Przegrany pojedynek szermierza – 35 rocznica procesu Pawłowskiego
Nie miał szans z peerelowskim wymiarem sprawiedliwości.
Pawłowskiemu nie pomogła sława najlepszego sportowca XXV- i XXX – lecia PRL; przeciwnie jeszcze mu zaszkodziła. „Zdrada Ojczyzny, zbrodnia szpiegostwa - działania przeciw podstawowym interesom obrony kraju - musi wywoływać tym surowsze potępienie, gdy czynu tego dopuszcza się człowiek, któremu Polska Ludowa umożliwiła wykształcenie, rozwijanie zamiłowań i wykorzystanie talentu sportowego, awans społeczny i dostatni byt, sukcesy i sławę w ulubionej dyscyplinie sportu” – pisał "Żołnierz Wolności”, organ Ministerstwa Obrony Narodowej.
Pawłowski zawiódł peerelowskich decydentów, którzy przyjmowali go chętnie na swoich salonach. Okazało się, że nie jest szermierzem socjalizmu, choć wcześniej podjął współpracę z tajnymi służbami Polski Ludowej. Został zwerbowany w 1950 r. Po latach tłumaczył, że został współpracownikiem wojskowego Głównego Zarządu Informacji ze strachu, bał się, że stalinowskie represje dotkną jego ojca, byłego legionistę i żołnierza AK. „Szczery” – bo taki pseudonim otrzymał – donosił służbom wojskowym oraz bezpiece na swoje koleżanki i kolegów, z którymi wyjeżdżał na zawody zagraniczne, mistrzostwa i igrzyska olimpijskie.
A wyjazdów tych było na prawdę wiele. Przez dwadzieścia lat – poczynając od 1952 r. – reprezentował biało-czerwone barwy na igrzyskach, zdobył złoto olimpijskie, trzy raz srebro i raz brąz. 18 razy stawał na podium mistrzostw świata. Także w kraju nie było lepszego od niego. Aż 14 razy wywalczył tytuł mistrzowski we florecie i szabli.
Ale dla amerykańskich służb nie to było najważniejsze, gdy wiosną 1964 r. podjęły współpracę z szermierzem. Pawłowski – jako zawodnik Legii - był zawodowym żołnierzem, ale przede wszystkim pupilem peerelowskiego establishmentu. Po ukończeniu studiów prawniczych został zatrudniony w Wojskowej Akademii Politycznej w Warszawie. Jak sam twierdził, na życzenie Amerykanów wstąpił do PZPR. Władzom partyjnym nie przeszkadzało już to, że nowy towarzysz urodzony w Warszawie w 1932 r. został wychowany w przedwojennej tradycji piłsudczykowskiej.
Praca Pawłowskiego ps. „Paweł” dla CIA trwała do kwietnia 1975 r. Wówczas, w podwarszawskich Pyrach wpadł w ręce kontrwywiadu wojskowego. Wojskowe służby rozpracowały go w ramach akcji o kryptonimie „Gracz”. Sam Pawłowski inaczej przedstawiał swój koniec kariery szpiegowskiej. Twierdził, że sam zgłosił się do służb wiedząc, iż jest już spalony. Miał nadzieję na łagodniejszy wymiar kary.
Podczas przesłuchań fechmistrz poddał się bez walki. Wystarczyły trzy dwugodzinne spotkania ze śledczymi, aby Pawłowski przyznał się do działań na rzecz Amerykanów i ujawnił wiele szczegółów. Rok później, czyli w kwietniu 1976, nie mógł liczyć na wyrozumiałość wojskowych sędziów. Poza 25-letnią odsiadką został pozbawiony praw publicznych na 10 lat i zdegradowany do stopnia szeregowego.
W więzieniu w Barczewie trafił do celi ze zwykłymi kryminalistami. By się bronić – jak wspominał – musiał nawet kilka razy przyłożyć swym współtowarzyszom. Słynny szablista zniknął nie tylko ze świata ludzi wolnych. Gdy zamknęły się za nim więzienne bramy, przestał istnieć w mediach. Zakaz wymieniania jego nazwiska dotyczył także gazet sportowych, a przecież w lipcu 1976 r. rozpoczynały się igrzyska w Montrealu (Kanada). Po raz pierwszy od 24 lat zabrakło na nich szermierza wszech czasów.
