Panzerfaust

Autor: Grzegorz Franczyk

Panzerfaust cz. 1

 Gwałtowny rozwój broni pancernej w trakcie drugiej wojny światowej wymusił metody jej niszczenia. Obok proporcjonalnego wzrostu grubości pancerza i zwiększania kalibru dział przeciwpancernych pojawiło się zapotrzebowanie na lekką broń piechoty mogącą unieruchomić czołg lub opancerzony pojazd nieprzyjaciela, a którą mógłby przenosić i obsługiwać pojedynczy żołnierz. Początkowo było to proste zadanie, któremu z powodzeniem mogły sprostać rusznice (karabiny) przeciwpancerne strzelające nabojem posiadającym wzmocniony ładunek prochowy i pocisk z utwardzonym, stalowym rdzeniem. Niestety, broń ta radziła sobie tylko z cienkim pancerzem czołgów i wozów bojowych używanych w początkowym okresie wojny. Wraz z wprowadzeniem do walki pojazdów o grubszych pancerzach broń tę modyfikowano poprzez powiększanie kalibru i wprowadzanie nowych odmian pocisków, ale, po kolejnym pogrubieniu pancerzy, znów stała się bezużyteczna, a zwiększanie kalibru niemożliwe ze względu na zbyt dużą wagę, którą musiałaby posiadać. Równolegle prowadzono prace badawcze- rozpoczęte w okresie międzywojennym- nad wykorzystaniem efektu kumulacji. Zjawisko to polega na koncentracji i ukierunkowaniu energii gazów wybuchowych powstających podczas detonacji materiału wybuchowego. Uzyskuje się je poprzez stożkowe wydrążenie czoła ładunku materiału wybuchowego albo zastosowanie stożkowej wkładki wykonanej z miedzi lub miękkiej blachy stalowej. Podczas detonacji, w przypadku wydrążonego ładunku, powstaje strumień gazów poruszający się z dużą prędkością i kruszący przeszkodę, a w przypadku ładunku z wkładką tworzy się tzw. rdzeń, który poruszając się z prędkościami rzędu 7000-15000 m/s, przebija przeszkodę. Zjawisko to znane już było w XIX w., a wykorzystane po raz pierwszy przez Niemców w pociskach burzących podczas wojny w Hiszpanii w latach 1936-1939.


 

Podczas II wojny zjawisko kumulacji zaczęto wykorzystywać powszechnie we wszystkich armiach. W latach trzydziestych wprowadzono do uzbrojenia armii niemieckiej granatnik karabinowy kalibru 30 mm (Schissbecher) nakładany na lufę standardowego karabinu mausera. Podczas wojny zaczęto do niego wytwarzać granaty przeciwpancerne o działaniu kumulacyjnym (Gewehr Panzergranate wz. 30, wz. 40, wz. 46 i wz. 61), które jednak okazały się nieskuteczne w walce z coraz grubszymi pancerzami czołgów radzieckich. Równocześnie podjęto produkcję ręcznych kumulacyjnych granatów przeciwpancernych typu Panzerwurfmine 1 kg Luftwaffe (PWM 1/L) i Panzerwurfmine 1 kg Luftwaffe kurz (PWM 1/L k) oraz kumulacyjnych magnetycznych ładunków saperskich – Panzerhandmine 3 kg (PHM 3), Panzerhandmine 4 kg (PHM 4), Hafthohlladung 3 kg (Haft. Hl. 3) powszechnie i mylnie nazywanych granatami i Hafthohlladung 3,5 kg (Haft. Hl. 3,5). Środki te mogły przebić grube pancerze, ale problem polegał na tym, że w granatach PWM 1/L trudno było uzyskać precyzję rzutu, a ładunki magnetyczne trzeba było umieścić bezpośrednio na pancerzu, co w warunkach bojowych przeważnie było niemożliwe lub zbyt niebezpieczne. Latem 1942 roku w zakładzie macierzystym firmy Hugo Schneider AG (HASAG) w Lipsku zespół badawczy pod kierunkiem dr. Heinricha Langweilera rozpoczął prace nad przenośną wyrzutnią przeciwpancerną. W ich efekcie skonstruowano prototypowy, nadkalibrowy pocisk kumulacyjny wystrzeliwany za pomocą ładunku prochowego z krótkiej wyrzutni rurowej. Projektowi temu nadano nazwę: „Gretchen”. Po pierwszych próbach prototyp zmodernizowano, wydłużając wyrzutnię i zmniejszając średnicę pocisku, do którego dodano mu krótki ogon z lotkami w celu stabilizacji lotu. Równocześnie na wyrzutni zamontowano prosty mechanizm odpalający i celowniczy. Pocisk składał się z nadkalibrowej głowicy kumulacyjnej przegrodzonej wkładką kumulacyjną, za którą znajdowała się zaprasowana mieszanina trotylu z heksogenem (HexTri 50:50, HexTri 54:46, HexTri 60:40 lub HTI 15). W ładunku głównym wstawiony był standardowy detonator pobudzający zawierający spłonkę inicjującą – kleine Zündladung 34. Za nim znajdował się zapalnik bezwładnościowy FPZ (Faustpatronezünder) 8001, FPZ 8002 lub FPZ 8003. Od tyłu do głowicy przymocowany był stabilizator lotu w postaci krótkiego, drewnianego trzonka z lotkami wykonanymi z cienkiej stalowej blachy. W wyrzutni lotki te były zawinięte na stabilizatorze i rozkładały się siłą sprężystości po wylocie pocisku z rury wyrzutni. Zespół wyrzutni składał się z rury-prowadnicy, wewnątrz której znajdował się prochowy ładunek miotający. Na wierzchu przymocowane były proste urządzenia odpalające i celownicze. Od tyłu wyrzutnię zabezpieczono tekturowym korkiem zapobiegającym przypadkowemu zapchaniu. Mechanizm odpalający składał się z dźwigni celowniczej, iglicy ze sprężyną, przycisku spustowego i bezpiecznika obrotowego. W celu oddania strzału należało wyjąć zawleczkę zabezpieczającą, podnieść dźwignię celowniczą, wcisnąć bezpiecznik w osadę tak, aby przycisk spustowy wyszedł do góry, co równało się z napięciem iglicy, złożyć się do strzału, ustawić bezpiecznik w pionie, przekręcając jego oś o 1/4 obrotu i nacisnąć przycisk spustowy. Ponieważ wyrzutnia nie miała dna, ładunek prochowy spalając się od strony pocisku wytwarzał gazy, które powodowały z jednej strony wyrzucenie pocisku w kierunku celu, zaś w drugą przesuwanie spalanego ładunku. W momencie opuszczania wyrzutni przez pocisk z jednej strony, z drugiej wydostawała się spora część