Niedoceniana bitwa. Heilsberg 1807.

Autor: Jarosław Gdański

Jednym z największych, ale i najbardziej zapomnianych napoleońskich pobojowisk na obszarze dzisiejszej Polski jest teren na północny zachód od Lidzbarka Warmińskiego. Mało kto dziś o tym pamięta, a przecież historyczna nazwa miejscowości – Heilsberg – jest wypisana na paryskim ?uku Triumfalnym. Kilkutysięczne wówczas miasteczko zostało wiosną 1807 roku uczynione przez Rosjan i Prusaków jednym z głównych ośrodków dowodzenia i osią działań przeciwko napoleońskiej Wielkiej Armii. Tam znajdowały się duże magazyny wojsk rosyjskich i pruskich.

Decydowało o tym centralne położenie miasta w Prusach Wschodnich. Lidzbark był także ważnym węzłem komunikacyjnym na ograniczonym terytorialnie teatrze działań wojennych. Świadek epoki rosyjski pisarz Denis W. Dawydow zanotował w Wojennych zapiskach następujące stwierdzenie: „Przyglądając się ówczesnemu teatrowi działań wojennych widzimy, że jego granicą na północy było Morze Bałtyckie (Zalew Wiślany i Zalew Kuroński), na południu – austriacka Galicja (terytorium wówczas neutralne), na zachodzie – Wisła, a na wschodzie – Niemen, granica Rosji. Ogółem obszar ten liczył około 300 wiorst [ok. 320 km] długości i około 200 wiorst [ok. 210 km] szerokości. Na tej ciasnej przestrzeni obie armie musiały unikać zbytniego zbliżenia zarówno do Galicji, jak do morza, by nie dać się zepchnąć przeciwnikowi czy to ku morzu, czy to w granice neutralnego państwa. Wzgląd na to skłonił generała Bennigsena do porzucenia okolic Pułtuska i przeniesienia działań na teren Starych [tj. Wschodnich] Prus".

Działania w styczniu i lutym 1807 roku nie doprowadziły do rozstrzygnięcia wojny głównie z przyczyn logistycznych. Nie zadecydowała o ostatecznym zwycięstwie nawet największa bitwa w całej wschodniopruskiej kampanii, stoczona pod Pruską Iławą. Francuzi przystąpili więc do oblegania twierdz i ściągania rezerw oraz zapasów. Obie strony zapadły na leżach zimowych. Podjęto próby rokowań pokojowych, prowadzone niemrawo i ostatecznie zakończone niepowodzeniem. Długie tygodnie zastoju w działaniach od marca do czerwca 1807 r. rosyjski wódz naczelny Leontij L. Bennigsen wykorzystał m.in. na utworzenie wokół Lidzbarka Warmińskiego systemu fortyfikacji polowych, określanych jako obóz warowny. Za ich przygotowanie pruski projektant otrzymał wysokie odznaczenie wojskowe.

 

Teren działań w kampanii wiosennej 1807 roku

 

Fortyfikacje te przydały się bardzo podczas wiosennej kampanii w Prusach Wschodnich. To na nich załamały się 10 czerwca 1807 r. kolejne ataki francuskiej piechoty i kawalerii. Pod Lidzbarkiem 80-tysięczną armią sprzymierzonych dowodził gen. Bennigsen. Podlegały mu siły straży przedniej stojące pod ?aniewem, którymi dowodził gen. Nikołaj M. Borozdin, i pod Kraszewem z księciem gen. Piotrem I. Bagrationem. Pierwsza linia bojowa na lewym brzegu rzeki pozostawała pod komendą gen. Andrieja I. Gorczakowa, jej rezerwą kierował gen. Nikołaj M. Kamienski. Główna linia bojowa podlegała gen. Dymitrowi Dochturowowi, jazda – generałom Dymitrowi W. Golicynowi i Fiodorowi P. Uwarowowi. Gwardią kierował cesarzewicz Konstanty Pawłowicz, kozakami – ataman Matwiej Płatow. ?ącznie sprzymierzeni dysponowali ok. 80 000 ludźmi.

Ze strony francuskiej atakowały ich: kawaleria rezerwowa Joachima Murata, IV korpus Nicolasa Soulta, brygada fizylierów gwardii gen. Anne-Jeana-Marie-René Savary’ego i część V korpusu Jeana Lannesa. Francuzi efektywnie użyli ok. 40–50 000 ludzi. Była to druga w kolejności bitwa na obecnych ziemiach polskich, w której osobiście dowodził Napoleon. I chociaż przez większą część boju nie wtrącał się w poczynania swoich marszałków, to jednak on zadecydował o przerwaniu działań wieczorem 10 czerwca 1807 r. A bez całodniowych zmagań pod Lidzbarkiem nie byłoby zwycięstwa cesarza pod Frydlandem i w konsekwencji pokoju w Tylży. Lidzbarska bitwa była bowiem „potwierdzeniem" zdania części rosyjskiej kadry dowódczej, że Napoleona da się pokonać. Jeżeli więc nie udało mu się przełamać umocnionych pozycji Sprzymierzonych, to można mu również wydać bitwę w polu i też nie pozwolić mu pójść dalej. Te nadzieje skończyły się przegraną bitwą i kampanią oraz traktatem pokojowym, który jednakże zapewnił carowi Aleksandrowi 5 lat bez wojen z Francją.

 

Wódz sił rosyjskich i pruskich gen. L. Bennigsen

 

Kampania wiosenna 1807 r.

Można zaryzykować twierdzenie, że preliminariów kampanii wiosennej 1807 r. w Prusach Wschodnich należy szukać 26 maja 1807 r., kiedy to po długim oblężeniu skapitulował Gdańsk. Celem Napoleona stawało się teraz pokonanie liczących ok. 120 000 ludzi głównych sił Sprzymierzonych. Jednak Francuzi zostali wyprzedzeni przez niespodziewane natarcie przeciwnika na początku czerwca. Dotychczasową bezczynność Prusaków i Rosjan tłumaczy się względami subiektywnymi, jak brak zdecydowania i jasnej koncepcji działań u Bennigsena oraz obiektywnymi – złym stanem zaopatrzenia armii. W opinii historyków ofensywa czerwcowa Sprzymierzonych uchodzi za mocno spóźnioną. Została nieźle zaplanowana, jeśli idzie o bliższe cele, ale jej realizacja przebiegła fatalnie, a celów na dalszą metę właściwie wcale nie sformułowano, poza ogólną koncepcją osłony Królewca i linii Pregoły lub Niemna oraz utrzymania dróg odwrotu do Rosji.

Głównym obiektem ataku Bennigsena stał się VI korpus marsz. Michela Neya, rozlokowany wokół Dobrego Miasta. Jego sąsiadami były: III korpus marsz. Louisa Davouta wokół Olsztyna, IV korpus marsz. Nicolasa Soulta koło Miłakowa nad środkową Pasłęką, I korpus marsz. Jeana Bernadotte’a nad dolną Pasłęką aż po Braniewo. Część sił Bennigsen wydzielił do wykonania pozorowanych ataków wiążących korpusy: I, IV i III, podczas gdy gros jego armii miało uderzyć na Neya, starając się go najpierw otoczyć, a potem zniszczyć.

Do ataku na Bernadotte’a wyznaczono korpus pruski gen. Antona von L’Estocqa i mieszaną grupę prusko-rosyjską pod gen. Friedrichem-Franzem-Karlem von Rembowem. Grupa gen. Dochturowa, wspierana przez część gwardii carskiej, miała związać siły Soulta. Osaczanie Neya powierzono: awangardzie gen. Bagrationa i gwardii pod ks. Konstantym (słaby atak z ?aniewa i Piotraszewa na Gronowo i Praslity w celu wciągnięcia wroga do walki), gen. Gorczakowowi (marsz z Kochanówki, obejście Dobrego Miasta od wschodu i południa) i gen. Fabianowi W. von der Osten-Sackenowi (szybkie wyjście z głównymi siłami na tyły Neya przez Lubomino, Wilczkowo na Świątki, odcięcie VI korpusowi dróg odwrotu na Kalisty/Dąbrówkę). Ataman Matwiej Płatow miał „zabawiać" Davouta, a potem zamknąć od południa pierścień otaczający Neya. Ten całkiem dobry plan zawiódł wskutek braku należytej koordynacji oraz słabej zdolności manewrowej wojsk rosyjskich. Stąd płynęła często dyspozycja do przyjmowania walki, nawet przy braku takiej konieczności. Swoją rolę odegrała również nieznajomości terenu, a także trafne i szybkie decyzje marsz. Neya.

Uderzenie zaplanowano na 5 czerwca, lecz krewcy Prusacy pojawili się pod Spędami nad Pasłęką wcześniej, niepotrzebnie alarmując Francuzów. W wyznaczonym dniu nastąpiło kilka pozorowanych ataków, m.in. pod Braniewem, Szalmią i właśnie pod Spędami. Ten ostatni zamienił się w poważną potyczkę, zakończoną ciężką porażką Rembowa. Ze strony francuskiej ranny został marsz. Bernadotte, którego zastąpił gen. Claude-Victor Perrin, znany jako Victor. Grupa Dochturowa uderzyła na Soulta pod Olkowem, Sportynami i Limitami. Walki te przybrały zacięty charakter, pochłaniając po obu stronach ok. 3000 żołnierzy. Na południu Davout przesunął się najpierw ku Neyowi na północ, a potem – równolegle do Neya – nad Pasłękę. Atakujący go kozacy Płatowa zabłądzili i zajęli się łupieniem bagaży VI korpusu, co uniemożliwiło im odcięcie odwrotu Neyowi. Gorczakow uderzył na Dobre Miasto, zamiast je obejść. Ney, początkowo koncentrując dywizję gen. Jeana Marchanda do uderzenia na Praslity, zorientował się w sytuacji i – pozostawiając małe siły osłonowe, skutecznie walczące z przeważającymi Rosjanami – cofnął się jeszcze 5 czerwca pod Jankowo. Najbardziej zawiódł gen. Osten-Sacken, idąc wolno i błądząc w terenie. W rezultacie kleszcze rosyjskie spotkały się pod Kwiecewem, gdzie Neya już nie było. Francuzi stracili ok. 400 zabitych i rannych, ok. 1600 jeńców, część bagaży i kancelarii oraz dwa działa. Straty Rosjan wyniosły ok. 2000 zabitych i rannych.

Rano 6 czerwca armia rosyjska zaatakowała Neya pod Jankowem, próbujac oskrzydlić jego lewą flankę. Ponownie korzystając z powolności działania Rosjan, Ney cofnął się na Dąbrówkę, skąd raz jeszcze kontratakował, odbijając Świątki – wstrzymując tym samym na krótko ogólne natarcie przeciwnika. Mimo brawurowego pościgu jazdy i rosyjskiej artylerii konnej Francuzi się wymknęli. Ofensywa Bennigsena już po dwóch dniach została zatrzymana, nie osiągając założonych celów. Skończył się też zapas sucharów dla wojska.

Teraz inicjatywę przejął Napoleon. Skoncentrowawszy kilka korpusów nad Pasłęką, wyznaczył im następujące zadania: Victor miał wyprzeć Prusaków na Królewiec, Soult ruszyć z Ełdyt na Wilczkowo i rozdzielić Rosjan od Prusaków, zagrażając prawej flance Bennigsena. Trzy dywizje jazdy Murata, gwardia, Lannes, Davout i Ney mieli zaatakować samego Bennigsena. Powoli nadchodziły inne oddziały, m.in. VIII korpus Mortiera z dywizją polską gen. Jana Henryka Dąbrowskiego.

Natarcie rozpoczął Soult rano 8 czerwca. Gdy pod Kalistami/Dąbrówką trwała wymiana ognia, jazda Soulta dotarła do Świękit i Klonów. W Klonach poniosła porażkę, tracąc dowódcę – gen. Etienne’a Guyota. Francuzi nie dotarli też do Wilczkowa. Jednak ruch Soulta odciął Kamienskiego i Prusaków od Bennigsena i wywołał poczucie zagrożenia w sztabie rosyjskim. Zabrakło szybkiej decyzji, która mogła doprowadzić do rozbicia IV korpusu. Bennigsen nakazał odwrót na Dobre Miasto, pozostawiając część jegrów i artylerii konnej pod Dąbrówką. Planował początkowo bitwę pod Głotowem, lecz ostatecznie zrezygnował z tego, powierzając Bagrationowi i kozakom Płatowa zadanie spowalniania marszu Francuzów za główną armią. Sam cofnął się do obozu warownego pod Lidzbarkiem.

Na północy Prusacy, naciskani przez Victora, odeszli na Królewiec. Tylko część jazdy z artylerią pozostała przy Kamienskim i wzięła potem udział w bitwie lidzbarskiej. Rano 8 czerwca, dla opóźnienia natarcia francuskiego, Bagration uderzył przez most na Kalisty, został jednak potem wyparty. Od rana 9 czerwca Rosjanie cofali się na Dobre Miasto, ponosząc duże straty w ciągłych walkach, zwłaszcza pod Głotowem. Tymczasem Kamienski, idąc ku armii pod Dąbrówkę, natknął się na Soulta na północ od Wilczkowa. Po krótkim starciu został zmuszony do odwrotu szerokim łukiem przez Mingajny, Babiak, Runowo do Lidzbarka, dokąd dotarł ok. 11.00 rano 10 czerwca. Soult dołączył do korpusów zgromadzonych pod Dobrym Miastem.

Pierwszy dotarł do Lidzbarka Gorczakow, wysyłając pod ?aniewo ubezpieczenie pod gen. Borozdinem. Główne siły cofały się prawym brzegiem ?yny i zajęły silnie oszańcowaną pozycję między rzekami ?yną i Symsarną, tu oczekując bitwy. Napoleon szedł jednak lewym brzegiem.


Bitwa

Obie armie miały 10 czerwca 1807 r. pobudkę wcześnie rano, chociaż dla Rosjan był to dzień 29 maja. Obowiązywał u nich wówczas kalendarz juliański, który powodował różnicę 12 dni w stosunku do używanego w Europie Zachodniej kalendarza gregoriańskiego. Na terenach Warmii pierwsze dni czerwca były wówczas gorące i duszne, ale noce i wczesne ranki zaskakiwały zimnem i wilgocią. Ta różnica temperatur powodowała, że nad ziemią do późnego przedpołudnia unosiła się gęsta mgła. W niej rozlegały się dźwięki trąbek grających kawalerzystom wsiadanego i łoskot werbli wzywających piechurów do szeregów.

 


Widok na pole bitwy ze wzgórz położonych na prawym brzegu rzeki oraz szkic sytuacyjny bitwy, źródło: http://perso.wanadoo.fr/reconstitution/heilsberg.jpg

1. Dywizje gen. Legranda i St. Hilaire’a z Korpusu Soulta
2. Dywizja gen. Carra St. Cyra z Korpusu Soulta
3. Korpus Kawalerii Murata
4. Dywizje rosyjskie pod gen. Kamieńskim
5. Dywizje rosyjskie pod gen. ks. Gorczakowem
6. Ustawiona w kolumny gwardia rosyjska (rezerwa)

 

Głównodowodzący siłami Sprzymierzonych generał kawalerii Bennigsen o 5.30 rano postanowił rozgrzać się łykiem spirytusu z manierki – zresztą tradycyjnie i niezależnie od pogody. Następnie odwrócił się w siodle i po krótkiej lustracji swego sztabu wybrał kilka osób, z którymi udał się na inspekcję umocnień na południowy zachód od Lidzbarka. Roboty ziemne prowadzone były przede wszystkim na stokach wzgórz leżących na południe od miasta w poprzek biegu rzeki ?yny1. W sumie pozycja rosyjska rozciągnięta była na 7 km. Wzgórza otaczające Lidzbark od południa i zachodu zostały ufortyfikowane przy wykorzystaniu ukształtowania terenu, który zwłaszcza na prawym brzegu rzeki był dość stromy i dogodny do obrony. Ta część rosyjskich pozycji była najsilniejsza. Za to na lewym brzegu były przede wszystkim trzy silne reduty. Pierwsza znajdowała się 500 sążni (dawna miara długości w Polsce, równa ok. 190 cm) od rzeki, druga 900 sążni dalej w tej samej linii, a trzecia – nie w pełni gotowa – 1500 sążni do tyłu i na prawo od drugiej reduty2. Ta niedokończona reduta była przy tzw. domku dróżnika. Pomiędzy redutami wzniesiono po dwa–trzy redany i flesze. Pomiędzy zasadniczymi umocnieniami (redutą nr 1) a ?yną był jeszcze przyczółek mostowy.

Gdy nadjechał głównodowodzący, rosyjscy saperzy i piechurzy kończyli przygotowywać pozycje stworzone wczesną wiosną 1807 r., a teraz jeszcze poprawiane. Jedynie jedna z redut wymagała wciąż dodatkowych prac, ale nie było już na to czasu, chociaż prace trwały nieprzerwanie, na zmiany, od późnego popołudnia poprzedniego dnia. Miejscowa ziemia łatwo poddawała się narzędziom saperskim, gdyż była piaszczysta i tłusta zarazem. Usypane z niej nasypy mogły łatwo zatrzymać kulę karabinową, a nawet armatnią.

Ówczesne umocnienia polowe nie miały formy okopów, lecz nasypów ziemnych, które chroniły piechotę i na których umieszczano działa. Taką formę umocnień polowych nazywano wówczas dziełami fortyfikacyjnymi. Różniły się one między sobą kilkoma szczegółami. W najprostszej postaci działo fortyfikacyjne stanowiło ziemny lub kamienny wał z ławą działową, a najbardziej rozbudowane tworzyło rów i wał.

W początkach XIX wieku najczęściej stosowane były trzy rodzaje umocnień. Najbardziej zaawansowane konstrukcyjnie były tzw. dzieła zamknięte – jak właśnie reduta – składające się z wału ziemnego i ewentualnie rowu biegnącego wokół. Najmniej zaawansowane sapersko były dzieła otwarte, tzn. nieposiadające wału od strony tylnej, czyli tzw. szyjowej (jak flesz czy redan). Pośrednią formę stanowiły dzieła półzamknięte, różniące sie od otwartych tym, że posiadały w szyi transzeje i zaporę, a nie wał.

Bennigsen osobiście dozorował budowę całej linii obronnej, w tym trzech wspomnianych redut. Reduta3 była zamkniętym dziełem fortyfikacyjnym o narysie kolistym, kwadratowym lub wielobocznym, przystosowanym do samodzielnej obrony. Często budowano ją w kształcie lunety zamkniętej szyją. Wzmocnieniem rosyjskiej pozycji były redany, czyli odkryte od tyłu narysy fortyfikacyjne w postaci dwuramiennych wałów ziemnych, ułożonych pod kątem od 60 do 120o. Narysem nazywano nasyp naziemny osłaniający żołnierzy przed ogniem nieprzyjaciela i często umożliwiający ustawienie na nim artylerii4. W sprzyjających warunkach ramiona redanów mogły być osłonięte rowem, a nawet fosą. Szpic narysu zwrócony był w kierunku przeciwnika. Dla wzmocnienia redan często opatrzony był dodatkowymi nasypami (tzw. barkami), stanowiącym boki umocnienia. Redan o małych rozmiarach i kącie rozwartym, zwrócony wierzchołkiem ku nieprzyjacielowi, nazywano fleszem. Umocnienia te przecinały dostęp do dróg z Ornety, Pieniężna i Górowa Iławeckiego. Na ?ynie saperzy rosyjscy wybudowali trzy mosty pontonowe, które miały ułatwić komunikację między brzegami. Do wykorzystania było również 7 mostów w samym mieście.

Umocnienia ziemne osłaniały siły główne armii rosyjskiej i jednostek pruskich. Prusacy byli w stanie wesprzeć Rosjan tylko dwudziestoma siedmioma szwadronami kawalerii. Na ten kontyngent składały się szwadrony z 7. pułku dragonów pułkownika Josefa Theodora Sigmunda von Baczko oraz 6. pułku dragonów, któremu szefował od 20.03.1807 r. płk Christoph Johannes Friedrich Otto v. Zieten. Szefostwo to było tak „świeżej daty", że w relacjach i pracach na temat bitwy jednostka ta występuje pod imieniem swojego poprzedniego szefa płk. Johanna Kasimira von Auera. Oprócz dragonów na pruską kawalerię pod Lidzbarkiem składały się szwadrony 1. pułku tzw. czarnych huzarów szefostwa pułkownika Moritza von Prittwitza oraz dwa bataliony pułku „Towarzyszy" szefostwa gen. mjr. Antona von L’Estocqa. Reszta sił pruskich w składzie korpusu tegoż samego gen. von L’Estocqa osłaniała od południa Królewiec.

Główną siłę Bennigsena stanowiło 175 batalionów rosyjskiej piechoty i 205 szwadronów kawalerii, wspomaganych przez 7 tys. kozaków i 4 tys. artylerzystów. Razem siły rosyjsko-pruskie liczyły ok. 73 tys. ludzi5. Z sił rosyjskich został wydzielony „lotny oddział" pod dowództwem gen. lejtn. Ottona F. Knorringa, który skierowano do Jezioran w celu osłony linii komunikacyjnych z siłami rosyjskimi działającymi nad Narwią.

Sztab Bennigsena i sam głównodowodzący nie wiedzieli dokładnie, którędy będą posuwali się Francuzi. Nie znaczy to, że nie przewidywali ruchów nieprzyjaciela. Chcąc zabezpieczyć się na każdą ewentualność, rozlokowali swoje siły na obu brzegach rzeki. Pozycję na prawym brzegu ?yny zajmowało pięć dywizji. Na lewym skrzydle stała 2. dywizja, którą objął szef jeleckiego pułku muszkieterów gen. mjr Aleksander J. Sukin II. Zastąpił on oddelegowanego na dowódcę wydzielonego oddziału gen. Aleksandra I. Ostermanna-Tołstoja. Dalej zajmowały pozycję następne dywizje: 3. pod dowództwem szefa muromskiego pułku grenadierów gen. mjr. Wasilija P. Titowa, 7. dowodzona nominalnie przez gen. lejtn. Piotra K. Essena, który komenderował na lewym brzegu, i dywizja 14. z gen. Zacharem D. Ołsufiewem na czele. Te siły ulokowane były przed skrzyżowaniem dróg z Dobrego Miasta i Jezioran, na stokach wzgórz otaczających miasto. Prawe skrzydło pozycji rosyjskich łączyło się z dwoma pułkami gwardii osłaniającymi baterię nr 8.

 

Cesarz Napoleon

 

Poważnym wzmocnieniem tych sił była rezerwa sformowana z gwardii cesarskiej. Formalnie była to wzmocniona 1. Dywizja, pozostająca pod dowództwem gen. lejtn. Andrieja S. Kołogriwowa, szefa lejbhuzarskiego pułku. Była ona ustawiona w kolumny w Pilniku z tyłu za kościołem św. Krzyża. Kawaleria gwardii, również ustawiona w kolumny, ale w pułkowe, była również rozmieszczona za zabudowaniami dzisiejszej ulicy Wiejskiej w kierunku miasta6. Całością lewego skrzydła komenderował wielki książę Konstanty Pawłowicz7. Przed tymi pozycjami w okolicach Kraszewa stała silna awangarda dowodzona przez gen. lejtn. księcia Piotra I. Bagrationa. Liczyła ona 8100 bagnetów, 1600 szabel i 200 artylerzystów8. To nagromadzenie sił na prawym brzegu ?yny mogło świadczyć, że jednak w tym miejscu spodziewano się francuskiego ataku. Być może wpływ na taką ocenę miały wydarzenia z kampanii zimowej 1807 r., podczas której Francuzi prowadzili działania z tej strony rzeki.

Pozycje rosyjskie z tej strony rzeki wzmacniała silna artyleria. 4. bateria została ustawiona w miejscu, gdzie droga z Pilnika skręcała w kierunku mostu. Ze swojej pozycji mogła ona razić nie tylko nieprzyjaciół, którzy usiłowaliby przejść przez most, ale również sporą część terenu wzdłuż lewego brzegu rzeki. Bateria nr 5 ustawiona była frontem na południowy zachód. Działa te osłaniał pułk jegrów gwardii szefostwa ks. Bagrationa, którym dowodził płk Emanuel F. de Saint-Priest I. Na lewym skrzydle tych armat ustawiono 6. baterię, bateria nr 8 osłaniała skrzyżowanie dróg z Dobrego Miasta i Wróblika, mniej więcej w tym miejscu, gdzie dziś są zakłady popegeerowskie. Ubezpieczały ją dwa pułki rosyjskiej gwardii.

Cesarzewicz Konstanty wysłał również dwa szwadrony huzarów gwardii, batalion jegrów gwardii i 8 armat artylerii konnej, którymi dowodził porucznik Iwan I. Dybicz (Johann Diebitsch) – późniejszy rosyjski naczelny wódz, który walczył z Polakami podczas wojny 1831 r. Te siły ulokowano wzdłuż drogi.

Z kolei lewy brzeg ?yny obsadzały cztery dywizje, pod ogólnym zwierzchnictwem gen. Nikołaja M. Kamienskiego. Były to, licząc od prawego skrzydła rosyjskiego, 5. dywizja gen. lejtn. Nikołaja A. Tuczkowa I, 4. pod teoretycznym dowództwem gen. lejtn. księcia Władimira A. Golicyna, 6. dowodzona przez gen. mjr. Wasilija S. Rachmanowa oraz 8., którą dowodził gen. Grigorij G. Engelhardt. Lewe skrzydło tej dywizji opierało się o rzekę i było wsparte 60 armatami. Przy wejściu na most usypano szaniec, który ochraniał przejście na drugi brzeg. Ten przyczółek mostowy obsadzili jegrzy.

