Zobacz co znajdziesz w numerze 34 magazynu Inne Oblicza Historii

I czego chcą ci Polacy? O ukraińsko-polskich dziejach ksiąg dwie?


Józef Rak

Siedemdziesiąta rocznica zbrodni na ludności polskiej rozpoczętej na Wołyniu w lipcu 1943 roku rozpaliła emocje i przewaliła się przez media: od żenującego spektaklu w parlamencie, przez "rekonstrukcję ludobójstwa" w Radymnie, po jajko na ramieniu polskiego prezydenta rozbite w Łucku przez mylącego osiłków ze służb tajnych, jawnych i dwupłciowych Iwana Szemeta, którego chuderlawość kontrastuje nie tylko z gabarytami polskich i ukraińskich ochroniarzy, ale i z nazwą jego organizacji: "Słowiańska Gwardia". Do tego doszła lawina tekstów prasowych.



Na Daleki Wschód. Anton Iwanowicz Denikin, Droga rosyjskiego oficera, część 12


Tłumaczenie: Andrzej Nieuważny

Przedstawiamy dwunasty fragment wspomnień generała Antona Denikina (1872-1947), urodzonego w Szpetalu Dolnym k. Włocławka, syna Polki i emerytowanego majora rosyjskiej Straży Granicznej. Denikin, przyszły naczelny wódz "białej Rosji" z lat 1919-1920, opisuje tu stan przygotowań do wojny z Japonią (1904-1905) oraz pierwsze reakcje Rosjan i Polaków po jej wybuchu.



Specnaz. Afgańskie początki


Siergiej Kozłow

O wyczynach zwiadowców wydzielonej kompanii specjalnego przeznaczenia 40. Armii Ogólnowojskowej w pierwszych latach wojny w Afganistanie do dziś krążą legendy. Informacji jest jednak mało i czasami są one sprzeczne i niewiarygodne. Dlatego redakcja IOH podjęła się przygotowania - na podstawie opowieści uczestników tych wydarzeń - publikacji traktującej o historii utworzenia tej osławionej jednostki i o jej osiągnięciach w pierwszych latach wojny.



Bandyci na prowincji czyli okupacja na Lubelszczyźnie


Rafał Drabik

Gdy na początku października 1939 r. ostatecznie zakończyła się kampania wrześniowa, a polskie wojska zostały rozbite, Rzeczpospolitą podzielono na dwie strefy. Jedną z nich zajęli Niemcy, natomiast drugą Sowieci. Lubelszczyzna ostatecznie znalazła się na terenach zajętych przez Rzeszę Niemiecką. Jako dystrykt lubelski weszła w skład Generalnego Gubernatorstwa. Mieszkańcy tych terenów mieli jeszcze świeżo w pamięci grozę wojny - naloty, walki czy migracje ludności, gdy ich postrachem stali się pospolici bandyci, zwani na Lubelszczyźnie "koguciarzami". Już sama nazwa pozwala wyobrazić sobie, czym się zajmowali. Chaos, brak władzy sądowniczej i policyjnej, bieda, wszechobecna śmierć, a przede wszystkim zanik norm moralnych sprawiły, że wśród Polaków pojawiły się osoby, które postanowiły to wykorzystać dla własnych celów.



Dziki Zachód


Łukasz Kazek

Michałkowa, rolnicza wieś w Górach Sowich, sierpień1945 r.
Wójcik, osadnik wojskowy, co sił w nogach biegnie w stronę posterunku MO w Łokietku. Zasapany, ledwo łapie powietrze, biegnie, a w oddali majaczą sylwetki uciekinierów. W jego stronę padło parę strzałów, ale nie trafili, a on musi zdążyć, nie może odpuścić, kolejna jałówka w kałuży krwi, cielaki sąsiadów nieżywe, ostatnio potknął się o łeb krowy, idąc w nocy do wychodka, co to będzie? Co jeść? Skąd mleko dla dzieci brać? Wpada na posterunek z krzykiem:
- Nie widzieli mnie, ładują krowy na samochód! Będą jechać w kierunku Wałbrzycha przez Zagórze Śląskie i Jugowice, w Jugowicach na krzyżówce powinniśmy ich złapać! To już czwarty napad w tym miesiącu!
Komendant błyskawicznie podejmuje decyzję - biorą dwa motory i erkaemy, wyruszają. Chwilę później słyszą ryk silnika, zza zakrętu wyłania się ciężarówka. Milicjanci wyskakują na drogę z odbezpieczonymi karabinami, krzyczą "Stój!". Dwóch siedzi na pace, obok cztery skradzione krowy, kolejni dwaj, uśmiechnięci, zadowoleni z siebie, wyglądają z szoferki. Komendant krzyczy "Wysiadać!".
Jakże się zdziwił komendant z Łokietka, kiedy w kierowcy ciężarówki ze zrabowanym bydłem rozpoznał szefa Urzędu Bezpieczeństwa w Wałbrzychu, a w pasażerze jego zastępcę! Przecież jeszcze dziś rano kontrolowali jego posterunek pod względem wyników walk z grasującymi w okolicy rabusiami bydła?