gazów prochowych. Niwelowało to prawie całkowicie odrzut broni. Jakkolwiek było to doskonałe rozwiązanie, to jednak powstawała za wyrzutnią kilkumetrowa niebezpieczna strefa, o której musiał pamiętać strzelający. Podczas oddawania strzału należało przyjąć postawę klęczącą lub stojącą (strzelanie w pozycji leżącej było zbyt niebezpieczne) i pamiętać, aby w odległości minimum jednego metra od tylnego wylotu wyrzutni nie znajdowała się żadna przeszkoda, mogąca odbić gorące gazy prochowe i oparzyć strzelca. O niebezpieczeństwie przypominał duży napis na wyrzutni: „Achtung! Feuerstrahl!” („Uwaga! Strumień ognia!”), a w wersjach późniejszych: „Vorsicht! Starker Feuerstrahl!” (Zachować ostrożność! Silny strumień ognia!”). Jak podawała instrukcja, całkowicie bezpieczna strefa znajdowała się dopiero w odległości 10 metrów za wyrzutnią. Na początku 1943 roku broń poddano ostatecznym próbom poligonowym, które dały bardzo dobre rezultaty – głowica przebijała pancerz o grubości 150 mm. W sierpniu pierwsza seryjna partia 500 egzemplarzy zeszła z taśmy produkcyjnej. Broni nadano nazwę „Faustpatrone 1” („Nabój pięściowy”). W wyniku pierwszych strzelań w warunkach bojowych okazało się, że kształt głowicy powoduje częste rykoszety przy strzelaniu pod kątem do pancerzy radzieckich czołgów typu T-34. Problem ten udało się rozwiązać i w niedługim czasie podjęto produkcję wersji posiadającej nową, o zmienionym kształcie głowicę, zawierającą podwójną ilość materiału wybuchowego przez co grubość przebijanego pancerza wzrosła do 200 mm. Równocześnie w celu poprawienia dynamiki strzału powiększono średnicę wyrzutni z 33 do 44 mm (niektóre partie pierwszego wzoru posiadały wyrzutnie o średnicy 28 mm). Poprawioną wersję nazwano „Faustpatrone 2” i wdrożono do produkcji w październiku 1943 r. Po wprowadzeniu prototypów do produkcji seryjnej, nazwy obu pierwszych modeli zmieniono początkowo na „Faustpatrone 30 klein” i „Faustpatrone 30” (liczba przy nazwie odpowiadała zasięgowi strzału przy strzelaniu na wprost). Wraz z rozpoczęciem produkcji nowych wersji przyjęto propagandową nazwę: „Panzerfaust” („Pięść Pancerna”) i stare modele przemianowano ostatecznie na „Panzerfaust 30 klein” (lub „Panzerfaust 30 k”) i „Panzerfaust 30”. Broń pakowano w skrzynie drewniane po 4 sztuki z nieuzbrojonymi głowicami , ładunki pobudzające wraz ze spłonkami znajdowały się w osobnym pudełku. Żołnierze sami uzbrajali pociski przed walką. Wytwórcami kompletnych pancerfaustów były firmy: Hugo Schneider AG (HASAG) w Lipsku (oznaczenie kodowe „wa”), Hugo Schneider AG (HASAG) w Schlieben (oznaczenie kodowe „wk”), Warz u. Co. w Zella-Mehlis (oznaczenie kodowe „cq”), natomiast dostarczaniem komponentów i napełnianiem głowic zajmowały się m.in.: Richard Rinker GmbH, Iserlohn (oznaczenie kodowe „brb”), Werkzeugmaschinenfabrik Oerlikon, Buehrle u. Co., Zurich (oznaczenie kodowe „guy”), Deutsche Sprengchemie, Moschwig (oznaczenie kodowe „mog”). Oba wzory produkowano równolegle, z tym że o ile wzór „30” produkowano do sierpnia 1944 roku, kiedy to zastąpiono go nowoczesnym wzorem „60”, to wzór „30 klein”, ze względu na lekkość zestawu i prostotę produkcji, wytwarzano z powodzeniem do końca wojny. Dla celów szkoleniowych wszystkie modele pancerfaustów produkowano również w wersjach ćwiczebnych. Nie posiadały one materiału wybuchowego, a w celu oszczędności stali głowice pocisków wykonywano z drewna. Wyrzutnie ćwiczebne były grubościenne, umożliwiające wielokrotne ładowanie. Pociskami ćwiczebnymi strzelano do tarcz imitujących czołgi.