Za lewym skrzydłem i centrum stała rezerwa uszykowana w trzy kolumny, każda w sile czterech batalionów. Kilka kolejnych batalionów rozmieszczono w lewo od pierwszej reduty, która ubezpieczała mosty na ?ynie. Reduty nr 2 broniło 16 armat (2. bateria), umieszczonych wewnątrz reduty i obok niej. Jako wsparcie załogi, z tyłu ulokowano 2. batalion „Towarzyszy". W trzeciej reducie rozlokowana była 6-funtowa 3. bateria (14 dział). Piechota Kamienskiego wystawiła również na prawo od reduty nr 3, na drodze Lidzbark–Jagoty i dalej na Pruską Iławkę, ubezpieczenie, które zostało wzmocnione 3 armatami i 2 moździerzami (9. bateria).

Na tyłach redut rozlokowano większość rosyjskiej piechoty, którą uformowano w dwie linie. Pierwsze i trzecie bataliony pułków piechoty były ustawione w szyku rozwiniętym, mając za sobą drugie bataliony ugrupowane w kolumny. Zagajniki na przedpolu zajęła rosyjska lekka piechota (jegrzy). W centrum dowodził gen. Andriej I. Gorczakow, a piechotą prawego skrzydła komenderował gen. Piotr K. Essen. Kawaleria prawego skrzydła dowodzona była przez gen. lejtn. Dmitrija S. Dochturowa.

Większość kawalerii rosyjskiej i szwadrony pruskie rozlokowane były na lewym brzegu ?yny, ponieważ teren nie był tu tak pofałdowany jak na prawym brzegu. Kawalerię ustawiono frontem do wsi Wielochowo. Przez jej pozycje przechodziła droga Lidzbark–Iława. W centrum dowodził konnicą ks. Dmitrij W. Golicyn, a na prawym skrzydle ks. Fiodor P. Uwarow. Golicynowi powierzono nie tylko ogólne dowodzenie pułkami jazdy, ale również uformowaną specjalnie na okoliczność bitwy dywizją kawalerii, która stanowiła odwód rosyjski. Dywizja ta składała się z brygady: gen. mjr. Iwana S. Dorochowa, którą tworzyły pułki huzarskie olwiopolski (płk Jeliferij W. Drucki-Sokoliński) i sumski (szef gen. mjr Piotr P. von der Pahlen), brygady gen. mjr. markiza Karla O. Lamberta, w składzie aleksandryjskiego pułku huzarów jego szefostwa i pułku konnopolskiego (szef gen. mjr Piotr N. Kachowskij) oraz brygady gen. mjr. barona Fiodora K. Korffa, zestawionej z pułków dragonów: moskiewskiego, prowadzonego przez szefa gen. mjr. Nikołaja A. Bezobrazowa oraz pskowskiego, na którego czele stał płk Nikołaj W. Wasilczikow. Za prawym skrzydłem umieszczono 5 szwadronów „Towarzyszy", a dragonów Zietena (10 szwadronów), wraz z baterią konną, ulokowano za lewym skrzydłem rosyjskiej kawalerii – za trzecią redutą. W rezerwie za centrum rosyjskiej piechoty stały dwa szwadrony „czarnych huzarów" i drugi batalion „Towarzyszy" (5 szwadronów) .

 



Kawalerzyści z pruskiego Regimentu „Towarzyszy". Służący w Batalionie „Towarzyszy" mieli białe guziki i akselbanty w miejsce złotych (żółtych), jak w Regimencie. Rys. R. Knötel, Uniformenkunde, t. XI, plansza 12. ze zbiorów autorów

 

Kawaleria ta wydłużała rosyjską linię obrony w kierunku Koniewa. Zwieńczeniem tego skrzydła było zgrupowanie kozackie atamana Matwieja I. Płatowa, wysunięte daleko w prawo od głównej pozycji Rosjan, naprzeciwko wsi Koniewo. Płatow osłonił również drugi brzeg jeziora i wysłał 5 pułków do wsi Wielochowo. Tylko 15 szwadronów kozackich gen. mjr. Adriana Denisowa z pułków Jefremowa III, Seliwanowa i Sulimy VII zostało rozlokowanych przed kawalerią Gorczakowa9. Tuż przed rozpoczęciem walk zostali oni wzmocnieni przez 20 kolejnych kozackich szwadronów prowadzonych przez gen. mjr. Iwana D. Iłowajskiego IV10. Pochodziły one z jednostki jego dowództwa oraz pułków Isajewa II, Astachowa IV oraz Kisielewa II11.

Również przed rosyjskie pozycje na lewym brzegu została wysunięta awangarda, tworząca formalnie oddział wydzielony z 6. Dywizji. Dowodził nią gen. Nikołaj M. Borozdin12, a składała się z dwóch pułków piechoty: nizowskiego (dowódca ppłk Makriukin) i rewelskiego (pułk prowadził szef płk Aleksandr A. Tuczkow IV) muszkieterów oraz dwóch pułków jazdy: finlandzkiego dragonów (dowódca ppłk Eustachy W. Nauendorf) i kozaków Seliwanowa. Siły te liczyły w sumie 5 batalionów piechoty i 10 szwadronów kawalerii. Wzmocnieniem oddziału była kozacka półbateria konna posiadająca 6 dział 6-funtowych13. Rosjanie rozwinęli się na przedpolach Bobrownika oraz w szańcach między tą miejscowością a lasem Lauda i oczekiwali przeciwnika.

Bennigsen nie był pewny, z której strony nadejdzie Wielka Armia, dlatego też ubezpieczył się ze wszystkich stron. Jednakże zapewnił sobie możliwość manewru i przerzucenia sił na najbardziej zagrożone odcinki. Możliwość ta została przez niego wykorzystana w trakcie bitwy. Nawet po przesunięciu sił Bagrationa na lewy brzeg drogi z Lidzbarka do Dobrego Miasta strzegł przyboczny pułk huzarów szefostwa gen. Kołogriwowa. Z kolei za miastem drogi na Bartoszyce pilnowały dwa przyboczne pułki kirasjerów – jego cesarskiej mości (jego wieliczestwa) szefostwa gen. Sergieja A. Kożina oraz jej cesarskiej mości (jejo wieliczestwa) szefostwa gen. mjr. Aleksieja A. ?askina. Po stwierdzeniu, że działania toczyć się będą na lewym brzegu rzeki, pułk jego cesarskiej mości przeszedł przez miasto i dołączył do swego szefa. Jednakże ostrożny Bennigsen zostawił drugi pułk kirasjerów na straży drogi.

Pozycje rosyjskie na lewym brzegu wzmocniono silną artylerią. Była ona ustawiona w baterie. Stanowisko 1. baterii znajdowało się w pierwszej reducie, 2. i 3. również ulokowane były w redutach. Na lewym brzegu była jeszcze 9. bateria, którą ulokowano na wzgórzu po prawej stronie drogi na Górowo, w tym miejscu, gdzie dziś stoi krzyż.

Dla Francuzów dzień 10 czerwca zaczął się od porannego wymarszu IV Korpusu marsz. Jéana de Dieu Soulta, a za nim Korpusu marsz. Jeana Lannes`a. Do tych wojsk została dołączona brygada piechoty młodej gwardii dowodzona przez gen. Anne Jeana Marie René Savary`ego. O ile oba korpusy były związkami operacyjnymi zaprawionymi w bojach, o tyle brygada gwardyjska była jednostką nową. Tworzyły ją 1. oraz 2. regimenty fizylierów gwardii, którymi dowodzili pułkownicy Joseph Boyer de Rebeval i Jean-Parfait Friederichs. Jednostki te zostały sformowane 19 września 1806 r. jako regimenty fizylierów gwardii i welitów gwardii. 15 grudnia tego samego roku zostały przemianowane na 1. i 2. fizylierów, a 16 stycznia 1809 r., w półtora roku po bitwie lidzbarskiej, otrzymały nowe nazwy: fizylierów-grenadierów i regiment fizylierów-strzelców. Co ciekawe, we wszystkich opisach kampanii wiosennej w Prusach Wschodnich występują pod nazwami z 1809 r.

Piechota francuska wyruszyła o świcie, kierując się wzdłuż lewego brzegu ?yny na Lidzbark. Natomiast korpusy marsz. Louisa Nicolasa Davouta i marsz. Adolphe`a Eduarda Mortiera, przeznaczone do manewru na prawym skrzydle nieprzyjaciela, zajęły pozycje – jeden w Praslitach, drugi w Dobrym Mieście. Korpus marsz. Michela Neya i gwardia cesarska pozostawały w rezerwie. Awangardę Francuzów tworzyła Kawaleria Rezerwowa pod dowództwem Joachima Murata, wielkiego księcia Bergu14.

Początkowo nic nie zakłócało marszu Francuzów. Tylko jazda Murata natykała się raz po raz na ślady po opuszczonych obozowiskach nieprzyjacielskich, gdyż Rosjanie ewakuowali miejscowości Pietraszewo i Urbanowo. Około 8 rano rozpoznanie Murata natknęło się koło ?aniewa na oddział awangardy rosyjskiej Borozdina. Murat postanowił zaatakować natychmiast, licząc na szybkie rozbicie nieprzyjaciela. Nie wiadomo, czy zdawał on sobie sprawę, że była to tylko przednia straż wojsk rosyjsko-pruskich.

Kawaleria księcia Bergu natarła na Rosjan i wyparła ich z ?aniewa. Dragoni gen. Victora Latour-Mabourga zaczęli spychać muszkieterów na północ. Aleksander P. Jermołow wspominał później, że kawaleria francuska atakowała nie tylko od czoła, ale i od tyłu. On sam zdołał się wydostać tylko dzięki „rączości swego konia". Rosyjscy piechurzy uformowali carré batalionowe i wycofywali się do Bobrownika. Bennigsen dostrzegł ten ruch i wysłał wsparcie pod dowództwem gen. mjr. Piotra N. Lwowa15. W skład oddziału wchodziło pięć szwadronów kijowskiego pułku dragonów szefostwa gen. Lwowa, po dwa bataliony 2. pułku jegierskiego (szef płk Paweł K. Kniper) i keksholmskiego pułku muszkieterów (szef gen. mjr Nikołaj I. Werderewskij) oraz batalion milicji i dwa lekkie działa16. W sumie awangarda składała się teraz (nie licząc dotychczasowych strat) z 11 batalionów i 15 szwadronów. Według zeznań jeńców Francuzi spodziewali się tu 15 tys. piechoty i 15–18 tys. kawalerii.

W tym samym czasie Bennigsen otrzymał potwierdzoną wiadomość, że Francuzów nie ma na prawym brzegu ?yny. Wysłał więc adiutanta do ks. Bagrationa z rozkazem wymarszu na Bobrownik i przejęcia dowództwa nad wszystkimi siłami awangardy. Rosjanie przeprawili się na lewy brzeg po mostach pontonowych w Pilniku i szybko ruszyli na spotkanie Francuzów. Wsparcie nie dotarło do celu, gdyż Bagration spotkał Borozdina i Lwowa wycofujących się już z Bobrownika. Francuska jazda atakowała bowiem z takim zapałem, że kilka razy zdobywała rosyjskie armaty. Za każdym razem były one jednak odbijane przez piechotę rosyjską. Jednakże przewaga Murata była na tyle duża, że odwrót był nieunikniony. Widok cofających się zielonych piechurów poirytował księcia. Krzykiem i gestami zatrzymał on i ponownie sformował siły awangardy, ustawiając je w szyku na wzgórzach za Bobrownikiem – prawe skrzydło w kierunku osady Długołęka, a lewe ku ?ynie. Po dłuższej chwili Rosjanie byli już gotowi na „przyjęcie" nieprzyjaciela.

Wzmocnienie rosyjskiej awangardy zmusiło Murata do zatrzymania natarcia. Kawaleria francuska wycofała się na pozycje wyjściowe. Dowódcy pułków i brygad rozpoczęli porządkowanie szyków dragońskich. Szwagier cesarza17 postanowił poczekać na korpus Soulta, którego kolumny piechoty docierały już do ?aniewa. Czas do przybycia „królowej broni", jak już wówczas nazywano piechotę, został wykorzystany do ostrzału armatniego pozycji rosyjskich.

Ustawiona na wzgórzach zielona linia rosyjskiej piechoty nie wyglądała na łatwego przeciwnika, ogień wysuniętych przed linię bojową armat oraz salwy karabinowe mogły bowiem zatrzymać atakującą pod górę jazdę. Należało najpierw osłabić przeciwnika. Francuzi ustawili więc na Świerkowych Górach „baterię" 36 armat, którymi dowodził gen. bryg. Charles Dulauloy, i rozpoczęli morderczy ogień.