Krucjata ślepego doży


Adam Szweda

Po długim i ciężkim oblężeniu armia krzyżowców 15 lipca 1099 r. wdarła się do Jerozolimy, osiągając tym samym główny cel I krucjaty. Po 462 latach od muzułmańskiego podboju tej części Cesarstwa Bizantyjskiego, po zburzeniu Bazyliki Grobu Świętego w 1009 r. Święte Miasto wróciło pod panowanie chrześcijan. Na Wschodzie powstały chrześcijańskie władztwa terytorialne, z Królestwem Jerozolimskim na czele. Na reakcję świata islamu nie trzeba było długo czekać. W 1187 r. sułtan Egiptu Saladyn ponownie zdobył Jerozolimę (warto przypomnieć film sprzed kilku lat "Królestwo Niebieskie"), a tego stanu rzeczy nie zmieniła III krucjata (1189-1192), na której czele stali czołowi monarchowie chrześcijańskiej Europy: cesarz Fryderyk I Barbarossa, który udział w ekspedycji przypłacił życiem, król Anglii Ryszard Lwie Serce oraz król Francji Filip II August. Mimo pojedynczych sukcesów Jerozolima została przy Saladynie, swobodny dostęp uzyskali do niej jedynie chrześcijańscy pielgrzymi.



Żołnierz głodny to zły?


Andrzej Nieuważny

"Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy/Kuchnie polowe diabli wiedzą gdzie" - śpiewali w "Jak rozpętałem drugą wojnę światową", najwyraźniej myśląc o wojnie po filmowemu, a nie po wojskowemu. Myślenie bowiem w przyziemnych kategoriach logistycznych wyjątkowo tylko dopuszcza przejście wzgórz o samej wodzie? Pierwsza wojna światowa to gigantyczna, największa przed 1941 rokiem operacja logistyczna w dziejach. Przypomnijmy: przez cztery lata wojny Rosjan zmobilizowano 13,5 mln, Niemców 13 mln, Francuzów 8 mln, Brytyjczyków 8,8 mln, poddanych Franciszka Józefa - 7,8 mln. Nie zapomniawszy o 5 mln Włochów, 4,5 mln Amerykanów itd. Zanim część polegnie, trzeba ich uzbroić i wyposażyć. No i nakarmić? Na niespotykaną wcześniej skalę.



Tajemnica Jeziora Francuskiego, czyli dramat sprzed dwóch wieków


Andrzej Nieuważny

Historycy uważają, że tzw. próg emocjonalności w pamięci historycznej wynosi ok. 100 lat, czyli 5 pokoleń wstecz. To, co dawniejsze, to już historia "papierowa", wyzuta z emocji. Najazd ponad 150 tysięcy żołnierzy napoleońskiej Wielkiej Armii na Śląsk, Mazowsze, Warmię i część Mazur powinien więc już żyć tylko w archiwach, a nie w ludzkiej pamięci. Chyba że zostały po nim takie ślady jak nazwa bliskiego Ostródy Jeziora Francuskiego.



Jak Rzeczpospolita Sapiehów wojowała, czyli rzecz o olkienickiej potyczce Anno Domini 1700


Piotr Łabędź

"Nie bez żalu zaiste, mówić to przychodzi, Bo równy żal zwyciężca i zwyciężon rodzi; Zwyciężca, że okrutnie krew braterską toczy, Zwyciężony zaś, który ongi, wszystkich oczy obracał na swą hardość i szczęście wysokie, Teraz z gruntu padł na łeb w nieszczęście głębokie. [...] Tak i ja to rzetelnie piszę, co w narodzie stało się, ku wzajemnej obydwóch stron szkodzie; Gdzie zuchwałość zgromionych, a odpór zwycięski, Dały przykład pamiętnej, póki Litwa, klęski". Tymi słowami rozpoczyna swój poemat Onufry Korytyński, którego dzieło przywołuje pamiętną w Wielkim Księstwie Litewskim wojnę domową między rodem Sapiehów a litewską szlachtą. Utwór ten ma charakter czysto moralizatorski, autor - nie stając po żadnej ze stron konfliktu - stara się ukazać czytelnikowi zgubne konsekwencje wojny domowej, której wybuch przyczynił się do przyszłego rozpadu Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie opisując tu ze szczegółami wpływu, jaki bitwa olkienicka wywarła na dalsze losy kraju, należy zauważyć, że z całą pewnością obnażyła panującą wówczas anarchię i prywatę elit, odpowiedzialnych przecież za bezpieczeństwo i sprawne funkcjonowanie państwa.



Niemieckie Pancerne Odznaczenie Bojowe II, III i IV stopnia cz. 1


Marcin Meyer

O ustanowieniu przez Niemieckie Naczelne Dowództwo nowego odznaczenia - Panzerkampfabzeichen II, III und IV Stufe (Pancerne Odznaczenie Bojowe II, III i IV stopnia) oficjalnie poinformowano 22 czerwca 1943 roku. Podobnie jak w przypadku Panzerkampfabzeichen I stopnia wprowadzono dwie klasy: srebrną (in Silber) dla członków załóg czołgów, wozów dowodzenia, ekip naprawczych i motocyklistów z oddziałów łączności wchodzących w skład dywizji pancernych oraz brązową (in Bronze) dla załóg dział samobieżnych i szturmowych, zmotoryzowanych oddziałów rozpoznania, niszczycieli czołgów i grenadierów pancernych.



Historia na widelcu. "Chłopcy zza Buka"


Hanna Szymanderska

Pożywienie zbójników było - obok stroju - ważnym wyróżnikiem grupy, świadczącym o wyższej pozycji społecznej. Zbójnicy w porównaniu z innymi mieszkańcami wsi karpackich odżywiali się o wiele lepiej. Inaczej odżywiali się w czasie pobytu w górach w okresie od wiosny do jesieni, a inaczej kiedy przebywali we wsi, ukrywając się lub zimując.




Podziel się: