęła się bitwa pod Tebourba. Niemcy rzucili do walki wszystkie swoje siły, dzięki czemu 4 grudnia pierwsza faza bitwy o Tunis została wygrana przez Niemców. Był to ostatni duży sukces wojsk niemieckich w Afryce. W trwających do 12 maja 1943 roku walkach uczestniczyli strzelcy spadochronowi. Brali oni udział w walkach na najbardziej zapalnych odcinkach frontu. W kampanii tunezyjskiej poległo 322 spadochroniarzy niemieckich35.
Dywizje Strzelców Spadochronowych (Fallschirmjägerdivision) 1943-1945
Podczas walk w Afryce na przełomie 1942 i 1943 roku, 7. Dywizja Lotnicza przeszła reorganizację. Zostały z niej utworzone dwie dywizje spadochronowe. W lutym 1943 roku na poligonie Quetquidan i w okolicy Auray we Francji sformowana została 2. Dywizja Strzelców Spadochronowych pod dowództwem gen. Ramcke. W jej skład oprócz 2. pułku strzelców spadochronowych weszły pozostałości różnych jednostek spadochronowych stacjonujących w Niemczech, z których powstały 6. i 7. pułki strzelców spadochronowych.
W maju tego roku 7. Dywizja została przemianowana na 1. Dywizję Strzelców Spadochronowych, a dowództwo objął gen. Heidrich. W jej skład wchodziły 1., 3. i 4. pułki strzelców spadochronowych. Obie dywizje wchodziły w skład Korpusu Powietrznodesantowego gen. Studenta. Były to zarazem jedne z ostatnich grup strzelców spadochronowych należycie wyszkolonych do zadań specjalnych. Z czasem, gdy Trzecia Rzesza zaczęła odwrót na wszystkich frontach, jednostki spadochronowe formowano nadal, ale ich wartość pozostawała jedynie na papierze.
Dnia 10 lipca 1943 roku wojska koalicji antyhitlerowskiej dokonały inwazji na Sycylię. Dowiedziawszy się o tym, gen. Student zamierzał skierować do walki dwie swoje dywizje, żeby w zarodku zdławić aliancki desant. Pomysł jego nie został jednak zrealizowany. Za to dostał rozkaz przerzucenia do Włoch 1. Dywizji Strzelców spadochronowych. Miała ona zostać wykorzystana do powstrzymania marszu wojsk inwazyjnych. Wieczorem 12 lipca 1943 roku doszło do desantu na południe od Katanii. Wbrew obawom, akcja przebiegała niespodziewanie gładko, a spadochroniarze z 3.pułku bez przeszkód połączyli się z siłami wsparcia. Następnego dnia doszło do zaciętych walk z aliantami. Dowództwo niemieckie stwierdziło brak jakiegokolwiek planu działania. W dodatku szwankowało współdziałanie z wojskami włoskimi. 13 lipca, po zaciętych i krwawych walkach, sprzymierzeni stanęli na ostatniej linii niemieckiej obrony przed Katanią. Tego dnia został zrzucony 4. pułk, dając poważne wsparcie oddziałom walczącym o most na Primasola. W czasie przegrupowania wojsk zgubił się 3. pułk, który przez następne trzy dni przebijał się do sił głównych36.