 

Ułani rosyjscy. Tak wyglądał pułk konnopolski biorący udział w bitwie. Rys. Aleksander K. Sauerweid

 

Ostrzał był skuteczny. Francuska artyleria górowała wówczas nad rosyjską. Carskie armaty 6-funtowe wzoru 1805 r. mogły prowadzić ogień kartaczowy do 350 m, a kule armatnie mogły razić do 1300 m. Natomiast francuskie działa 6-funtowe produkcji „roku XI", jak określano czas od wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej (według zwykłego kalendarza był to rok 1801) dosięgały przeciwnika odpowiednio na 500 i 1850 m. Po kilkudziesięciominutowej kanonadzie Francuzom udało się uciszyć słabszą artylerię rosyjską. Wykorzystali oni ten czas na przegrupowanie swych sił. Wtedy też zaczął przybywać Korpus Soulta.

Jako pierwsza nadciągnęła Dywizja Carra St. Cyr i lekka kawaleria płk. Pierre-Benoît Soulta, brata marszałka. Zajęły one pozycję na południowy zachód od pola bitwy, naprzeciw Bobrownika i Długołęki. Dywizja Legranda usytuowała się bardziej na północ, naprzeciwko Laudy.

Trzy jednostki należące do Korpusu Kawalerii Rezerwowej wielkiego księcia Bergu rozlokowano następująco: brygada Lasalle`a, stanowiąca wsparcie Dywizji Carra St. Cyra, ulokowana była na tyłach piechoty, dywizja dragonów Latour-Maubourga zapewniała łączność pomiędzy dywizjami St. Cyra i Legranda, a na drodze biegnącej równolegle na zachód od Laudy stała Dywizja Ciężkiej Kawalerii gen. Jeana Espagne. W sumie przed Rosjanami stanęło 20 000 ludzi, w tym 9000 jazdy.

Wraz z upływem czasu na pole bitwy napływały kolejne jednostki francuskie. Pierwsza około czternastej przybyła Dywizja St. Hilaire`a, która rozwinęła się w kierunku południowo-zachodnim. Pół godziny później kolumną marszową drogą najbardziej na południe nadciągnęli Fizylierzy Gwardii, a wraz z nimi przybył cesarz wraz z Kwaterą Główną. Po kolejnym kwadransie drogą za dywizją Louisa St. Hilaire`a nadciągnęła kawaleria korpusu marsz. Lannesa (francuski 9. pułk huzarów oraz szwoleżerowie i kirasjerzy sascy). O godz. 15.15 grenadierzy Oudinota przybyli drogą na Długołękę, a po kolejnej półgodzinie drogą zachodnią naprzeciwko Laudy nadciągnęła Dywizja Verdiera. O godz. 16 za Verdierem przybyli Sasi gen. Georga Freidricha Augusta von Polenza.

Soult, który przybył na pole bitwy ok. godziny 14, wykorzystał ten moment do rozpoczęcia ataku. Rozkazał on dywizji gen. Claude`a Legranda obejść prawe skrzydło Bagrationa drogą ?aniewo–Lauda. Następnie dywizja skręciła ku pozycjom rosyjskim przed Ignalinem w prawo do Laudy. Jeszcze głębszy manewr miała wykonać brygada fizylierów gwardii. Powinna pójść tą samą trasą, ale szerzej – przez Ignalino i wyjść na tyły Rosjan.

Natomiast reszta korpusu została wykorzystana do czołowego natarcia. Dywizja gen. Claude’a Carra Saint-Cyra, sformowana w kolumny brygadowe, posuwała się przez Bobrownik, mając w drugiej linii dywizję gen. St. Hilaire’a. Już na początku walki dwie czołowe brygady Saint-Cyra zaatakowały i rozgromiły pierwszą linię nieprzyjaciela. Także druga i trzecia linia ks. Bagrationa zostały przełamane. Ale Bagration wyprowadził silny kontratak na prawe skrzydło francuskiej dywizji i rozgorzała zacięta walka.

Po wymianie salw i zbliżeniu się do siebie na odległość szturmową oba wojska rzuciły się do walki na bagnety. Francuskie kolumny i szeregi zachwiały się. Cesarskim pułkom pieszym – 24. lekkiemu oraz 4. i 28. liniowym – udało się z najwyższym trudem zatrzymać Rosjan. W walkę byli zaangażowani nawet dowódcy brygad. Dwóch z generałów, porywczy Claude-François Ferey i stanowczy Guillaume-Raymond-Amant Vivies, zostało rannych. Po stronie rosyjskiej zalał się krwią gen. mjr Nikołaj I. Werderewski, szef keksholmskiego pułku muszkieterów. Zacięty bój tak osłabił obie strony, że odskoczyły od siebie i rozpoczęły wzajemny ostrzał karabinowy. Pole między oddziałami zasłane było poległymi i rannymi żołnierzami obu stron. Na kolejny szturm na bagnety ani Francuzi, ani Rosjanie nie mieli już sił. Wtedy Soult polecił lekkiej kawalerii korpusu, by ta wsparła dywizję gen. Saint-Cyra.

W tym czasie kawaleria Murata przeszła przez Długołękę i rozpoczęła przygotowania do ataku na prawe skrzydło rosyjskie. Zobaczywszy ze wzgórz lidzbarskich ten ruch, Bennigsen posłał w kierunku na Laudę 25 szwadronów, na których czele postawił gen. Fiodora P. Uwarowa. Siłę tę wzmocnił jeszcze trzema pułkami jegierskimi. Manewr ten miał zatrzymać natarcie lewego skrzydła Francuzów i wesprzeć ks. Bagrationa. Rosjanie w dwóch kolumnach żwawo przeszli potok Spauga18 i ruszyli naprzód. Natarcie rosyjskiej kawalerii wyszło najpierw na nieuporządkowanych jeszcze dragonów gen. Latour-Mobourga i zmieszało potężnie siły francuskie. Ranni zostali dowódcy pułków dragońskich: 4. – płk Auguste-Etienne-Marie Lamotte, 14. – płk Joseph Bouvier des Eclaz oraz 26. – płk Vital-Joachim Chamorin. Po chwili z tego zamieszania wychynęły szwadrony rosyjskie.

Widząc, co się dzieje, Murat podjechał przed front dywizji ciężkiej kawalerii. Do jej dowódcy gen. Espagne, wskazując kierunek ręką, rzucił tylko jedno słowo: „atakować!". Natychmiast wyruszyli żandarmi, by zrobić przejście dla ciężkiej kawalerii. Zewsząd rozległy się okrzyki: „droga dla kirasjerów!" Pierwsza poszła brygada gen. Alberta-Louisa-Emmanuela Foulera, składająca się z 7. i 8. pułku kirasjerów. Za nią postępowała brygada gen. Reynauda z 4. i 6. pułkami kirasjerów. Najpierw przez szeregi francuskie przeleciał błysk, gdy niemal jednocześnie kirasjerzy dobyli pałaszy i trzymając je oparte rękojeścią o udo, a klingą o prawe ramię ruszyli stępa. Wbrew niektórym poglądom jazda nie atakowała od razu galopując. By nie zmęczyć koni, zaczynała właśnie stępa, potem – rozpędzając się – szła kłusem, a gdy do przeciwnika pozostawało ok. 100 metrów, przechodziła w galop. Nie wymachiwała również szablami czy pałaszami, gdyż takie widowiskowe zagrania męczyły jeźdźców, zwłaszcza tych uzbrojonych w ciężkie „kirasjerskie miecze". Owszem jazda, zwłaszcza lekka, po dobyciu szabel czy pałaszy wykonywała nimi kilka cięć w powietrzu, żeby rozruszać rękę, ale kawalerzyści woleli walczyć z przeciwnikiem niż z „cieniem".

Taka ława kirasjerów dla postronnego obserwatora musiała wyglądać imponująco. Z jednej strony kirasjerzy rosyjscy w białych koletach i pancerzach oraz dragoni w zielonych mundurach i lekka jazda na granatowo i zielono, a z drugiej francuscy kirasjerzy w białych płaszczach, które przykrywały granatowe mundury z ozdobami szkarłatnymi w pułkach o sześciu pierwszych numerach, jak w brygadzie Reynauda, i żółtymi w pułkach drugiej szóstki, jak u Fulera. Za nimi francuscy dragoni w zielonych mundurach i białych płaszczach. Dziś moglibyśmy porównać takie starcie do boju spotkaniowego czołgów. Zwłaszcza kirasjerzy francuscy robili wrażenie z powodu rozwianych płaszczy – mogło się wydawać, że to jacyś skrzydlaci rycerze idą w bój.

Rosyjska lekka jazda rozpierzchła się na boki i impet uderzenia francuskiego przyjęli na siebie rosyjscy kirasjerzy z brygady gen. Sergieja A. Kożina i dragoni z brygady gen. Fiodora K. Korfa. Rozgorzała straszliwa walka. Rosyjscy kirasjerzy należeli do elity armii rosyjskiej. Były to pułki: przyboczny kirasjerów cesarza (leib-kirasjerskij jego wieliczestwa – szefostwa gen. Kożina, którym dowodził płk Iwan E. Cziczikow), Orderu św. Jerzego (czyli pułk sankt-georgijewski – dowódca płk Karl I. Lindenbaum) oraz jekaterinosławski (dowódca – płk Fiodor F. Remer), liczące w sumie 15 szwadronów. Wsparciem dla kirasjerów były dwa pułki dragońskie: moskiewski, prowadzony przez swego szefa gen. mjr. Nikołaja A. Bezobrazowa oraz pskowski, szefostwa gen. Korfa, prowadzony przez płk. Nikołaja W. Wasilczikowa – w sumie 10 szwadronów.

Rosyjskim kirasjerom udało się poważnie nadwyrężyć pułki francuskie. Ranni zostali gen. Fouler i trzej dowódcy pułków kirasjerskich: 4. – płk Fulgent Herbaut, 6. – płk Archange-Louis Rioult d’Avenay, który otrzymał dwa cięcia szablą, oraz 7. – płk Francois-Joseph Offenstein. Wachmistrz Tabouret, odcinając się pięciu rosyjskim kawalerzystom, zdołał uratować orła 8. pułku kirasjerów. Kawaleria francuska straciła teren zdobyty w pierwszym ataku, ale został on natychmiast odbity w kolejnej szarży. Znowu zaatakowali Rosjanie, ponownie wypierając Francuzów, którzy natychmiast chcieli odzyskać plac bitwy. W ten sposób kolejna francuska szarża utknęła w miejscu.

Około godz. 10.00 Napoleon, wyprzedziwszy idącą na pole walki brygadę fizylierów Gwardii pod gen. Savary’m, pojawił się pod Bobrownikiem19. Ogarnął wzrokiem pole bitwy i skinął na Murata:
„– Joachimie, co się dzieje?
– Nic (rien)!
– Nic?" – jeszcze raz spytał cesarz i uderzył szpicrutą po zadzie konia ks. Bergu.
Niepytany zareagował na to stojący nieopodal oficer piechoty, który odezwał się do Murata:
„– Sire, właśnie rozbito Pańską kawalerię!"
Nie zważając na cesarza Murat skoczył przed front 5. pułku huzarów z brygady gen. Pierre`a-Claude`a Pajola i krzyknął do jego dowódcy płk. Pierre`a-Cesara Dery`ego:
„– Prowadź pułk za mną! Atakujemy te kanalie!"

Szwadrony, w powiewających białych płaszczach, ruszyły na nieprzyjaciela niczym śnieżna lawina. Za 5. pułkiem poszła cała lekka brygada gen. Pajola z pułkami 3. strzelców konnych (płk Charpentier) oraz 7. huzarów (płk Eduard Colbert). Na ich czele jechał we wspaniałym, fantazyjnym białym mundurze sam Joachim Murat. Na jego strój tego dnia składały się biała kurtka szaserska z błękitnym kołnierzem i białe spodnie ze złotymi, huzarskimi galonami (tzw. sznytasami) na udach. Wizerunku dopełniały wyszywany złotem pas i czerwona wstęga Legii Honorowej, biegnąca z prawego ramienia do lewego boku oraz kapelusz dwurożny z białymi piórami. Wszystkie te szczegóły były doskonale widoczne, gdyż marszałek nie musiał nosić płaszcza, jak inni jego żołnierze. Koń księcia był biały, przykryty czerwonym czaprakiem ze złotymi listwami. Nagle ten wspaniały rumak padł ugodzony kulą. Murat zdołał zeskoczyć, ale w strzemieniu został jego lewy but. A był to but huzarskiego typu z dobrze wyprawionej czerwonej skóry ze złotym chwastem (kutasem). Wściekły Murat wrzeszczał: „Konia, dajcie mi konia!"

Brygadier (czyli kapral) Henry z 20. pułku strzelców konnych oddał księciu swojego wierzchowca. Murat z okrzykiem „Vive l`Empereur!" ruszył dalej bosy na lewą nogę i bez kapelusza z fantazyjnym pióropuszem.