Panzerfaust cz. 2

W toku użytkowania nowej broni na froncie okazało się, że podchodzenie na odległość 30 metrów do nieprzyjacielskiego pojazdu, w celu oddania strzału, jest często wręcz niemożliwe. Również znajdowanie się zaraz po strzale w zbyt bliskiej odległości mogło skończyć się tragicznie dla strzelca w przypadku, gdy pocisk powodował detonację amunicji i rozerwanie kadłuba czołgu. Jednocześnie żołnierze skarżyli się, że brak punktu celowniczego na głowicy uniemożliwia w warunkach polowych precyzyjne wymierzenie broni (celowanie odbywało się poprzez linię otworu w kształcie dwóch trójkątów stykających się ze sobą wierzchołkami, znajdującego się w dźwigni napinająco-celowniczej, a najwyższym punktem na głowicy). W związku z tymi zastrzeżeniami podjęto prace mające na celu zwiększenie odległości skutecznego strzału. W ich wyniku zwiększono ładunek miotający uzyskując prędkość początkową pocisku 45 m/s (wcześniej 30 m/s) i zasięg 60 metrów przy strzelaniu na wprost. Przy okazji zmieniono średnicę rury wyrzutni na 50 mm. Głowica otrzymała nit celowniczy (spełniający rolę muszki karabinowej), który dla lepszej widoczności pokryto białą farbą. Dodano też blaszaną zapinkę łączącą głowicę ze stabilizatorem i zapobiegającą jej wypadaniu. Równocześnie w celu uproszczenia produkcji zastosowano zupełnie nowe urządzenia celownicze i odpalające składające się z prostych wytłoczek blaszanych w kształcie dźwigni. Przednia, podnoszona, spełniała rolę celownika i posiadała trzy wycięcia w kształcie prostokąta ze szczerbinką oznaczone cyframi 30, 60 i 80 oznaczającymi odległość do celu w metrach. Odcinek dźwigni z wycięciami celowniczymi pomalowano jasną farbą fosforyzującą, pozostawiając oznaczenia odległości czarne. Druga dźwignia pełniła rolę spustu. Po jej naciśnięciu następowało napięcie płaskiej sprężyny z przymocowanym do jednego końca bolcem, który w trakcie dalszego ruchu dźwigni zostawał zwolniony i uderzał z dużą siłą w spłonkę pobudzającą, powodując zapalenie ładunku miotającego. Pomiędzy dźwigniami znajdował się bezpiecznik, który w celu odbezpieczenia broni należało przesunąć do przodu. O pozycji bezpiecznika informowały napisy z boku wyrzutni. Dźwignie były nawzajem tak ustawione, że bez podniesienia celowniczej nie można było nacisnąć odpalającej ani przesunąć bezpiecznika. Przy okazji zmieniono również napisy ostrzegawcze i informacyjne, a na głowicę naklejono papierowe etykiety z instrukcją użycia. Nowy model otrzymał nazwę „Panzerfaust 60”.



W zakładach Hasag dalej pracowano nad rozwojem i poprawieniem możliwości słynnej już „Pięści Pancernej”. Wszystkie wysiłki kierowano w uzyskanie jak największej donośności pocisku. W efekcie, po zastosowaniu wzmocnionego ładunku miotającego podzielonego na dwie części oraz nowej prowadnicy o zwiększonej do 60 mm średnicy, uzyskano prędkość pocisku rzędu 60 m/s i zasięg strzału na wprost 100 metrów. Zmieniono oznaczenia celownika na 50, 100 i 150 m. Po przeprowadzeniu testów nowy wzór wprowadzono do produkcji seryjnej w listopadzie 1944 roku pod nazwą „Panzerfaust 100”. Wytwarzano go równolegle z modelem „60”. W związku z coraz większymi brakami materiałowymi przemysłu niemieckiego, w styczniu 1945 roku powstał projekt nowej wersji Pancerfausta, w której wyrzutnia miała być wielorazowego użytku. Zakładano zbieranie zużytych rur i ponowne ładowanie ich w warunkach polowych, konstrukcja wyrzutni była wzmocniona, przez co wytrzymywała około 10 strzałów. W celu łatwego powtórnego ładowania broni, spłonkę zapalającą wmontowano w ładunek prochowy. Ponieważ zakładano możliwość jednoczesnego rażenia celów żywych, zmieniono konstrukcję głowicy, zmniejszając jej średnicę i dodając zewnętrzną koszulkę odłamkową. Na wierzchu głowicy zamocowano obrotową blaszaną muszkę celowniczą. Pomimo zmniejszenia rozmiarów przebijalność pancerza nie uległa zmianie, za to w związku ze zmianą kształtu i wydłużeniu pocisku uległy poprawie jego właściwości aerodynamiczne i udało się uzyskać prędkość początkową 85 m/s oraz zasięg strzału na wprost 150 metrów. Broń otrzymała nazwę „Panzerfaust 150” Na ówczesne czasy była to najnowocześniejsza broń piechoty służąca niszczeniu czołgów i wozów pancernych przez pojedynczego żołnierza. Seryjną produkcję podjęto dopiero w marcu 1945 roku. Do końca wojny udało się wyprodukować około 100 000 sztuk, jednak tylko znikome ilości zostały wykorzystane na froncie. W toku działań bojowych wojska radzieckie zdobyły duże ilości gotowych egzemplarzy. Po przetestowaniu skopiowano konstrukcję i podjęto własną produkcję pod nazwą RPG 1. W wersjach rozwojowych broń ta istnieje do dziś.