25 lipca Hitler wezwał do siebie Studenta. Poinformował go o uwięzieniu Mussoliniego przez króla Włoch. Nowym zadaniem dla spadochroniarzy było uwolnienie Duce. Dwa razy III batalion 1. pułku podchodził do akcji, ale z każdym razem miejsce osadzenia Mussoliniego było zmieniane. W tym też czasie, 8 września 1943 roku skapitulowały Włochy. Następnego dnia II batalion pod dowództwem mjr. Gericke wykonał kolejne brawurowe zadanie. Celem było zdobycie Monte Rotondo, kwatery głównej sztabu włoskiego, wzięcie do niewoli dowództwa i przejęcie dokumentów o szczególnym znaczeniu. W wyniku akcji spadochroniarzom poddało się 2500 włoskich żołnierzy, w tym 100 oficerów. Po akcji batalion udał się do Rzymu, który tego dnia poddał się Niemcom. Trzy dni później odkryto miejsce przetrzymywania Mussoliniego - był nim hotel górski „Campo Imperatore” w masywie Gran Sasso w Apeninach. Operację przeprowadzono 12 września. Ku wielkiemu zaskoczeniu włoskich żołnierzy, przed hotelem wylądowało 9 szybowców. Duce został odbity błyskawicznie. Jeszcze tego dnia oficer SS, Otto Skorzeny, biorący udział w akcji, poleciał z Mussolinim do Hitlera. Po tym wydarzeniu został ogłoszony wyzwolicielem włoskiego przywódcy, mimo że nawet nie dowodził akcją. Potrafił jednak całą zasługę przypisać sobie, pozyskując tym samym uznanie wodza37.
Gdy 3. i 4. pułk walczyły pod Salerno, Mussolini został obalony, a Włochy wycofały się z wojny. 2. Dywizja Strzelców Spadochronowych została przerzucona do Rzymu. Jak się jednak wkrótce okazało, w listopadzie 1943 roku dywizja gen. Ramcke została przerzucona na front wschodni i ruszyła w kierunku Żytomierza. Spadochroniarze toczyli walki w różnych rejonach frontu, zazwyczaj tam, gdzie była groźba jego przełamania. Dywizja przebywała na froncie do połowy stycznia 1944 roku, kiedy to została zluzowana i przeniesiona na zachód38.
Pod koniec 1943 roku utworzono II Korpus Strzelców Spadochronowych, którego dowództwo objął gen. Meindl. Wjego skład weszły dwie nowe Dywizje Strzelców Spadochronowych: 3. dywizja gen. Schimpfa, złożona z 5., 8. i9. pułku, 5. dywizja zaś z 13., 14. i 15. pułku. Oba korpusy połączono w maju 1944 w1. Armię Spadochronową pod dowództwem gen. Studenta. Mimo że do marca 1945 roku powstało jeszcze 6 dywizji spadochronowych, nie były one zdolne do przeprowadzenia zadań powietrznodesantowych. Były to formacje tworzone zazwyczaj z pozostałości rozbijanych w walkach oddziałów spadochronowych lub innych jednostek armii niemieckiej, najczęściej piechoty39.
Ostatnim wielkim bojem „pikujących orłów”, który pokazał ich waleczność i zaciekłość, była bitwa o Monte Cassino, która rozpoczęła się 17 stycznia 1944 roku. Brała w niej udział 1. Dywizja Strzelców Spadochronowych gen. Heidricha. W pierwszej bitwie trwającej do 15 lutego brały udział III batalion z 3. pułku i spadochronowy batalion karabinów maszynowych, które obsadziły stoki Monte Cassino. Od 11 lutego oddziały te stawiały zaciekły opór wojskom alianckim. 15 lutego amerykańskie bombowce zrzuciły na klasztor blisko 500 ton bomb. Warto podkreślić, że przed nalotem Niemcy nie zajmowali w nim pozycji obronnych. Druga bitwa rozpoczęła się 15 marca. Na najtrudniejszym odcinku walk znalazł się 3. pułk, ponieważ bronił miasta Cassino i Góry Klasztornej. W ciągu dwóch dni walk alianci co prawda opanowali 2/3 ruin klasztoru, jednak niemieckie gniazda oporu uniemożliwiły im dalszą walkę. Działania zostały przerwane. Trzecie i decydujące natarcie ruszyło 11 maja 1944 roku. Po krótkim odpoczynku 1.Dywizja Strzelców Spadochronowych powróciła na swoje pozycje. Tym razem newralgiczny punkt obsadził 4. pułk. Zacięte walki, zudziałem II Korpusu
Polskiego, toczyły się o Górę Ofiarną. Teren walk kilka razy przechodził z rąk do rąk, jednak spadochroniarze ostatecznie wyparli Polaków. Jednak ze względu na zmęczenie, a przede wszystkim na duże straty, w nocy z 17 na 18 maja Niemcy wycofali się ze stanowisk obronnych. Kiedy ranem 18 maja 12. Pułk Ułanów Podolskich wykonał natarcie na Monte Cassino, bez przeszkód osiągnął cel ataku. Bitwa dobiegła końca40.