Francuscy lekkokonni również nie dali rady Rosjanom. Powolny i twardy odwrót Rosjan zatrzymał w końcu impet francuskich jeźdźców. Czoło jazdy księcia Bergu znalazło się raptem wśród kawalerzystów w zielonych i białych mundurach. Z tego worka wyciągnął Murata z szablą w ręku nieustraszony gen. Antoine-Charles-Louis Lasalle ze swoimi huzarami. Generał miał pewien kłopot z odnalezieniem marszałka, gdyż padł pod nim drugi koń i nigdzie nie było widać książęcego munduru. Wyswobodzony z opresji Murat zarządził odskok w celu uporządkowania pomieszanych oddziałów i Francuzi zdołali wycofać się za carée dywizji Legranda.

Cesarskiej jeździe prawdopodobnie nie udałby się ten manewr, gdyby nie postawa jednego z pułków rosyjskiej kawalerii. Wspomina o tym D. W. Dawydow. Niestety autor nie wymienił jego nazwy – być może miał trudności z jego rozpoznaniem w warunkach bitewnych. Jednakże wiele – np. miejsce akcji – wskazuje, że mógł być to pułk konnopolski. Został on skierowany na skrzydło odstępującej kawalerii francuskiej. Takie natarcie mogło skończyć się zniszczeniem cesarskich jeźdźców. Lekkokonni wykonali manewr obejścia, a gdy już mieli zaatakować, krzyknęli „hurra!" i... stanęli w miejscu! Dzięki temu francuscy kawalerzyści mogli wycofać się pomiędzy batalionami własnej piechoty. Nie wiadomo, dlaczego „polscy" kawalerzyści tak się zachowali. Przecież pułkiem dowodził rosyjski oficer płk Sergiej N. ?anskoj, a dziesięcioletnia służba w szeregach carskich zdołała zapewne wyrobić w polskich ułanach lojalność wobec petersburskiego tronu.

 

W składzie Dywizji gen. Dąbrowskiego nadciągnęli pod Lidzbark również kawalerzyści przyszłego pułku 6. ułanów Księstwa Warszawskiego

 

Oprócz aluzyjnego rozkazu dla Murata cesarz nakazał marsz. Soultowi natrzeć bardziej zdecydowanie na rosyjską ariergardę, która cofała się, stawiając słaby opór. Francuska kawaleria zaatakowała więc ponownie, a dywizja Legranda i fizylierzy gwardii kontynuowali manewr obejścia. Na przeszkodzie stanął im Lasek Laudański, obsadzony jegrami. Francuskie kolumny weszły do lasu, który niemal natychmiast wypełnił się strzałami i nawoływaniami w obu językach. Las ten na jakiś czas „pochłonął" Francuzów.

Tymczasem atakowani od czoła przez Murata i okrążani ze skrzydła przez Soulta Rosjanie rozpoczęli odwrót. Za nimi szybko postępowali Francuzi. Podczas tych zmagań do Bagrationa przygalopował gen. mjr Aleksandr B. Fock ze świty naczelnego wodza, który tego dnia sprawował funkcję generała dyżurnego W ostrych słowach zwrócił uwagę księciu, że ten się wycofuje bez rozkazu. Bagration starał się zachować spokój:
„– Nie widzi Pan, co się dzieje? Francuskie ataki są coraz silniejsze, a ja nie mam sił, żeby ich zatrzymać. Za chwilę mój oddział może być odcięty i zniszczony. Do tej pory straciłem już połowę swoich ludzi.
– Jeszcze się nigdy nie zdarzyło, żeby rozkazy głównodowodzącego nie były wykonywane" – oburzył się gen. Fock.
„ – To ja Panu pokażę, co znaczy wytrzymać ogień nieprzyjaciela" – tu Bagration złapał za łokieć wysłannika i pociągnął go naprzód. Zaświstały kule i po niespełna pięciu minutach Fock osunął się z konia ranny w płuco i w rękę – kula zgruchotała mu kość ramienia20.

Silny opór carskich wojsk nie zatrzymał Francuzów. Po chwilowym zmieszaniu kontynuowali oni natarcie na pozycje rosyjskiej straży przedniej. Dywizja St. Cyra zdołała się uporządkować, sformować w kolumny i znów ruszyła do ataku. Rosjanie musieli rozpocząć odwrót. Cofano się pospiesznie, ale w dobrym porządku, na lewe skrzydło pozycji wojsk carskich, naprzeciw brzegu ?yny. Bagration osłonił swój ruch szarżą przetrzebionej kawalerii, ale ta, wycieńczona dotychczasowymi zmaganiami, poniosła duże straty. Walczący do tej pory dzielnie przeciwko francuskim kirasjerom gen. Kożin poległ od kuli piechura.

Rosjanie nadal się cofali. Podczas przeprawy przez potok Spauga zabito konia pod Bagrationem i książę zmuszony był iść na piechotę. Dostrzegł to Konstanty Pawłowicz, który nieustannie obserwował bitwę z wysokiego, prawego brzegu rzeki, i postanowił podesłać księciu jednego ze swoich koni. Cesarzewiczowski luzak pogalopował przez most na pole bitwy i pomógł księciu z powrotem znaleźć się w siodle. Zdoławszy oderwać się od Francuzów, ks. Bagration i gen. Uwarow dotarli ok. godziny 18 do pozycji zajmowanych przez główne siły. Oddział ks. Bagrationa był tak osłabiony i zmęczony, że odesłano go na tyły. Natomiast jegrzy wzmocnili obsadę szańca przed mostem w Pilniku.

Tymczasem w centrum, około godz. 17, Murat bez dokładnego rozpoznania poprowadził atak piechoty na najbardziej umocniony fragment pozycji rosyjskiej. Kolumny szturmowe pod ogniem Rosjan zachwiały się i zatrzymały.

Dywizja francuska, która od godziny nacierała całą swoją siłą, straciła tak dużo ludzi, że nie mogła przebyć parowu, który rozciągał się między Laudą a ?yną. Powstrzymywał ich ogień armat rosyjskich. Armatnie kule żłobiły krwawe wyrwy w kolumnach piechoty francuskiej. Szczególnie ucierpiał wówczas 4. pułk piechoty liniowej. Ranni zostali płk Louis-Leger Boyeldieu oraz szef batalionu Danloup-Verdun. 4. liniowy był jednym z lepszych pułków Wielkiej Armii, do 3 stycznia 1806 r. pułkownikostwo sprawował tu brat cesarza Józef Bonaparte. Właśnie jego następcą został 9 marca płk Boyeldieu.

Francuzi zatrzymali się po przebyciu potoku Spauga i nie byli w stanie ruszyć dalej. Wtedy Soult wydał rozkaz dywizji gen. St. Hilaire’a wysunięcia się naprzód i zastąpienia czołowej dywizji. Zamiana ta, pod gęstym ogniem, odbyła się tak sprawnie, jak na paradzie. Dywizja St. Cyra tworzyła teraz drugą linię. Impet świeżej dywizji zaowocował sukcesem. Parów został przebyty, a linia nieprzyjaciela rozgromiona i częściowo zniszczona. Gen. St. Hilaire doprowadził swoją dywizję aż do redut.

Bennigsen zdecydował się wówczas przerzucić na lewy brzeg trzy dywizje. Przeszły one po mostach pontonowych: jako pierwsza 7. dywizja gen. Essena, który już od rana komenderował na lewym brzegu, a potem również 3. dywizja gen. Titowa i 14. dywizja gen. Ołsufiewa. Na prawym brzegu została tylko gwardia. Przeprawione siły zostały rozmieszczone w drugiej linii, z zadaniem wsparcia walczących dotychczas wojsk.

W odróżnieniu od centrum i prawego skrzydła, sukces na lewym miał decydujące znaczenie dla działań tego dnia. Dywizja Legranda, którą straciliśmy z oczu w lesie, zdołała go w końcu przejść. Wyparłszy trzy pułki lekkiej piechoty rosyjskiej, rozpoczęła porządkowanie szyków. Na ich prawym skrzydle widać było fizylierów gwardii. Ale Francuzom nie dane było spokojnie ponownie sformować kolumny. Wycofujący się jegrzy rosyjscy ostrzeliwali żołnierzy Legranda. Dwie kule dosięgły dowódcę 105. pułku liniowego płk. Pierre`a Josepha Habera, raniąc go w głowę i bark. Również gen. Uwarow nie próżnował i zaatakował Francuzów, ale został zmuszony do wycofania się. Fizylierzy gen. Savary`ego odparli ponowną szarżę rosyjskiej kawalerii. W tym momencie marszałek Soult przybył objąć dowództwo na lewym skrzydle.

 

Plan bitwy pod Lidzbarkiem wykonany przez mjr. Gustawa von Botha, źródło: G. von Both, Relation der Schlacht bey Heilsberg den 10ten Juny 1807 nebst einem Plan, Berlin ok. 1808

 

Legenda:

AA – Dywizje rosyjskie 3., 7. i 14.
BB – bataliony dywizji gwardii w szyku kolumnowym
CC – dwa pułki gwardii
D – pułk strzelców konnych gwardii
E – pułk huzarów gwardii
F – pułk kirasjerów gwardii jego i jej cesarskiej mości
GG – Dywizje rosyjskie – od prawej 5., 4., 6., 8.
HH – drugie bataliony rosyjskich pułków uszykowane w kolumny
III – 12 batalionów rezerwowych
K – jegrzy rosyjscy w Lasku Laudańskim
L – rosyjska kawaleria pod gen. Golicynem
MM – 3 pułk rosyjskiej piechoty
N – II batalion pułku „Towarzyszy"
OO – pozostałe szwadrony pruskie
P – pułk kirasjerów Orderu św. Jerzego
QQ – Dywizja Kawalerii
RR – rezerwa rosyjskiej piechoty
SS – Kozacy Płatowa
TTT – piechota rosyjska przedniej straży gen. Borozdina
UU – kawaleria rosyjskiej przedniej straży gen. Borozdina
WW – szwadron jazdy Uwarowa
X – pozycje ruchomych baterii artylerii (na prawym brzegu rzeki, w lesie – bateria Dybicza)
Y – jegrzy osłaniający przyczółek mostowy
ZZ – rosyjska 2. Dywizja

Numery baterii artylerii:
1. – w reducie nr 1
2. – w reducie nr 2
3. – w reducie nr 3 – na prawym brzegu ?yny
4., 5., 6. – strzegły mostów na ?ynie na prawym brzegu rzeki, tam również bateria 7., ale wysunięta przed baterię 5.
8. – w dół od baterii 4. – 7. baterie 1–8. oszańcowane
9. – bateria na wzgórzu przy drodze do Górowa na lewym brzegu rzeki

a – most stały przez ?ynę i szaniec ubezpieczający tę przeprawę
b – trzy mosty pontonowe przez ?ynę
c – francuskie kolumny wychodzące z ?aniewa
d – francuskie kolumny wychodzące z Długołęki
e – francuskie kolumny wychodzące z Laudy
fff, ggg – piechota francuska w szyku liniowym
h, i – francuskie kolumny batalionowe
k, l – kolejne fazy ataków korpusu Soulta na reduty
mm – szarża „czarnych huzarów" pod dowództwem Cosela
nn – francuskie wsparcie atakujących batalionów
oo – kawaleria gen. Ziethana
pp, qq – francuski szturm na szaniec nr 2
rr – kontratak rosyjski prowadzony przez gen. Warnecka
ss, tt, uu, vv, ww – biwaki rosyjskie po przerwaniu bitwy
yy, zz – marsz Francuzów w kierunku na Redy i Wielochowo w celu obejścia rosyjskich pozycji

Nazwy geograficzne:
Alle – rzeka ?yna
Amt Heilsberg – Pilnik
Bartenstein – BartoszyceBewernick – Bobrownik
Eylau (Pruska Iławka) – Czerniachowsk
Grossendorf – Wielochowo
Gutstadt – Dobre Miasto
Heilsberg – Lidzbark Warmiński
Konegen – Koniewo
Landsberg – Górowo Iławieckie
Langwiese – Długołęka
Launau – ?aniewo (v. Launau u. Liebstadt – droga z ?aniewa i Miłakowa)
Lawden – Lauda
Retsch – Redy
Seeburg – Jeziorany
Sperling – Wróblik
Wormditt – Orneta

Wówczas Napoleon nakazał przeformować szyki i rozpocząć ogień armatni wzdłuż całej linii. Cesarz rozkazał zdobyć redutę nr 2 z zamiarem przełamania rosyjskiego centrum. Gdy Francuzi zbliżyli się do reduty, ks. Gorczakow wysłał im naprzeciw pułki nizowskij szefostwa gen. mjr. Wasilija S. Rachmanowa, rewelskij szefostwa płk. Aleksandra A. Tuczkowa IV. i mitawski dragonów gen. mjr. Ilji M. Aleksiejewa. W rezerwie szło jeszcze sześć batalionów. Rachmanow i Tuczkow, wierni idei Suworowa „kula głupia, bagnet zuch" (pula dura, sztyk mołodziec), zakazali swoim muszkieterom strzelać i odepchnęli bagnetami kolumnę Francuzów. W ten sposób na krótko zatrzymali atak nieprzyjaciela.