 

W ostatnich miesiącach wojny konstruktorzy z zakładów Hasag pracowali jeszcze nad paroma nowymi wersjami, które nie zdążyły zostać wprowadzone do produkcji masowej. Jedną z nich był „Panzerfaust 250”, w którym zastosowano zupełnie nową wyrzutnię wielorazowego użytku zaopatrzoną w uchwyt pistoletowy. Wystrzelony z niej pocisk uzyskiwał prędkość początkową 150 m/s i zasięg skuteczny 250 metrów. Seryjną produkcję zamierzano rozpocząć we wrześniu 1945 r. W tym samym czasie prowadzono prace nad odmianą pocisku o działaniu odłamkowym przeznaczonym do rażenia siły żywej przeciwnika. Głowica wykonana była z lanego żeliwa ponacinanego w celu lepszej fragmentacji. Zapalnik czasowy powodował rozerwanie pocisku nad ziemią. Donośność wynosiła 400 metrów. Około 100 egzemplarzy tej broni, nazwanej „Splitterfaust” („Pięść Odłamkowa”), dostarczono na front celem przetestowania. W związku z pogłoską rozpuszczaną na początku 1945 roku przez radzieckich jeńców o rozpoczęciu w Rosji produkcji nowego, doskonale opancerzonego czołgu (chodziło o czołg „JS-3”) powstał projekt, któremu nadano nazwę „Grosse Panzerfaust” („Wielka Pięść Pancerna”). Głowica pocisku miała przebijać 400 mm pancerza i być wystrzeliwana z wyrzutni pancerfausta „250”. Planowano również konstrukcję pocisków przeciwpancerno-zapalających, zapalających i gazowych (zawierających środek łzawiący), ale koniec wojny przerwał prace nad tymi projektami.

 

Opis instrukcji naklejanej na głowicę

1. Kopf abnehmen.
2. Kopf senkrecht halten u. Zündladung 34 so ainsetzen, daß das Papier Abdeckblatt sichtbar ist.
3. Zünder einsetzen mit dem zündhütchen gegen das Papier Abdeckblatt.
4. Kopf wieder aufstecken.
5. Die Pappkappe am Rohrende bleibt beim Abschuß aufgesetzt.

1. Odłączyć głowicę.
2. Trzymając głowicę pionowo włożyć detonator (Zündladung 34), tak by zaślepka papierowa znajdowała się u góry.
3. Włożyć zapalnik tak aby spłonka znalazła się naprzeciwko papierowej zaślepki.
4. Osadzić ponownie głowicę.
5. Kartonowa przykrywa wylotu wyrzutni powinna być nałożona przed strzałem.