Potęga „niezwyciężonej” armii hitlerowskiej chyliła się ku upadkowi. W nocy z na 6 czerwca 1944 roku wojska alianckie lądowały u wybrzeży Normandii. Oprócz 1. i 4. Dywizji Strzelców Spadochronowych, które do kwietnia 1945 roku walczyły we Włoszech, a z ich pozostałości sformowano 10. Dywizję walczącą na Morawach, wszystkie pozostałe niemieckie dywizje strzelców spadochronowych walczyły na froncie zachodnim.
Z ostatnich walk spadochroniarzy na tym teatrze wojny na uwagę zasługuje zapewne bohaterska obrona twierdzy Brest. 2. Dywizja Strzelców Spadochronowych gen. Ramcke przez ponad miesiąc stawiała zacięty opór przeważającym siłom wroga, kapitulując ostatecznie 20 września 1944 roku. Po przeszło 4 latach niemieccy spadochroniarze toczyli ponownie walki w Holandii i Belgii, tym razem w zupełnie innej roli, nieuchronnie zbliżając się do nieuniknionej klęski. Generał Student, którego oddziały zdobywały w 1940 roku Eben Emael, teraz, dowodząc osobiście swoimi wojskami, musiał w walkach o Kanał Alberta ustępować pod naporem aliantów41. W końcowej fazie wojny został za swe zasługi mianowany dowódcą Grupy Armii „Wisła”, do której jednak nie dotarł. Walki na zachodzie zostały zakończone.
Na froncie wschodnim od stycznia 1944 roku trwała nieustająca ofensywa Armii Czerwonej. W walkach na wschodzie brali udział również strzelcy spadochronowi. W lipcu część 16. pułku brała udział w walkach o Wilno. Tam starli się m.in. ze Zgrupowaniem Wileńskim Armii Krajowej. Głównym zadaniem spadochroniarzy, które oczywiście wykonali, była osłona przeprawy przez rzekę Wilię głównych sił garnizonu wileńskiego. Wykonawszy zadanie, spadochroniarze zaczęli się wycofywać. Ostatnim bojem 16. pułku strzelców spadochronowych była obrona Kłajpedy. Pod koniec września większość jego żołnierzy trafiła do niewoli. Ostatni niemiecki desant powietrzny w II wojnie światowej wykonały bataliony z 6. Dywizji Strzelców Spadochronowych. 28 lutego 1945 roku zostały zrzucone na oblężony przez Rosjan Wrocław. Wcześniej, bo w grudniu 1944 roku, w walkach w rejonie miasta brała udział 9. Dywizja, która potem broniła linii Odry i ostatecznie została rozbita podczas ofensywy berlińskiej. Miasto trzymało się do 6 maja 1945 roku. Większość skoczków straciło życie, a pozostali trafili do niewoli42.
W nocy z 8 na 9 maja 1945 roku Niemcy podpisały ostatecznie akt kapitulacji, kończący II wojnę światową w Europie. Wehrmacht został rozbity, a wraz z nim wojska spadochronowe. Choć przez cały okres konfliktu Niemcy posiadali kilka różnych formacji wojsk powietrznodesantowych, to w historii najlepiej zapisali się strzelcy spadochronowi stworzeni przez generała Kurta Studenta. Ich umiejętność szybkiego przemieszczania się, ataku z zaskoczenia na przeważające siły wroga, znakomite wyszkolenie i zaangażowanie w walkę, są po dziś dzień podstawą funkcjonowania elitarnych jednostek specjalnych. Wojska te najlepiej działały wspólnie, co udowodniły wBelgii czy na Bałkanach. Hitler, po dużych stratach spadochroniarzy na Krecie, przestał ich wykorzystywać do wielkich operacji, jednak kiedy zachodziła potrzeba, pułki strzelców spadochronowych stawały do walki na najtrudniejszych odcinkach frontu. W końcowym okresie wojny utworzonych zostało kilka nowych dywizji spadochronowych, które już tylko nazwą nawiązywały do swoich poprzedniczek. W ostatnich miesiącach istnienia Trzeciej Rzeszy „pikujące orły”, z nielicznymi wyjątkami, zeszły na ziemię, walcząc za Niemcy, walcząc jednak bez szans na powodzenie.
Podstawowy sprzęt desantowy
Podstawowym i niezbędnym sprzętem używanym przez strzelców spadochronowych były szybowce desantowe DFS 230. Prace konstrukcyjne nad szybowcem prowadził od 1936 roku inżynier Hans Jakobs. Jego możliwości ładunkowe szacowano na 1200 kilogramów, co odpowiadało wadze pilota, dziewięciu żołnierzy z wyposażeniem oraz dodatkowego wyposażenia do około 300 kg. Pierwszy prototyp DFS 230 V1 oblatany został w końcu 1937 roku przez Hannę Reitsch. Wkrótce potem wykonała ona loty pokazowe przed gronem wysokich oficerów Luftwaffe. Szybowiec holowany przez Ju 52/3m wyczepiony został na wysokości około 1000 metrów i po krótkim locie wylądował prawie u stóp zebranych oficerów. Po chwili wyskoczyło z niego 9 uzbrojonych żołnierzy, którzy błyskawicznie zajęli pozycje obronne wokół szybowca. Pokaz zrobił tak duże wrażenie na obserwatorach, że natychmiast złożone zostało zamówienie na zbudowanie wersji seryjnej szybowca. Pierwsza akcja tej jednostki odbyła się 10 maja 1940 roku podczas desantu na twierdzę Eben Emael. Podczas wojny wyprodukowano również wersję DFS 230B-1 zaopatrzoną w spadochron hamujący, służący do skrócenia drogi lądowania. Specjalnie do uwolnienia więzionego w górskim hotelu w masywie Gran Sasso, Benito Mussoliniego, przebudowano kilkanaście DFS 230B-1 na wersję C-1 zaopatrzoną w rakiety hamujące. Produkcja tego szybowca została zakończona w kwietniu 1943 roku. Używano go jednak do końca wojny.
Innym szybowcem szturmowym, wykorzystanym m.in. na Sycylii, był Gotha Go 242, mogący przewozić 2,5 tony ładunku użytecznego. Firma, mająca również licencję na DFS 230, skonstruowała go podczas wojny. Seryjną produkcję podjęto w połowie 1941 roku. Szybowce te budowane były (również w wersji dwusilnikowej) jako samoloty transportowe.
Do holowania szybowców najczęściej używano Ju 52/3m. Samolot ten wystartował po raz pierwszy w marcu 1932 roku. Przed wybuchem II wojny światowej maszyna ta, jako samolot pasażerski, latała w 30 towarzystwach lotniczych w 25 krajach świata. Oprócz tego Ju 52/3m był używany w powietrznych siłach zbrojnych kilku krajów. Jako samolot wojskowy odgrywał dużą rolę jeszcze przed wojną. Stosował go m.in. Legion Condor w Hiszpanii jako płatowiec bojowy używany w nocy. We wrześniu 1939 roku brał udział w nalotach bombowych na Warszawę, choć jako samolot bombowy był już przestarzały. Oprócz zadań holowniczych Ju 52/3m służył jako samolot do transportu spadochroniarzy nad cel desantu. Na pokład mógł zabrać 12 żołnierzy.
1 A. Merglen, Historia i przyszłość wojsk powietrzno – desantowych, Warszawa 1970, s. 13; B. Wołoszański, Straceńcy, Warszawa 1998, s. 12.
2 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, Niemieckie wojska spadochronowe 1936 – 1945, Warszawa 1996, s. 10; A. Merglen, dz. cyt, s. 13; B. Wołoszański, dz. cyt., Warszawa 1998, s. 12.