 

Pruscy „czarni huzarzy" zdobywają orła 55. pułku piechoty liniowej. Autor ilustracji Richard Knötel, rysując po latach, nie ustrzegł się tu kilka błędów. Najbardziej razi brak płaszczy u francuskich piechurów. Ilustracja ze zbiorów autorów

 

Chcąc rozstrzygającym uderzeniem zrealizować swój zamiar, Napoleon rozkazał Savary`emu iść z fizylierami gwardii na czele atakujących – prosto na redutę. Z lewej strony ruszyła Dywizja Legranda. Jej dowódca, oparłszy swoje lewe skrzydło o Lasek Laudański, natychmiast skierował prawe na redutę nr 2, która stanowiła centrum szyku Rosjan na wzgórzach. Pomimo straszliwego ognia rosyjskich armat francuskie kolumny posuwały się naprzód.

Niesamowite wrażenie na żołnierzach obu stron zrobiła kolumna 26. pułku lekkiej piechoty. Prowadzona przez swego dowódcę płk. François-René Pougeta, posuwała się naprzód, chociaż za sobą pozostawiała rzędy rannych i zabitych. Gdy lekka piechota dotarła do reduty, spadł na nich ogień kartaczy artyleryjskich i karabinów dwóch batalionów muszkieterów, stanowiących załogę tego dzieła fortyfikacyjnego. Ale zapał bitewny i wściekłość Francuzów kolejny raz zatriumfowały. Około godz. 19 żołnierze 26. pułku lekkiej piechoty wdarli się do reduty, a zaraz za nimi pojawili się fizylierzy gwardii. Mogło się wydawać, że sukces jest w zasięgu ręki.

Jednakże przeciwnik nie próżnował. Na lewym skrzydle Francuzów pojawili się jeźdźcy w granatowych mundurach z czerwonymi wyłogami. Po chwili zawahania – może to swoi, ale nie mają płaszczy! – żołnierze Legranda otworzyli ogień salwami. Zdołali oni zatrzymać batalion pułku „Towarzyszy", oni to bowiem usiłowali złamać skrzydło francuskie, a następnie zmusić ich do odwrotu.

Generał Bennigsen rzucił część swojej rezerwy do odzyskania reduty. Była to brygada dowodzona przez gen. mjr. ?awrentija P. Warnecka (Rosjanie pisali jego nazwisko również Warnik). W jej skład wchodziły pułki muszkieterskie: parnawski szefostwa płk. Pawła N. Czogłokowa i kałuski pod szefem płk. Kiryłem F. Kazaczkowskim. Dalej na lewo posuwał się siewski pułk muszkieterów (szef gen. lejtn. Nikołaj A. Tuczkow I), prowadzony przez płk. Władymira M. Mordwinowa. Na nadchodzących spadł ogień rosyjskich, a właściwie teraz już francuskich, armat zdobytych w 2. reducie. Jeszcze przed dojściem do reduty padł gen. Warneck, nie wiadomo czy od kuli, czy odłamka granatu.

Zatrzymało to na chwilę natarcie brygady, ale do odbicia reduty ruszyła pozostała część 5. Dywizji. Widząc nadchodzące wsparcie, żołnierze z brygady Warnecka znów ruszyli na redutę. Pułk kałuski, zachęcany przez swego szefa, odbił redutę w ataku na bagnety. Francuscy fizylierzy gwardii zostali wyparci, straciwszy 27 zabitych, w tym szefa batalionu de Vrigny’ego oraz 6 kapitanów, 5 poruczników i chirurga pułkowego Juville, który wraz z innym lekarzem, dr. Lauvré, z narażeniem własnego życia uratował tego dnia wielu z 342 rannych fizylierów.

Po zażartej walce wręcz Francuzi odstępowali, będąc atakowani od czoła przez ks. Gorczakowa i Dochturowa, czyli piechotę i kawalerię rosyjskiego prawego skrzydła. Jednakże nie zostali rozbici, a w dodatku uratowali całą swoją artylerię (12 dział).

Opanowawszy redutę Rosjanie rozpoczęli ostrzał wycofujących się fizylierów z odzyskanych dział. Wówczas to został ciężko ranny w głowę szrapnelem szef sztabu Gwardii gen. Roussel. Na skutek postrzału został on sparaliżowany i zmarł po kilku godzinach.

Wtem zza prawego skrzydła rosyjskiego wyskoczyła pruska kawaleria, chcąc odciąć drogę wycofującym się Francuzom. Na czele galopowali dragoni Zietena, a za nimi batalion „Towarzyszy", który chciał zmazać odium nieudanej szarży swoich kolegów sprzed pół godziny. Ich atak wyszedł wprost na szwadrony kirasjerów gen. Espagne`a i ...stała się rzecz nieoczekiwana. Prusacy przebili się przez ciężką jazdę Napoleona, która odskoczyła ku własnej piechocie, i pogalopowali dalej.

Spowodowało to zagrożenie dla cesarza. Marszałek Oudinot podjechał do Napoleona i zaproponował mu schronienie się w czworoboku swoich grenadierów. Na stwierdzenie cesarza, iż ten się nie boi i nic mu się nie stanie, Oudinot zareagował zdecydowanie:
„ – Sire, bo inaczej każę swoim grenadierom zamknąć Pana w wozie transportowym!"
Napoleon zareagował z właściwym sobie poczuciem humoru:
„ – Do licha, on naprawdę mógłby to zrobić!"
I na wszelki wypadek schronił się jednak w najbliższym carée.

Tymczasem 26. pułk lekkiej piechoty znalazł się w ciężkim położeniu. Naciskany z trzech stron przez Rosjan i ostrzeliwany z reduty nr 2, poniósł duże straty – padło zabitych lub rannych 17 oficerów i 1417 podoficerów i szeregowych. St. Hilaire rzucił mu na pomoc osłabiony stratami w walkach 55. pułk liniowy, który przed półgodziną dołączył do swojej dywizji. Ten ruch ubezpieczał 14. pułk liniowy.

Ale szczęście zaczęło odwracać się od cesarskich. Najpierw padł raniony w biodro dowódca 14. pułku płk. Jean-François Henriod, a chwilę po tym 55. pułk wyszedł wprost pod szarżę pruskiej kawalerii i atak na bagnety rosyjskiej piechoty. W pierwszej linii Prusaków galopowali „czarni huzarzy" Prittwitza. U Rosjan natarcie prowadził parnawski pułk muszkieterów. W czasie zażartego boju padł zabity pułkownik René Perrier, a dwóch szefów batalionów Chastenger i Robillard zostało rannych. Dowodzący w zastępstwie oficer postanowił wycofać się w szyku kolumnowym, zamiast formować czworobok. W trakcie odwrotu podoficer, który niósł pułkowego orła, i członkowie jego eskorty zostali wybici, a orzeł wpadł w ręce nieprzyjaciół.

 

Oficer i ułan pułku konnopolskiego

 

Dywizja St. Hilaire`a atakowała dalej. Francuzi nieubłaganie posuwali się w kierunku pozycji rosyjskich. Dowodzący tu artylerią płk Aleksiej P. Jermołow opóźniał rozkaz otwarcia ognia, chociaż działa były załadowane kartaczami i przygotowane do strzału, a kanonierzy aż podrygiwali z napięcia. Zwróciło to uwagę księcia Konstantego, który na drugim brzegu nie mógł znaleźć sobie miejsca. Wysłał on swojego adiutanta, który przywiózł wielkiemu księciu odpowiedź:
„ – Otworzę ogień, gdy zobaczę białka ich oczu!"

Konstanty nie zdążył jeszcze ochłonąć po tej zuchwałej replice, gdy zagrzmiały działa rosyjskie. Ogień spadł przede wszystkim na dywizję St. Hilaire`a. Wykorzystując zmieszanie ogniem Francuzów, gen. Bennigsen skierował silny atak na ich skrzydło. Ze wzgórz zbiegły pułki grenadierskie sanktpetersburski i pawłogradzki oraz muszkieterskie rostowski i jelecki, a z boku uderzyły na bagnety pułki muszkieterskie nizowski i rewelski. Rosyjskie pułki wbiły się głęboko w szeregi francuskie. Zagrożony został orzeł 36. pułku liniowego. Uratował go furier Parisot, nagrodzony potem za ten czyn Legią Honorową. Ale skrzydłowe pułki francuskie 10. lekki z tej dywizji oraz 57. linowy z dywizji St. Cyra na prawym, a liniowe 43. i 46. na lewym odparły atak. Dwie rany odniósł dowódca brygady gen. Latrille de Lorengez, a oprócz niego ranni zostali: pułkownik 43. pułku Jean-Claude Baussain oraz adiutant major Kwatery Głównej Destabenrath, szef sztabu Korpusu Soulta. Dywizja gen. St. Hilaire’a, odcięta i oskrzydlona z lewej strony, nie mogła utrzymać zdobytej pozycji. Wycofała się więc w takim samym porządku jak zdobywała parów, uformowany przez strumień płynący z Długołęki do ?yny, gdzie dołączyła do dwóch pozostałych dywizji.

W tym czasie nastąpiło zdarzenie, które na długo zapadło w pamięć artylerzystów z dywizji St. Hilaire’a. Dwa szwadrony pruskich „czarnych huzarów" nie mogły wrócić do swoich, gdyż zostały odcięte przez ogień rezerwowych batalionów francuskich. Ruszyły więc w bok, natykając się na ustawione w baterię francuskie armaty. Nie rozpoznając, z kim mają do czynienia, albo stosując podstęp zaczęli krzyczeć: „Nie strzelać, swoi!" Ale przezorny dowódca francuskiej artylerii nakazał kanonierom ukryć się pod lawetami i za jaszczami. W ten prosty sposób artylerzyści mogli uniknąć cięć szabel. Nie zaczepiani Prusacy również nie szukali zwady i odeszli. Udało im się dotrzeć do rosyjskich kolumn piechoty i interwałami pomiędzy nimi wycofać się na tyły. Artyleria dywizyjna została uratowana.

A tymczasem pokonana w boju o 2. redutę dywizja Legranda uformowana w pułkowe carré i ustawione w szachownicę utrzymała się, podobnie jak fizylierzy, na polu między Laskiem Laudańskim a redutami. Te wojska raz za razem odpierały ataki kawalerii rosyjskiej i osłoniły kawalerię Murata oraz dywizję St. Hilaire’a. Rosjanie nie mogli ich złamać, a ci, którzy byli na tyle zuchwali, by się do nich zbliżyć – ginęli od ciosów bagnetów. Ruchome reduty, którymi kierował osobiście marszałek Soult, jego szef sztabu gen. Compans i dowódcy dywizji, zatrzymały linie rosyjskie, które miały rozkaz posuwać się naprzód. Zielone szeregi zamknęły pozbawioną koni kawalerię francuską, Rosjan wszystkich broni, również jeńców kozackich, którzy widzieli bezskuteczne wysiłki swych wojsk zmierzających do ich uwolnienia, a kończące się wielkimi stratami.

Około godz. 22 zjawił się w dowództwie rosyjskim francuski dezerter i wyjawił, że niedługo nastąpi nowy atak. Okazało się to prawdą. O godz. 21 przybyła na pole bitwy część Korpusu marsz. Jeana Lannesa. Pomimo zapadających ciemności Napoleon skierował go na lewe skrzydło i zaatakował prawe skrzydło Rosjan. Ta pochopna decyzja tłumaczona jest bądź urażoną ambicją, bądź uznaniem przerzucania przez rzekę dalszych jednostek rosyjskich za początek ogólnego odwrotu Bennigsena. Do boju ruszyła dywizja gen. Verdiera w celu zdobycia reduty i zmuszenia nieprzyjaciela do wycofania się. Początkowo Verdier odrzucił Rosjan, starając się przeciąć drogę przez Redy na Górowo. Kompanie 12. pułku lekkiego i 3. liniowego wdarły się w linie rosyjskich umocnień. Ale Bennigsen wzmocnił swoje skrzydło 14. dywizją. Niemal natychmiast po przybyciu dywizji padł ranny dowódca dywizji gen. Zachar Ołsufiew. Dowodzenie przejął od razu dowodzący jedną z brygad szef regimentu fizylierów riazańskich gen. Iwan S. Aleksiejew. Francuzi i Rosjanie ponieśli ciężkie straty. Ranny został m.in. dowódca jednej z brygad gen. Dominique-Honoré-Antoine-Marie Vedel. W ciągu godziny walk Francuzi stracili 2824 ludzi.