Po 10 latach Jerzy Pawłowski znów okazał się potrzebny władzom, jako towar eksportowy. Tym razem nie chodziło o propagandę sukcesu (polskiego sportu), a wymianę. Były szablista i czterej inni agenci CIA odsiadujący karę w Polsce mieli zostać wymienieni na skazanego w USA peerelowskiego superszpiega Mariana Zacharskiego. Wcześniej Pawłowski został ułaskawiony przez Radę Państwa.
W 1985 r. Jerzy Pawłowski wraz z pozostałymi szpiegami został przewieziony specjalnym transportem do Niemiec. W ostatniej chwili przed wymianą odmówił przejścia na amerykańska stronę. Po latach tłumaczył w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, powołując się na rozmowę z konsulem USA w Polsce, że to komuniści powinni wyjechać do Rosji, jeżeli pobyt w kraju im nie odpowiadał. On chciał zostać.
Po wyjściu na wolność nigdy już nie wrócił do świata prawdziwej szermierki, mógł uprawiać fechtunek jedynie dla własnej przyjemności. Zajął się bioenergoterapią i malarstwem.
Po 1989 r. nie znalazł sobie miejsca w nowej rzeczywistości. W książce „Najdłuższy pojedynek. Spowiedź szablisty wszechczasów – agenta CIA” pisał, że w Polsce za dużo zostało ze starego systemu bezpieczeństwa. Nowym demokratycznym władzom miał za złe, że nie traktowano go jak bohatera. Zmarł 12 stycznia 2005 r. w Warszawie w wieku 72 lat. Do końca zaprzeczał współpracy z bezpieką.
Wojciech Kamiński (PAP)
wka/ ls/
Dyskusja na dany temat:

Aktualnie brak wiadomości dla tego tematu. Chcesz być pierwszy ? Napisz wiadomość >
Najświeższe wiadomości IOH News:
Wokół Koloseum w Rzymie powstanie bariera ochronna
Decyzję o budowie bariery ze względów bezpieczeństwa podjęła Maria Rosaria Barbera, główny inspektor dziedzictwa archeologicznego Rzymu.2012-12-04 09:56:00
"Niepodległy - opowieść o Januszu Krupskim"
Premiera filmu "Niepodległy - opowieść o Januszu Krupskim" odbyła się w poniedziałek w stołecznym kinie Atlantic. W dokumencie Krupskiego wspominają przyjaciele, współpracownicy i bliscy. Zawiera on także fragmenty wspomnień samego bohatera, nagranych jeszcze przed jego tragiczną śmiercią w 2010 r. w katastrofie smoleńskiej.2012-12-03 21:23:51
Grupa ds. Trudnych chce pełnego wyjaśnienia obławy augustowskiej
W poniedziałek obradowała w Moskwie Polsko-Rosyjska Grupa ds. Trudnych, która poruszyła m.in. kwestię obławy augustowskiej - wciąż nie do końca wyjaśnionej zbrodni popełnionej w 1945 r. na Białostocczyźnie przez sowiecki kontrwywiad wojskowy SMIERSZ na 592 polskich żołnierzach i cywilach.2012-12-03 18:45:39
Medale dla Polaków ratujących Żydów w rocznicę założenia "Żegoty"
Briefing poświęcony uroczystości i rocznicy powstania "Żegoty" zorganizował w poniedziałek pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego, ostatni żyjący członek Rady Pomocy Żydom Władysław Bartoszewski.2012-12-03 15:10:31
Podkarpackie: odkryto narzędzia sprzed kilku tysięcy lat
Jak poinformowała PAP kierująca badaniami Joanna Ligoda z Muzeum Okręgowego w Rzeszowie, podczas prac archeologicznych prowadzonych na obszarze około 70 arów odkryto ponad 200 obiektów archeologicznych. Wiele z nich to różne jamy o szeroko rozumianym przeznaczeniu gospodarczym.2012-12-03 13:42:17