3 German Paratroops. The Illustrated History of the Fallschrimjager in World War II, ed. by, C. McNab, London 2000, p. 12; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 10. B. Wołoszański, dz. cyt., s. 13;
4 F. Kurowski, Deutsche Fallschirm – Jäger 1939 - 1945, Wien 1995, s. 13; German Paratroops…, s. 12.
5 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 12.
6 Z. Jankiewicz, W. Stasiak, Wojska powietrzni – desantowe, Warszawa 1973, s. 187; P. Masson, Historia Wehrmachtu 1939 – 1945, Warszawa 1995, s. 50; F. Kurowski, dz. cyt., s. 18; A. Merglen, dz. cyt., s. 19.
7 Z. Jankiewicz, W. Stasiak, dz. cyt., s. 188; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 14; A. Merglen, dz. cyt., s. 20
8 F. Kurowski, dz. cyt., s. 25 – 26; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 16.
9 C. Krzemiński, Wojna powietrzna w Europie 1939 – 1945, Warszawa 1983, s. 58; F. Kurowski, dz. cyt., s. 35.
10 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 18; J., Odziemkowski, Narwik 1940, Warszawa 1988, s. 41.
11 F. Kurowski, dz. cyt., s. 37; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 19. T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 19; C. Krzemiński, dz. cyt., s. 60; A. Merglen, dz. cyt., s. 30.
12 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 19; C. Krzemiński, dz. cyt., s. 60; A. Merglen, dz. cyt., s. 30.
13 B. Wołoszański, dz. cyt., s. 11 – 12 i 20 – 22.
14 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 23; P. Masson, dz. cyt., s. 70.
15 P. Masson, dz. cyt., s. 78; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 22; A. Merglen, dz. cyt., s. 34.
16 J. Lucas, Pikujące orły. Niemieckie wojska powietrznodesantowe w II wojnie światowej, Warszawa 2002, s. 36; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 20.
17 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 27.
18 B. Wołoszański, dz. cyt., s. 36 – 45; Z. Jankiewicz, W. Stasiak, dz. cyt., s. 17.
19 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 30.
20 B. Wołoszański, dz. cyt., s. 89 i następne; P. Masson, dz. cyt., s. 79.
21 B. Wołoszański, dz. cyt., s. 117; N. von Below, Byłem adiutante m Hitlera 1937 – 1945, Warszawa 1990, s. 221.
22 B. Quarrie, Niemieckie oddziały powietrzno-desantowe 1939 -1945, Warszawa 1994, s. 12.
23 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 34; A. Merglen, dz. cyt., s. 42.
24 W. Gliński, dz. cyt., s. 45; F. Kurowski, dz. cyt., s. 149; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 39 – 40.
25 T. Nowakowski, M. Skotnicki, Kreta 41, Warszawa 1993, s. 26 - 29; C. Krzemiński, dz. cyt., s. 143; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 40 – 45.
26 T. Nowakowski, M. Skotnicki, dz. cyt., s. 30 – 31.
27 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 48.
28 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 50; T. Nowakowski, M. Skotnicki, dz. cyt., s. 32 i następne; A. Merglen, dz. cyt., s. 46.
29 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 53 – 54.
30 A. Merglen, dz. cyt., s. 46; P. Masson, dz. cyt., s. 110; C. Krzemiński, dz. cyt., s. 143; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 59.
31 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 61 – 62.
32 Tamże, s. 64.
33 Tamże, s. 81 – 82.
34 Tamże, s. 86 – 87.
35 Tamże, s. 89 – 90.
36 A. Merglen, dz. cyt., s. 68; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 92; B. Quarrie, dz. cyt., s. 18.
37 N. von Below, dz. cyt., 332; A. Merglen, dz. cyt., s. 70; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 95; B. Wołoszański, dz. cyt., s. 158 – 159.
38 B. Quarrie, dz. cyt., s. 18; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 101.
39 A. Merglen, dz. cyt., s. 105; B. Quarrie, dz. cyt., s. 18; T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 102.
40 T. Nowakowski, M. Skotnicki, J. Zbiegniewski, dz. cyt., s. 103 – 104.
41 B. Quarrie, dz. cyt., s. 2