Gęstniejące ciemności skłoniły Napoleona do zarządzenia ogólnego odwrotu. Rozbity 12. pułk był osłaniany przez cofający się w porządku (mimo nacisku rosyjskiej jazdy) 105. pułk liniowy. Natomiast 14. pułk liniowy uciekał w panice, powstrzymały go dopiero bagnety brygady 2. pułku fizylierów gwardii. Kanonada działowa ciągnęła się do północy. Francuzi cofnęli się za Spaugę, zatrzymując tylko Lasek Laudański.

Nadciągnął wieczór. Ok. godz. 22 trwająca od ośmiu godzin walka zaczęła powoli zamierać. Francuzi wycofali się za Spaugę, a Rosjanie wrócili na linię umocnień. Tylko daleko na lewym skrzydle Francuzów słychać było odgłosy potyczki. To dał o sobie znać wysłany jeszcze „za widoku" przez gen. Legranda 18. pułk piechoty liniowej. Dokonał on głębokiego obejścia z lewej strony Lasku Laudańskiego w kierunku na Wielochowo. Zagroził w ten sposób przecięciem ważnej dla Bennigsena linii komunikacyjnej na Iławkę Pruską. Wywołało to pewien niepokój, ale nie był on na tyle duży, by rosyjski głównodowodzący musiał przerzucić tam dodatkowe siły, osłabiając centrum. Bennigsen pozostawił „załatwienie" sprawy kozakom Płatowa. Starcia dońców z Francuzami trwały do godz. 22, gdy wysłane na wsparcie pułku dwa bataliony spotkały się z odstępującymi czworobokami 18. pułku.

Bilans strat poniesionych w tym dniu był poważny dla obydwu stron. 80 000 oszańcowanych Rosjan i Prusaków odparło 40 000–50 000 atakujących Francuzów, którzy stracili 1398 zabitych (w tym gen. Roussel i płk Perier, a płk Sicard zmarł z ran 13 czerwca), a poza tym 9 oficerów sztabowych i 93 oficerów młodszych – razem 105 oficerów. Rannych zostało 10 059 ludzi (w tym generałowie Espagne, Latrille de Lorengez, Fouler, Vedel, Viviès)21, a także 22 pułkowników, 59 oficerów sztabowych, 329 oficerów młodszych – razem 416 oficerów22. Sam korpus Soulta stracił 36 oficerów i 650 żołnierzy zabitych, 215 oficerów i 5613 żołnierzy rannych23.

Z ciężko poszkodowanej dywizji kirasjerów gen. Espagne ranni zostali dowódcy 4. pułku kirasjerów płk Herbaut, 6. pułku – płk d`Avenay24 i 7. pułku płk Offstein. Wśród Francuzów swoistym rekordzistą był kapitan Chipault, dowodzący szwadronem w 4. pułku kirasjerów, który mimo 52 (!) ran jeszcze trzymał się na koniu! Rosjanie wzięli również 864 jeńców. Podobne straty Francuzów podaje Aleksandr Michajłowskij-Danilewskij – w sumie Wielka Armia stracić miała 12 621 ludzi, w tym 1398 zabitych, 10 359 rannych i wziętych do niewoli 86425.

Sprzymierzeni utracili natomiast 2000–3000 zabitych. Poległo dwóch generałów rosyjskich: gen. mjr Sergiej A. Kożin, dowódca brygady kirasjerów i przybocznego pułku kirasjerów jego cesarskiej mości oraz gen. mjr ?awrentij ?. Warneck, szef koporskiego pułku muszkieterów. Po bitwie zmarł wskutek odniesionych ran gen. mjr baron Dmitrij F. von der Pahlen, szef liwlandzkiego pułku dragonów26. Rannych zostało 7000–9000 ludzi (w tym 8 generałów)27. Rany odnieśli generałowie rosyjscy: gen. mjr Karl August von Mecklemburg, szef moskiewskiego pułku grenadierów (8. Dywizja), gen. mjr Nikołaj I. Werderewski, szef keksholmskiego pułku muszkieterów (przednia straż gen. Lwowa), gen. mjr Aleksandr B. Fock, generał dyżurny, gen. mjr Wasilij D. ?aptiew, szef 21. pułku jegrów28, gen. mjr Piotr P. Passek, szef mohylewskiego pułku muszkieterów (5. Dywizja), gen. mjr Zachar D. Ołsufiew III, szef wyborgskiego pułku muszkieterów (14. Dywizja), gen. mjr Ilja M. Duka, szef małorosyjskiego pułku kirasjerów (3. Dywizja), a gen. por. Dmitrij S. Dochturow, szef moskiewskiego pułku muszkieterów został silnie kontuzjowany. Straty w bitwie jednej tylko 14. dywizji rosyjskiej wyniosły generała, 11 oficerów i 1343 żołnierzy zabitych oraz generała, 39 oficerów i 317 żołnierzy rannych.

Rosyjska propaganda ogłosiła wielkie zwycięstwo. Próbką tego niech będzie artykuł, który pojawił się w „Kuryerze Litewskim". Doniesienie przysłane Jego Imperatorskiej Mości od Głównokommenderującego armią Rossyjską Generała Barona Bennigsena dnia 29 maja z miejsca bitwy pod Heilsbergiem o północy (zachowujemy oryginalną pisownię):

„Dnia dzisieyszego koło południa Buonaparte całemi siłami swemi attakował armię W. I. Mości w stanowisku na lewym brzegu rzeki Alle, gdzie znajdowali się sami tylko Generał Lieutnant Xiąże Gorczakow i Generał Maior Graf Kamieński, przybyli tegoż dnia rano od korpusu woysk Pruskich pod kommendą Generała Lieutnanta Lestocqua zostaiących. Kilko godzinami przed attakiem wysłałem z rana Generała Lieutnanta Xięcia Bagrationa do Launau, który ledwie przybył na pomienione mieysce, niemieszkaiąc napadniony został tak dalece przewyższaiącą potęgę Francuzów, że przymuszony został w tył ustępować. Rozkazałem więc postąpić na przód z drugiey strony większey części woyska Rossyiskiego, i zaiąć to samo stanowisko; w rezerwie zaś pozostawalo ieszcze batalionów 14, między temi 9 leibgwarduiskich, i część iazdy naszej.

Zaioł się ogień z obu stron po wszystkich mieyscach; nieprzyiaciel w krótkim czasie przynaglony został bić na odwrót i zostawić boiowisko walecznemu rycerstwu W. I. Mości, które w tym dniu pamiętnym okryło się nową sławą. Teraz nie mogę ieszcze wyrazić dokładnie straty w ludziach naszey i nieprzyiacielskiej, lecz z obu stron być musiała koniecznie bardzo znaczna. Podobnym sposobem wyrazić nie możno, iak wiele zabraliśmy ieńców podczas bitwy, tudzież zdobytych na nieprzyiacielu armat i znamion; z tych ostatnich iedno należące do 55 regimentu do mnie przyniesione z tym rapportem składam do nóg W. I. Mości. Nieprzyiaciel był ścigany przez całą milę za boiowiskiem. Z wielkim żalem naszym polegli w bitwie Generał Maiorowie Kożin i Warnek, ranieni zostali Generał Lieutnant Doktorow, Generał Maiorowie Werderewski, Xiąże Meklemburgski, Fok, Passek, Ałsufiew, Duka. Bitwa o południu zaczęta przeciągnęła się do nocy, zakończona o godzinie 11. Gruba ciemność nocna przeszkodziła nam daley ścigać uciekaiących Francuzów. Pozostaie teraz wiedzieć, czyli Buonaparte dnia iutrzeyszego znowu attakować nas zechce. Dowiedzieliśmy się od ieńców, że cała rezerwa iego z 20 batalionów złożona i gwardye Francuzkie były także w attaku, i równie z drugiemi półkami odparte zostały.

Z Tylży wiadomość odbieramy że Imperator Imć znaydował się w tem mieście w pożądanem zdrowiu; d. 2 w cerkwi polowey był przytomny świętey liturgii, która gdy się zakończyła, odprawiono uroczyste nabożeństwo dziękuiąc Panu Zastępów za zwycięstwo, które woyska Rossyjskie odniosły nad Francuzami w bitwie pod Heilsbergiem d. 29 Maia"29.

Oczywiście Francuzi również ogłosili swoje zwycięstwo. „78. Biuletyn Wielkiej Armii", odnoszący się do spraw podlidzbarskich z wiosny 1807, nie pozostawia tu żadnych wątpliwości. Co ciekawe, we wszystkich polskojęzycznych publikacjach ten akurat numer Biuletynu był zawsze pomijany.

 

78. BIULETYN WIELKIEJ ARMII. Lidzbark Warmiński, 12 czerwca 1807. […] Pamiętny dzień 10 [czerwca] 10 [czerwca] armia skierowała się na Lidzbark. Zajmowała [po drodze] liczne [porzucone] obozy wroga. ćwierć mili od tych obozów, ukazała się [rosyjska] ariergarda stojąca na pozycjach. Składało się na nią 15–18 tys. jazdy i liczne szeregi piechoty. Kirasjerzy z dywizji Espagne’a, dywizja dragonów Latour–Maubourga i brygady lekkiej jazdy wykonały wiele szarż zdobywając teren. O godzinie 10.00 korpus marszałka Soulta był już uformowany. Dwie dywizje maszerowały na prawym skrzydle, gdy dywizja Legranda pomaszerowała na lewe skrzydło, by stanąć na przedpolu lasu, którego zajęcie było niezbędne dla wsparcia lewej flanki kawalerii. Pod Lidzbarkiem znajdowała się cała armia rosyjska; zasilając wciąż swe kolumny piechoty i jazdy, czyniła wszystko, by utrzymać się na pozycjach pod tym miastem. Rozproszono wiele dywizji rosyjskich i, o dziewiątej wieczorem, wdarto się w głąb umocnień wroga. Fizylierzy gwardii, dowodzeni przez generała Savary, posłani w sukurs dywizji Saint-Hilaire’a, dokazywali cudów [waleczności]. Dywizja Verdiera z korpusu rezerwowego marszałka Lannesa została [także] wprowadzona do walki (gdy zapadła już noc) i oskrzydliła nieprzyjaciela zajmując drogę na Górowo Iławeckie. Manewr ten wykonano perfekcyjnie. Zapał oddziałów był tak [duży], że liczne kompanie lekkiej piechoty zlekceważyły umocnione pozycje Rosjan. Wielu śmiałków znalazło śmierć w fosach redut i u stóp palisad. Cesarz spędził dzień 11 [czerwca] na polu bitwy. Rozstawiał korpusy i dywizje do decydującej batalii, która mogła położyć kres wojnie. Cała armia rosyjska była skoncentrowana. W Lidzbarku posiadała swe magazyny. Zajmowała wspaniałą pozycję, uformowaną korzystnie już przez samą naturę, dodatkowo ufortyfikowaną czteromiesięcznym wysiłkiem nieprzyjaciela. O czwartej po południu Cesarz rozkazał marszałkowi Davoutowi odwrócić front jego (stojących na skraju [naszych pozycji]) oddziałów i posunąć naprzód [ich] lewe skrzydło. Ów ruch wykonano w dół ?yny, doprowadzając do zupełnego odcięcia drogi na Pruską Iławę. Każdemu korpusowi wyznaczono stanowiska; zebrano tu wszystkie [korpusy] z wyjątkiem I, kontynuującego manewr nad dolną Pasłęką. W ten sposób Rosjanie, którzy podjęli już kolejne kroki bojowe, zostali niejako zablokowani w swym warownym obozie. Bitwa miała się rozegrać na pozycjach, które sami wybrali. Długo oczekiwano, że zostaną one zaatakowane 11 [czerwca]. W chwili, gdy armia francuska przegrupowała się w kolumny, [Rosjanie] podjęli gęstą kanonadę z szańców. Jednak czy to owe fortyfikacje wydały im się niedostatecznie silne w obliczu obserwowanych [naszych] przygotowań, czy to impet wykazany przez armię francuską 10 [czerwca] skłonił ich do tego, postanowili, o dziesiątej wieczór, przeprawić się na prawy brzeg Łyny, porzucając cały obszar na lewym brzegu i pozostawiając na łasce zwycięzców swych rannych, swe magazyny i swe fortyfikacje – owoc tak długiej i kosztownej pracy. 12 [czerwca] o świcie wszystkie korpusy francuskie ruszyły, różnymi drogami, w stronę miasta. Okolice Lidzbarka i ulice miasta zapełniali rosyjscy ranni. W wyniku [działań] w okresie 5–12 [czerwca] armia rosyjska utraciła około 30 tys. ludzi. Zostawiła w naszych rękach [ponadto] 3–4 tys. jeńców, 7 lub 8 sztandarów i 9 armat. Według miejscowych ludzi i jeńców, zabito i raniono wielu bardzo znacznych generałów rosyjskich. Nasze straty wyniosły 600–700 zabitych, 2–2,2 tys. rannych i 200–300 jeńców. Generał dywizji Espagne został ranny. Generałowi Rousselowi, szefowi sztabu gwardii przebywającemu wśród fizylierów, kula armatnia urwała głowę. Był wielce zasłużonym oficerem. Pod wielkim księciem Bergu zabito dwa konie. Pan Segur, jeden z jego adiutantów, postradał ramię. Pan Lameth, adiutant marszałka Soulta, został raniony. Pana Lagrange’a, pułkownika 7. pułku szaserów, [także] dosięgła kula. Ze szczegółowych raportów zredagowanych w sztabie można dowiedzieć się, jaką brawurą wykazali się liczni oficerowie i żołnierze, jak też o wielkiej liczbie rannych pamiętnego dnia 10 [czerwca]. W magazynach Lidzbarka znaleziono wiele tysięcy kwintali ziarna i mnóstwo różnych artykułów spożywczych. Słabość armii rosyjskiej – wykazana wzięciem Gdańska – pogłębiła się jeszcze przez ewakuację obozu warownego w Lidzbarku, przez jej odwrót; [słabość] tym większa, że Rosjanie spodziewali się [tam] armii francuskiej. Wszakże między armiami tak wielkimi, że samo przegrupowanie wszystkich korpusów [do spodziewanej bitwy] zajęło im całą dobę, doszło tylko do [niewielkich] starć części oddziałów (żadne z nich nie może być bezdyskusyjnie uznane za rozstrzygające). Zdaje się, że cesarz Aleksander opuścił swą armię kilka dni przed ofensywą; wielu twierdzi, że partia proangielska wpłynęła na zlekceważenie przezeń nieszczęść jakie niesie wojna i możliwych do przewidzenia klęsk [rosyjskich]. Pozostaje mieć nadzieję, że ten – tak żałosny – spektakl uświadomi mu prawdziwe interesy jego kraju, nakłoni do wysłuchania rad ludzi roztropnych i bezinteresownych; że wreszcie pozwoli mu – przez wzgląd na [własną] godność monarszą – odrzucić zgubny wpływ, jaki angielskie przekupstwo nań wywiera"30 I tak oto mamy kolejnego zwycięzcę lub kolejnego manipulatora.

 

Jednakże szczyty manipulacji zostały osiągnięte w części biuletynu poświęconej bitwie lidzbarskiej (młodzież nazwałaby to „totalną ściemą"). Po pierwsze: połączono tu obie fazy bitwy, w znacznym stopniu odrębne, w integralną całość. Powodem zabiegu był fakt, że w pierwszej fazie Francuzi odnieśli niewątpliwy sukces, w drugiej – równie niewątpliwie – zostali krwawo odparci spod szańców. Biuletyn ujmuje to tak: w zaplanowany sposób pobito i zepchnięto wroga na linię redut, zajmując teren i dokonując „cudów waleczności". Jedynie nierozwaga i samowola, wynikające z zapału bitewnego niektórych oddziałów, spowodowały – wbrew woli cesarza – nocne ataki na reduty i niepotrzebne straty.


Ku Tylży

Skoro obie strony przyznawały się do sukcesu, to i nam wypada zająć własne stanowisko. 10 czerwca pod Lidzbarkiem siły francuskie doznały taktycznej porażki. Nazajutrz przewaga „w sile żywej" Rosjan została zniwelowana przez nadejście kolejnych jednostek Napoleona, w tym Dywizji gen. Dąbrowskiego i zagrożenie linii komunikacyjnych Bennigsena. 11 czerwca walki miały charakter drobnych utarczek. Zmieniający się stosunek sił zmusił Bennigsena do porzucenia obozu warownego pod Lidzbarkiem nocą na 12 czerwca. Dlatego tej nocy Rosjanie odeszli (prawym brzegiem) przez Bartoszyce (gdzie przez chwilę zamierzano wydać bitwę) i Sępopol na Frydland. Rankiem Francuzi wkroczyli do miasta.

Gdyby Bennigsen nie wycofał się na Frydland i postanowił stoczyć walną bitwę pod Lidzbarkiem, to wówczas mogłaby w niej uczestniczyć czysto polska jednostka – Legia Poznańska dowodzona przez twórcę Legionów Polskich we Włoszech gen. Jana Henryka Dąbrowskiego.

Po wiosennej reorganizacji napoleońskiej Wielkiej Armii Legia została włączona do nowo powstałego VIII Korpusu marsz. Adolphe‘a Edouarda Mortiera jako jego 2. dywizja. Składała się teraz z 2., 3. i 4. pułków piechoty, którymi dowodzili odpowiednio płk Antoni Downarowicz, płk Stanisław Mielżyński i płk Stanisław Poniński. Czwarty (to znaczy 1.) pułk Legii płk Antoniego Sułkowskiego został skierowany pod Kołobrzeg. Jazdę dywizji stanowiły dwa pułki kawalerii: 1. płk. Dominika Dziewanowskiego (późniejszy pułk 6. ułanów) i 2. płk. Kazimierza Turno (późniejszy pułk 5. strzelców konnych).

Na początku czerwca 1807 r. Legia stacjonowała pod Gniewem. Tam 5 czerwca zastał ją rozkaz Napoleona polecający natychmiastowy wymarsz w kierunku Kwidzyna z racjami żywnościowymi na cztery dni. W ciągu dwóch dni marszu (7 i 8 czerwca) Polacy przeszli ponad 60 km. W dniu następnym dotarli do Morąga, gdzie zatrzymano się na noc. 10 czerwca dywizja wyruszyła do Kwiecewa, dokąd dotarła późnym wieczorem w strugach ulewnego deszczu.

Najlepiej oddaje trudy marszu sam gen. Dąbrowski, który 15 czerwca z pola bitwy pod Frydlandem pisał do księcia Józefa Poniatowskiego: „Od dnia 5 miesiąca bieżącego aż do 11 nagłym marszem, dniem i nocą, spieszyć musiał do złączenia się z korpusem marszałka Mortier, pod którego rozkazami zostaję. ?atwo sobie W[asza] X[iążęca] Mość wystawisz, jak musiał trudnym być ten marsz. Żołnierz bez obuwia, bez żywności, bo ta zdążyć za marszem nie mogła, osłabiony pracą trzymiesięcznego oblężenia, zdawał się przewyższać siły fizyczne człowieka, pełniąc bez szemrania powinność swego stanu. Kilku ludzi umarło z fatygi w marszu"31.

Po krótkim wypoczynku, 11 czerwca o godz. 2 w nocy dywizja wyruszyła przez Dobre Miasto do Praslit, a stamtąd została skierowana do ?aniewa. Tam zajęła stanowisko na prawym skrzydle wojsk francuskich nad brzegiem ?yny naprzeciw lasu Psie Staje. Polacy przygotowywali się do bitwy, która według powszechnych oczekiwań miała nastąpić nazajutrz. Żołnierze odpoczywali również po forsownym marszu – przypomnijmy, że w ciągu 5 dni przeszli ponad 150 km!

Do powtórnego starcia pod Lidzbarkiem jednak nie doszło. W nocy z 11 na 12 czerwca nastąpił odwrót wojsk rosyjskich w kierunku na Bartoszyce. Jednostki carskie maszerowały prawym brzegiem ?yny, natomiast Prusacy na północ, w celu osłony Królewca. Francuzi, w tym i wyczerpane jednostki polskie, wyruszyli w pościg. Obie armie spotkały się na przeprawie przez ?ynę pod miasteczkiem Frydland, gdzie 14 czerwca w czasie bitwy dobra postawa Polaków zyskała uznanie cesarza oraz marszałków Mortiera i Lannes‘a.

Po wycofaniu się wojsk Bennigsena spod Lidzbarka celem Napoleona było zajęcie Królewca, utrzymanie izolacji Prusaków od Rosjan oraz wyparcie tych ostatnich za Niemen. Tymczasem rankiem 14 czerwca Bennigsen, dostrzegłszy możliwość rozbicia samotnego V korpusu Lannesa, przeprawił większość swych wojsk przez ?ynę we Frydlandzie, mając za sobą tylko jeden most i (znane tylko nielicznym) brody pod wsią Kloschenen32. Napoleon natychmiast ściągnął kilka korpusów i do wieczora zadał Rosjanom wielką klęskę. Okazała się ona decydująca w tej wojnie. Po krótkiej walce 16 czerwca padł Królewiec. Koło Tylży nad Niemnem, w życzliwej atmosferze, doszło do spotkania cara Aleksandra I z Napoleonem na tratwie kotwiczącej pośrodku rzeki (dla podkreślenia równorzędności rozmówców). Obie strony, wymęczone wojną, zawarły traktat pokojowy 7 (Francji z Rosją) i 9 lipca (Francji z Prusami) w Tylży.

Traktat przyniósł częściowe odrodzenie państwowości polskiej i na kilka lat ugruntował hegemonię Francji w Europie, uśpił jednak czujność Napoleona, zajętego odtąd sprawami Hiszpanii i Anglii. Tymczasem Rosja, korzystając z przychylności Napoleona, zajęła szwedzką Finlandię i turecką Besarabię. Wzrost potęgi Rosji, jej odejście od antyangielskiej blokady kontynentalnej, niemal jawne przygotowania do ofensywy na Zachód i próby pozyskania Polaków przeciw Francji doprowadzić miały do kolejnego konfliktu latem 1812 roku.


Przypisy:
1 http://www.battlefieldanomalies.com/heilsberg/
2 F. Petre, Napoleon`s campaign in Poland 1806– 1807, London 1976, s. 292.
3 http://www.festecourbiere.org/pedia_pl.html
4 http://www.twierdza.art.pl/term3.htm
5 M. Dumas, Précis des événements militaires, ou essais historiques sur les campagnes de 1799 á 1814, t. XVIII: Campagnes de 1806 et 1807, Paris 1826, s. 268.
6 A. I. Michajłowskij-Danilewskij, Opisanie wtoroj wojny imperatora Aleksandra s Napoleonom w 1806 i 1807 godach, Sankt Petersburg 1846, s. 307–308.
7 Rys życia Jego Cesarzewiczowskiej Mości Wielkiego Księcia Konstantego Pawłowicza podług wydania rosyjskiego w Moskwie, Warszawa 1833, s. 50.
8 W. N. Szikanow, Pierwaja polskaja kampanija 1806–1807, Moskwa 2002, s. 311.
9 P. A. Czujkiewicz, Podwigi kozakow w Prussii s płanom teatra wojny kampanii 1807 goda i mnogimi ljubopysznymi anekdotami, Sankt Petersburg 1810, s. 92.
10 K. A. Zalesskij, Napoleonskije wojny 1799–1815. Biograficzeskij-encyklopediczeskij słowar`, Moskwa 2003, s. 809.
11 Czujkiewicz, Podwigi kozakow..., s. 93.
12 Borozdin był od 17.08.1806 r. szefem finlandzkiego pułku dragonów.
13 A. I. Michajłowskij-Danilewskij, Opisanie wtoroj wojny..., s. 307.
14 M. Dumas, Précis des événements..., s. 265.
15 Lwow był od 25.08.1803 r. szefem kijowskiego pułku dragonów.
16 A. Michajłowskij-Danilewskij, Opisanie wtoroj…, s. 307.
17 Murat był żonaty z siostrą cesarza Karoliną.
18 Potok nazywany z niemiecka Spiebach, na początku XIX wieku pisany Spuy-bach lub Spuybach.
19 J. Thiry, Napoleon Bonaparte. Eylau. Friedland. Tilsit, Paris 1964, s. 148.
20 A. P. Jermołow, Zapiski Aleksieja Pietrowicza Jermołowa s priłożeniamii, cz. I: 1801–1812, Moskwa 1865, s. 91 oraz Słowar` russkich generałow, uczastnikow bojewych diejstwij protiw armii Napolieona Bonaparta w 1812–1815 gg., Rossijskij Archiw 1996, t. VII, s. 595–596.
21 A. Martinien, Tableau par le corps et par batailles des officiers tués et blessés pendant les guerres de l`Empire (1805–1815), Paris bdw,, s. 18.
22 G. Bodart, Militär-historisches Kriegs-Lexikon 1618– 1905, Wien–Leipzig 1908, s. 383.
23 Dictionnaire Napoleon, Paris 1987, s. 869.
24 Historique du 6e Régiment de Cuirassieres, Revue de la Cavalerie Blindée 1960, nr 2 (30).
25 A. Michajłowskij-Danilewskij, Opisanie wtoroj…, s. 315.
26 G. Bodart, Militär-historisches..., s. 383.
27 Kazacz`i wojska, red. W. K. Szenk, Moskwa 1992, s. 411.
28 K. A. Zalesskij, Napoleonskije wojny..., s. 318–319.
29 Kuryer Litewski 1807, nr 49 z 19 czerwca.
30 Tłum. S. Skowronek.
31 G. Zych, Rok 1807, Warszawa 1957, s. 229.
32 Prawdopodobnie dzisiejsza miejscowość ?ukino w Obwodzie Kaliningradzkim.